Ustawa odległościowa grozi bankructwem operatorów farm wiatrowych
– Gdyby wszedł w życie w zaproponowanej treści, bardzo poważnie ograniczyłby możliwości budowy farm wiatrowych w ogóle i sprawiłby, że znacząca większość projektów, które są już zaplanowane i znajdują w fazie wdrożenia nie mogłaby zostać zbudowana – mówi o nowym projekcie ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe (tzw. ustawy odległościowej) Paweł Przybylski, dyrektor Branży Wind Power w Siemensie.
Paweł Przybylski, odnosząc się na łamach wnp.pl do przyjętej w projekcie ustawy zasady określania minimalnej odległości wiatraków od domów, zwrócił uwagę, że wraz z rozwojem technologii wiatrowej powstają coraz wyższe elektrownie wiatrowe, które poprawiają ekonomikę inwestycji i przyczyniają się do obniżenia kosztu zakupu energii. Ocenił, że w przypadku inwestycji przygotowywanych pod system aukcyjny, co najmniej 75 proc. projektów zgłaszanych do aukcji zakłada wysokość elektrowni wiatrowych w przedziale 180- 200 metrów, a niektóre przekraczają 200 metrów.
– Takie rozwiązania są projektowane, nie tylko w Polsce, ponieważ poprawiają produktywność farm wiatrowych i pozwalają optymalnie wykorzystać rozwój technologiczny turbin wiatrowych – wnp.pl cytuje Pawła Przybylskiego. – Na pewno siłownie o wysokości rzędu 100 metrów nie stanowią głównego trendu rozwoju energetyki wiatrowej.
Zgodnie z zasadą przyjętą w projekcie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych postuluje się ustanowienie ich minimalnej odległości od najbliższych zabudowań mieszkalnych na poziomie 10-krotnej wysokości elektrowni wiatrowej, wliczając najwyższy punkt, w którym może znaleźć się łopata turbiny. To w przypadkach wskazanych przez przedstawiciela Siemensa, oznaczałoby minimalną odległość od zabudowań mieszkalnych i obszarów chronionych na poziomie ok. 2 km, co w praktyce wyeliminowałoby większość projektów z możliwości realizacji.
– Trzeba przy tym podkreślić, że poprzez zaproponowane regulacje odległościowe planowana farma wiatrowa składająca się na przykład z 10 turbin może zostać ograniczona do 3 turbin, a przez to staje się projektem nie do zrealizowania pod względem ekonomicznym. Po zmniejszeniu jego skali inwestor nie będzie mógł pokryć kosztów stałych projektu – informuje Paweł Przybylski.
Przedstawiciel Siemensa zwraca ponadto uwagę, że rozwiązania, które wpisano do projektu ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe, uderzają także w operatorów już funkcjonujących farm wiatrowych. Chodzi m.in. o podniesienie kosztów związanych z obowiązkami podatkowymi czy dodatkowym dozorem UDT. Przyjęcie proponowanych regulacji może prowadzić jego zdaniem „co najmniej do pogorszenia rentowności projektów, a w wielu przypadkach do bankructwa operatorów parków wiatrowych”.
Link do wywiadu z Pawłem Przybylskim w wnp.pl
Więcej o założeniach przygotowanego przez posłów PiS projektu ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe w artykule: PiS zabiera się za farmy wiatrowe. Nowy projekt ustawy już w Sejmie
gramwzielone.pl