Producent energii z OZE może wybrać, komu ją sprzeda

Producent energii z OZE może wybrać, komu ją sprzeda
Ian Sane, flickr cc

W ostatnim czasie w mediach pojawiły się artykuły, w których operatorzy sieci, tzw. sprzedawcy z urzędu, narzekali na niesprawiedliwy – ich zdaniem – obowiązek zakupu zielonej energii, zgodnie z którym muszą kupować ją po stałej cenie, niezależnej od ceny rynkowej. 

Prawo energetyczne przewiduje po stronie sprzedawcy z urzędu obowiązek zakupu energii elektrycznej wytworzonej w odnawialnych źródłach energii przyłączonych do sieci dystrybucyjnej lub przesyłowej znajdującej się na terenie obejmującym obszar działania tego sprzedawcy. Zgodnie z prawem, zakup ten powinien odbywać się po średniej cenie sprzedaży energii elektrycznej w poprzednim roku kalendarzowym. 

Cena ta za 2013 r. wyniosła 181,55 zł/MWh. Tymczasem cena energii, którą sprzedawcy energii mogli kupić na rynku od innych wytwórców w pierwszej połowie tego roku była niższa – w przeciwieństwie do wcześniejszych lat, kiedy hurtowa cena energii systematycznie rosła. 

REKLAMA

O stratach, które ponoszą sprzedaży z urzędu w związku z obowiązkiem zakupu zielonej energii po stałej cenie, szczególnie głośno mówi Energa, do której sieci jest podłączonych najwięcej źródeł odnawialnych. 

O ile sprzedawca z urzędu musi kupić każdą ilość zielonej energii, o tyle producent może wybrać, czy sprzedać energię sprzedawcy z urzędu czy na rynku. Jeśli cena na rynku będzie wyższa, energia z pewnością trafi na rynek, a jeśli będzie niższa niż obowiązkowa cena kupna energii wynikająca z obowiązku OZE, wówczas bardziej opłacalna będzie sprzedaż sprzedawcy z urzędu. 

Tą zasadę potwierdził w maju ubiegłego roku Urząd Regulacji Energetyki. Zgodnie z interpretacją URE, operator OZE może wybrać, w jaki sposób sprzeda produkowaną energię. 

REKLAMA

Zdaniem sprzedawców z urzędu, taki mechanizm stawia w bardziej uprzywilejowanej pozycji producentów zielonej energii. Informacje o tym nie pojawiają się zresztą przypadkowo. W Sejmie jest bowiem procedowana ustawa o OZE. Dla operatorów sieci to okazja, aby zmienić regulacje przyjęte w tym zakresie w Prawie energetycznym. 

Interpretacji URE broni na łamach wnp.pl mecenas Rafał Hajduk, partner w kancelarii Norton Rose Fulbright Piotr Strawa i Wspólnicy, którego zdaniem zapisy Prawa energetycznego, charakteryzujące się w tym wypadku prostotą i lakonicznością, nie umożliwiają innej interpretacji niż potwierdzona przez URE. 

– W sytuacji, gdy przepis brzmi tak jak brzmi, czyli nie mówi nic o szczegółowych warunkach sposobu realizacji obowiązku zakupu energii z OZE ani tego obowiązku w żaden sposób nie ogranicza, regulator musiał go interpretować w sposób oznaczający dla wytwórcy energii z OZE prawo swobodnego wyboru pomiędzy sprzedażą energii na rynek i do sprzedawcy z urzędu – ocenia mecenas Rafał Hajduk na łamach wnp.pl. 

Przedstawiciel kancelarii Norton Rose Fulbright Piotr Strawa i Wspólnicy podkreśla też, że jakakolwiek zmiana tej zasady niekorzystna dla producentów zielonej energii byłaby naruszeniem praw nabytych. 

Więcej na temat obowiązku zakupu energii z OZE na Gramwzielone.pl w artykule: Atak na obowiązek zakupu zielonej energii

gramwzielone.pl