Ceny certyfikatów rosną. Chwilowy efekt czy tendencja?

Ceny certyfikatów rosną. Chwilowy efekt czy tendencja?
Fot. Senvion

Podczas ostatnich notowań zielonych certyfikatów na TGE zaznacza się trend wzrostowy. Czy działający w tym systemie wsparcia producenci energii odnawialnej, którzy uruchomili wytwarzanie przed połową 2016 r., mogą stanąć na nogi i czy ceny certyfikatów będą rosnąć nadal?

Podczas wczorajszego notowania zielonych certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii ich cena wzrosła do 42,2 zł przy wolumenie obrotów rzędu 129 226,9 MWh. W notowaniu wcześniejszym cena wyniosła 40,76 zł przy wolumenie 169 538,3 MWh. To poziomy zbliżone do osiąganych ostatnio w listopadzie ubiegłego roku.

Dla porównania średnia cena zielonych certyfikatów za lipiec br. wyniosła 31,17 zł, a miesiąc wcześniej była najniższa w historii, spadając do poziomu jedynie 24,38 zł.

REKLAMA

Z czego może wynikać wzrost cen zielonych certyfikatów na TGE? Trudno powiązać ten fakt ze stanem nadpodaży certyfikatów, która nadal pozostaje rekordowo wysoka.

Pozytywną wiadomością dla rynku mogło być podniesienie przez Ministerstwo Energii na przyszły i kolejny rok tzw. obowiązku OZE, który determinuje popyt na certyfikaty.

Ponadto, do zmniejszenia podaży certyfikatów może przyczynić się przechodzenie kolejnych producentów zielonej energii do nowego systemu wsparcia – m.in. na skutek ogłoszonych ostatnio, kolejnych aukcji migracyjnych dla energetyki wodnej, biogazowej i biomasowej.

Nadpodaż certyfikatów jest jednak tak wielka, że trudno oczekiwać, aby ostatnia decyzja ME o podniesieniu obowiązku oZE czy aukcje migracyjne dla ograniczonej grupy wytwórców mogły ją szybko zredukować.  

Branża OZE odnosi się sceptycznie do ewentualnego zmniejszenia nadpodaży i zwiększenia w ten sposób cen certyfikatów poprzez wprowadzenie przez Ministerstwo Energii wyższego obowiązku OZE na przyszły i kolejny rok.

REKLAMA

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej szacuje, że wzrost obowiązku umorzenia certyfikatów na 2018 r. do 17,5 proc. będzie oznaczał redukcję nadpodaży jedynie o około 4 TWh.

Ustalenie na 2018 rok obowiązku umorzenia zielonych certyfikatów na poziomie 17,5 proc., wobec 15,4 proc. obowiązujących w roku bieżącym, nie powoduje istotnych zmian w relacji podaży i popytu – komentuje PSEW w opublikowanej dzisiaj na portalu Gramwzielone.pl analizie sytuacji na rynku certyfikatów, którą – jak wskazuje branża wiatrowa – charakteryzuje stale rosnąca nadpodaż, sięgająca obecnie nawet 23 TWh.

Dla porównania produkcja zielonej energii w ubiegłym roku, którą potwierdzono wydaniem zielonych certyfikatów, wyniosła 19,95 TWh, a rok wcześniej 22,41 TWh.

Sceptycznie co do możliwości ograniczenia nadpodaży, bez odważniejszych decyzji Ministerstwa Energii, takich jak podniesienie przyszłorocznego obowiązku OZE do 20 proc. czy większe aukcje migracyjne, wypowiadała się również Polska Izba Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.

W Rejestrze Świadectw Pochodzenia znajdują się aktywne certyfikaty o wolumenie 27 TWh, przy obowiązku umorzenia za 2017 rok szacowanym na 18,5 TWh. Należy dodać, że wolumen ten wzrośnie jeszcze o co najmniej 9-10 TWh świadectw wydanych w II połowie 2017 r za bieżącą produkcję, co oznacza, że nadwyżka będzie nadal rosnąć. Obrazowo mówiąc, oznacza to, że nawet gdyby sektor OZE nie wyprodukował w roku 2018 ani jednej kWh energii, ilość certyfikatów dostępnych na rynku wystarczyłaby z naddatkiem na pokrycie obowiązku umorzenia za ten rok – komentuje PIGEOR.

Dodatkowo sytuację komplikuje uchwalona w ostatnich tygodniach nowelizacja ustawy o OZE, która sprawi, że już w nadchodzących tygodniach wartość tzw. opłaty zastępczej zostanie zmniejszona do około 92 zł/MWh. W ten sposób wyznaczony zostanie w praktyce górny pułap cen, który mogą osiągnąć zielone certyfikaty.

Sprzedaż certyfikatów nawet po około 90 zł/MWh – jeśli nawet podrożałyby jeszcze w tym roku tak bardzo – i tak nie wyprowadzi na prostą wielu producentów energii odnawialnej, którzy do osiągania jakiejkolwiek rentowności potrzebują wyższych przychodów.  

Co więcej, w przyszłym roku wartość opłaty zastępczej, którą teraz będzie wyznaczać średnia cena certyfikatów z roku poprzedniego, spadnie do zaledwie około 40 zł/MWh. Jeśli ten mechanizm zafunkcjonuje, a sprzedawcy zobowiązani zyskają możliwość płacenia znacznie niższej opłaty zastępczej zamiast kupowania certyfikatów, po ewentualnym, dalszym wzroście cen certyfikatów w 2017 r., w roku przyszłym może nie być już śladu, a ceny wrócą do historycznie niskich poziomów notowanych w ostatnich miesiącach.

red. gramwzielone.pl / Piotr Pająk