Ministerstwo Energii w końcu przyznaje: cel OZE jest zagrożony

Ministerstwo Energii w końcu przyznaje: cel OZE jest zagrożony
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski / Kancelaria Sejmu RP

Wczoraj wieczorem posłowie sejmowej Komisji Energii i Skarbu Państwa rozpatrzyli poprawki zgłoszone do projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, o której dyskutowano wczoraj również na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Podczas tej dyskusji Ministerstwo Energii po raz pierwszy przyznało, że realizacja polskiego celu OZE na rok 2020 jest zagrożona.

Wczoraj w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, który niedawno przejął nadzór nad obszarem energetyki odnawialnej, przyznał, że realizacja celu w zakresie odnawialnych źródeł energii na 2020 rok jest zagrożona. – To mówię obiektywnie, bo wszyscy mamy tą świadomość. (…) Jeśli będziemy się zbliżać pod 15 proc. i pokażemy, że jesteśmy bliżej niż dalej, to na pewno ocena naszych działań będzie pozytywna – mówił wczoraj w Sejmie przedstawiciel Ministerstwa Energii

Wcześniej przedstawiciele ME – bagatelizując polskie zobowiązania w Unii Europejskiej w zakresie energetyki odnawialnej – zapewniali, że krajowy cel OZE na rok 2020 pozostaje niezagrożony. Takiego stanowiska konsekwentnie trzymali się minister energii Krzysztof  Tchórzewski czy b. wiceminister Andrzej Piotrowski, który w ME do niedawna nadzorował obszar energetyki odnawialnej.

REKLAMA

Jeszcze rok temu minister Tchórzewski zapewniał w Sejmie, że OZE mamy nawet za dużo. Szef ME mówił wówczas, że w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z „nagłym przyspieszeniem”, jeśli chodzi o ścieżkę realizacji określonej ilości OZE w polskim miksie energetycznym.

Tymczasem według Eurostatu udział OZE w polskim miksie konsumpcji energii wyniósł w 2016 roku 11,3 proc., co wskazuje na dużą lukę z celem na 2020 r., na którego wypełnienie pozostają tylko dwa lata.

Dane za 2017 rok Eurostat powinien podać w pierwszym kwartale przyszłego roku, jednak mając na uwadze niewielki przyrost mocy OZE trudno liczyć, że sytuacja w tym zakresie się poprawi.

Wczoraj wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zapewnił jednak, że przyjęcie procedowanej nowelizacji ustawy o OZE oraz uruchomienie dzięki niej kolejnych aukcji przybliży nasz kraj do wywiązania się z obietnicy zwiększenia udziału energii odnawialnej w finalnej konsumpcji energii do 15 proc. do roku 2020.

Jednocześnie wiceszef ME zapewnił, że resort energii będzie zabiegać o zwiększenie środków dla Urzędu Regulacji Energetyki na organizację kolejnych aukcji. Taki postulat zgłaszał wcześniej prezes URE Maciej Bando, twierdząc, że bez większych funduszy dla Urzędu, ustawa będzie „niewykonalna”.  

Wiceminister Tobiszowski dodał jednocześnie, że osiągnięcie celu na 2020 r. wymaga „zdynamizowania” inwestycji.

Zwiększyć udział zielonej energii w krajowym miksie energetycznym powinno uruchomienie nowych inwestycji w systemie aukcyjnym. Problem jednak w tym, że wdrażanie tego systemu zostało w ubiegłym roku wstrzymane na skutek problematycznych zasad udzielania pomocy publicznej, w sprawie których wątpliwości miała Komisja Europejska (przed wdrożeniem tych zasad ME nie chciało przedyskutować ich z Brukselą i zrobiło to dopiero „po fakcie”).

Teraz, wraz z przyjęciem procedowanej w Sejmie nowelizacji ustawy o OZE, niejasności mają zostać rozwiane i system aukcyjny powinien zostać wznowiony, ale już na nowych zasadach, do których zastrzeżeń nie będzie mieć Komisja.

Ministerstwo Energii chce, aby dzięki zaplanowanym aukcjom potencjał źródeł odnawialnych wzrósł o 2 GW. Z wcześniejszych założeń, które przedstawiło ME, wiadomo, że 1 GW może przypaść na energetykę wiatrową, dla której nadchodzące aukcje są wielką szansą na wznowienie aktywności inwestycyjnej po kilku latach stagnacji wywołanej zakończeniem systemu zielonych certyfikatów i wdrożeniem zabójczej ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych.

Beneficjentem zaplanowanych na ten rok aukcji mogą być także inwestorzy planujący m.in. budowę naziemnych farm fotowoltaicznych  na podstawie aukcji dla projektów o mocy do 1 MW, w których przewidziano spory wolumen energii i których głównym beneficjentem powinna być fotowoltaika.

Kilka tygodni temu minister Krzysztof Tchórzewski ocenił, że aby możliwe było przeprowadzenie kolejnych aukcji jeszcze w tym roku, konieczne jest przyjęcie nowelizacji ustawy o OZE jeszcze w czerwcu.

Wczoraj podczas plenarnego posiedzenia Sejmu posłowie opozycji wzywali do zwiększenia inwestycji w odnawialne źródła energii i wytykali notowaną w ostatnich latach stagnację na rynku OZE.

Poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Czerwiński, który w poprzedniej kadencji Sejmu kierował komisją procedującą tworzony kilka lat przez rząd PO-PSL projekt ustawy o OZE, teraz ocenił, że opracowana przez ME nowelizacja „otwiera furtkę” do wznowienia inwestycji w OZE.

Poseł Czerwiński zaznaczył jednocześnie, że wprowadzone przez PiS ograniczenia nie dają możliwości równego konkurowania o wsparcie najtańszej technologii odnawialnej, czyli energetyce wiatrowej, co przełoży się na wyższe koszty systemu wsparcia.

Posłanka Nowoczesnej Monika Rosa oceniła, że nowelizacja to „krok w dobrym kierunku”, umożliwiający odblokowanie inwestycji w źródła odnawialne. Posłanka Rosa zapowiedziała jednocześnie zgłoszenie poprawki umożliwiającej modernizację elektrowni wiatrowych i zwiększenie ich mocy oraz poprawki rozszerzających wprowadzane nowe systemy wsparcia na wszystkie technologie OZE.

REKLAMA

Poseł PO Antoni Mężydło wezwał do inwestowania w OZE, podkreślając coraz większą efektywność kosztową zielonej energii, w przeciwieństwie do technologii tzw. czystego węgla, które poseł PO określił jako „mrzonka”.

Poseł Mężydło postulował – podobnie jak posłanka Rosa – umożliwienie modernizacji istniejących elektrowni wiatrowych w celu zwiększenia ich mocy i produktywności, a także wezwał do wycofania się z nowych zasad obliczania podatku od wiatraków, wprowadzonych jako konsekwencja przeforsowania przez PiS w 2016 roku tzw. ustawy odległościowej, nazywając te zasady „niekonstytucyjnymi”.

Przygotowana przez ME nowelizacja ustawy o OZE wprowadza jednak rozwiązania mające przyczynić się do wyjaśnienia problematycznych kwestii w zakresie podatku od wiatraków, przywracając poprzednie zasady opodatkowania, a także jest ukłonem w stronę inwestorów, którzy, mając pozwolenia na budowę, chcą postawić nowe wiatraki w systemie aukcyjnym.

Wczoraj w Sejmie posłanka PO Małgorzata Chmiel oceniła nawet, że regulacje przygotowane przez ME w zakresie energetyki wiatrowej są kopią postulatów, które Platforma Obywatelska zgłaszała podczas procedowania w 2016 r. tzw. ustawy odległościowej – z wyjątkiem niewycofania się przez ME z kluczowego kryterium minimalnej odległości wiatraków od zabudowań – tzw. zasady 10H, która zablokowała realizację nowych projektów wiatrowych, dla których w porę nie uzyskano pozwoleń na budowę.

Posłanka PO Małgorzata Pępek postulowała wydłużenie o rok okresu na realizację projektów, dla których inwestorzy zapewnili sobie wsparcie w ramach pierwszych aukcji z grudnia 2016 r. i czerwca 2017 r., ale które – ze względu na zamieszanie z zadami nowego systemu wsparcia – miały dotąd problem z uzyskaniem bankowego finansowania.

Wcześniej podobny postulat zgłaszali przedstawiciele branży OZE, ale nie spotkał się on z aprobatą urzędników Ministerstwa Energii i nie zostanie wpisany do procedowanej teraz w Sejmie nowelizacji.

Z kolei poseł Nowoczesnej Antoni Meysztowicz wezwał do poprawienia zasad, które naraziły na straty inwestorów, którzy już zrealizowali w Polsce inwestycje w OZE i którzy teraz domagają się odszkodowań liczonych w setkach milionów złotych.

Mimo kilku uwag opozycji i branży nowelizacja ustawy o OZE powinna zostać przyjęta bez ich uwzględniania.

PiS wczoraj w Sejmie zadeklarował zagłosowanie za projektem nowelizacji. Poparcie dla tej regulacji zapowiedział też, w imieniu klubu PO, poseł Czerwiński. Poprzeć procedowaną w Sejmie nowelizację ustawy o OZE może też Nowoczesna.

Bez ważnych poprawek

Wczoraj wieczorem projektem nowelizacji ustawy o OZE ponownie zajęła się sejmowa Komisja ds. Energii i Skarbu Państwa w celu rozpatrzenia zgłoszonych poprawek. Większość poprawek odrzucono, a całe posiedzenie trwało niewiele ponad pół godziny.

Podczas tego posiedzenia wiceminister Tobiszowski poinformował, że ME popiera tylko jedną merytoryczną poprawkę, którą zgłosiło Ministerstwo Środowiska. Chodzi o definicję drewna energetycznego w zakresie wykorzystania go jako biomasy. ME ma zaakceptować też kilka mniej znaczących, doprecyzowujących poprawek, a wiadomo, że posłowie PiS zagłosują zgodnie z opinią resortu.

Tuż przed przyjęciem nowelizacji przez Sejm pozostaje wiele wątpliwości w zakresie zaktualizowanych zasad systemu aukcyjnego czy wdrażanego przez nowelizację nowego systemu taryf FiT i FiP dla mniejszych elektrowni wodnych i biogazowni.

Więcej na ten temat w artykule: Posłowie powinni poprawić nowelizację ustawy o OZE. Inaczej zapłacą inwestorzy.

Wątpliwości są związane nie tylko z zasadami systemu aukcyjnego, ale dotyczącymi również m.in. prosumentów. Procedowana nowelizacja zakłada bowiem objęcie regulacjami dotyczącymi podatku dochodowego prosumenckich rozliczeń w systemie opustów. Więcej na temat w artykule: Poseł Zyska: zmiany ws. podatku VAT zaszkodzą prosumentom.

Przyjęcie nowelizacji ustawy o OZE jest możliwe jeszcze podczas posiedzenia Sejmu w tym tygodniu. Jeśli tak się stanie, trafi ona do Senatu, gdzie – wobec większości posiadanej przez PiS – nie powinno być problemu z jej uchwaleniem. Jeśli jednak Senat zgłosi poprawki, ustawa wróci na plenarne posiedzenie Sejmu, a następnie zostanie skierowana do podpisu prezydenta.

Ministerstwo Energii zapowiada już przygotowanie kolejnej nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, w której ma wziąć pod uwagę postulaty zgłoszone przez branżę OZE na etapie procedowania obecnej nowelizacji.

gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.