Tauron sądzi się z operatorami farm wiatrowych
Sprawa konfliktu należącej do Taurona spółki Polska Energia – Pierwsza Kompania Hadlowa (PE-PKH) i operatorów farm wiatrowych wokół zerwania przez PE-PKH długoterminowych umów na zakup energii i zielonych certyfikatów znalazła swój finał w sądzie.
Należąca do Taurona spółka Polska Energia – Pierwsza Kompania Handlowa kupowała energię i zielone certyfikaty od operatorów farm wiatrowych – w tym Polenergii – na podstawie długoterminowych umów. Jednak w połowie ubiegłego roku PE-PKH została postawiona w stan likwidacji, a później Tauron złożył w sądzie wniosek o upadłość likwidacyjną.
Zdaniem Polenergii i innych inwestorów sprzedających PE-PKH energię i certyfikaty, powodem planów likwidacji PE-PKH był zamiar zaprzestania kupna energii i certyfikatów po stałych, zagwarantowanych cenach, które aktualnie na rynku są dużo niższe.
Kilka lat temu inwestorzy wiatrowi – należąca do Jana Kulczyka Polenergia, polsko-amerykańskie konsorcjum Enerco-INV Energy, a także wywodząca się z Niemiec firma In.ventus, podpisali z Pierwszą Kompanią Handlową umowy, w których uzyskali gwarancję sprzedaży energii i zielonych certyfikatów po stałej cenie na okres 15 lat. W zamian zgodzili się na cenę niższą o ok. 15-20% od ówczesnych, rynkowych cen energii i certyfikatów.
Ta transakcja była korzystna dla Taurona do momentu, gdy kupował energię i certyfikaty po cenach niższych niż rynkowe. Problem dla PE- PKH i Taurona pojawił się w 2012 r., gdy ceny energii i certyfikatów zaczęły spadać.
Po ogłoszeniu likwidacji PE-PKH właściciele farm wiatrowych interweniowali w Ministerstwie Skarbu Państwa, które odpowiedziało jednak, że nie może podejmować za Taurona decyzji w tej sprawie.
W oświadczeniu kontrahentów PE-PKH, które opublikowaliśmy w marcu br., czytamy, że „działania kierownictwa Tauron tworzą szkodliwy precedens podważający zaufanie biznesowe, nie tylko w sektorze energetyki i jako taki nie tylko może, ale wręcz powinien on być przedmiotem interwencji organu właścicielskiego, którego zadaniem jest m.in. ochrona porządku prawnego oraz przeciwdziałanie fałszywym i szkodliwym dla całej gospodarki interpretacjom prawa”.
– Od początku sporu podnosimy, że próba bezpodstawnego zerwania umów długoterminowych, stanowiących zabezpieczenie kredytów bankowych, czego Zarząd Tauron ma pełną świadomość, jest właśnie takim działaniem – informowali poszkodowaniu kontrahenci PE-PKH podkreślając, że ich zdaniem wypowiedzenie umów przez PKH jest pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych.
W efekcie sporu Polenergia i inni operatorzy farm wiatrowych skonfliktowani z Tauronem skierowali sprawę do sądu uzyskując decyzję, zgodnie z którą do czasu rozstrzygnięcia sporu PE-PKH musi nadal kupować certyfikaty i energię zgodnie z warunkami umów.
„Parkiet”, informuje, że od tej decyzji odwołał się Tauron, a sprawą zajmuje się teraz sąd apelacyjny w Gdańsku.
– Wszystkie umowy zostały skutecznie wypowiedziane i uległy rozwiązaniu, a więc nie są wykonywane. Sprawy sądowe są w toku. Jak dotąd w pięciu z nich zapadły prawomocne, a więc definitywne, rozstrzygnięcia sądów apelacyjnych w sprawie oddalenia wniosków farm wiatrowych o zabezpieczenie umów potwierdzające trafność naszego stanowiska – „Parkiet” cytuje stanowisko PE-PKH.
„Parkiet” dodaje ponadto, że sprawa konfliktu Taurona z właścicielami farm wiatrowych mogła mieć negatywny wpływ na zainteresowanie zakupem farm wiatrowych, na które kupca szukał Tauron.
Koncern energetyczny z południowej Polski chciał na kilka lat odsprzedać swoje farmy wiatrowe, aby uzyskać w ten sposób środki na inwestycje, przy czym miał zagwarantować swojemu kontrahentowi odkup energii i zielonych certyfikatów po stałej cenie. Więcej o tej sprawie w artykule: Niespodziewany zwrot w sprawie farm wiatrowych Taurona.
gramwzielone.pl