Klastry energii. Co sądzi o nich branża OZE?

Klastry energii. Co sądzi o nich branża OZE?
Fot. Krajowy Instytut Energetyki Rozproszonej

Kluczowym projektem Ministerstwa Energii, który ma rozruszać polski rynek rozproszonej energetyki, bazujący na odnawialnych źródłach energii, jest rozwój klastrów energii. Jak do tego projektu podchodzi branża odnawialnych źródeł energii? 

Klastry energii były tematem zorganizowanej w ubiegłym tygodniu przez Krajowy Instytut Energetyki Rozproszonej (KIER) konferencji „Narodziny nowej branży – klastry i spółdzielnie energetyczne”, podczas której Ministerstwo Energii zapowiedziało, że wkrótce zaprosi do współpracy inwestorów, którzy – po uzyskaniu odpowiedniej rekomendacji ME – będą mogli uzyskać unijne wsparcie na realizację pilotażowych klastrów. Więcej na ten temat w artykule: ME: pilotażowe klastry energii dostaną dofinansowanie z funduszy UE.

Ministerstwo Energii zapowiada, że doprecyzuje regulacje dla klastrów w kolejnej nowelizacji ustawy o OZE. Na razie jednak nie jest jasne, na jakich zasadach mają funkcjonować tego rodzaju podmioty.

REKLAMA

Podczas panelu dyskusyjnego, który towarzyszył konferencji „Narodziny nowej branży – klastry i spółdzielnie energetyczne”, swoją opinię na temat ewentualnego udziału w klastrach przedstawili reprezentanci poszczególnych sektorów odnawialnych źródeł energii.

Prowadzący panel dr Leszek Juchniewicz, b. prezes Urzędu Regulacji Energetyki, pytał, czy klastry energii i spółdzielnie energetyczne – na temat których również znalazł się zapis w ostatniej nowelizacji ustawy o OZE – wpłyną na kształt branży energetyki odnawialnej. 

Inwestor nie potrzebuje wsparcia, ale pod pewnym warunkiem

Reprezentująca branżę biogazowni rolniczych Sylwia Koch-Kopyszko, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego (UPEBI) zwróciła uwagę, że kluczowe dla powodzenia projektu klastrów jest określenie zasad współpracy z operatorami systemów dystrybucyjnych. Jak mówiła, obawy w kontekście budowy klastrów budzi m.in. to, kto ma odpowiadać za złą jakość oferowanej energii czy przerwy w dostawach.

Zauważyła przy tym, że „biogazownie mogą stabilizować sieć i wpływać na poprawę jakości dostaw energii, ale to operator musi nad tym zapanować”.

Prezes UPEBI dodała, że OSD „muszą być pełnoprawnym partnerem i one muszą widzieć korzyść” ze współpracy z klastrami i pytała, czy operatorzy sieci „kupią ideę” klastrów, gdy nie będą mogli w nich funkcjonować na korzystnych dla siebie warunkach. Podkreśliła też konieczność dialogu z OSD w zakresie prac nad regulacjami dla klastrów.

Przedstawicielka sektora biogazowego zauważyła, że dodatkowe funkcje, jakie biogazownie mogą spełniać w lokalnych systemach energetycznych, to magazynowanie energii w postaci gazu, a także wtłaczanie go do sieci. Zaznaczyła przy tym, że w Niemczech i we Francji działa kilkaset biogazowni, które oddają biogaz do sieci i oceniła, że takich biogazowni w Polsce może być kilkaset.

Sylwia Koch-Kopyszko oceniła, że inwestorzy nie muszą bazować na wsparciu, o ile zostaną dla nich stworzone równe warunki. – Ja bym nie chciała korzystać ze wsparcia (…) jeżeli ktoś mi zapewni stabilne możliwości bycia na tym rynku konkurencyjnym przedsiębiorstwem wytwórczym (…) to ja bardzo chętnie nie będę korzystać [ze wsparcia] – mam warunki bankowalne, idę po kredyt, robię inwestycję – przekonywała. – Proszę mi pokazać, czy dzisiaj mam takie warunki? Nie mam, ale czy będę miała za dwa, trzy lata, kiedy przygotuję projekt – pytała prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego.

Dlaczego o energetyce odnawialnej rozmawiamy jako o złu koniecznym, a nie rozmawiamy o w pełni konkurencyjnym partnerze, który może w tym systemie zapisać swoją pozytywną rolę – pytała Sylwia Koch-Kopyszko.

Umiarkowany optymizm

Jako „umiarkowany optymizm” swój stosunek do klastrów określiła reprezentująca branżę hydroelektrowni Ewa Malicka, wiceprezeska Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych (TRMEW).

Z jednej strony jesteśmy zaciekawieni tymi tworami, które mają powstawać, a z drugiej strony boimy się trochę, że klastry sprowadzą się do powstawania takich tworów organizacyjnych, które i tak zostaną zdominowane przez operatorów systemów dystrybucyjnych i wtedy rzeczywiście nie będziemy specjalnie mogli liczyć na zmiany w kształcie sektora elektroenergetycznego – komentowała Ewa Malicka.

Wiceprezeska TRMEW zwróciła uwagę na niejasną pozycję operatora systemu dystrybucyjnego. – Jest on kluczowy i tutaj trzeba szukać korzyści w postaci różnych cen – komentowała, dodając, że branża OZE sama nie ma kompetencji, aby przejąć obszar dystrybucji, podkreślając z drugiej strony ryzyko monopolu operatora.

Ewa Malicka oceniła, że system klastrów może być szansą dla elektrowni wodnych w kontekście wyjścia tych instalacji z systemu wsparcia, zaznaczając, że te „instalacje nie będą w stanie funkcjonować wyłącznie w oparciu o cenę hurtową energii”.

Z naszego punktu widzenia moment przełomowy nastąpi w 2020 r., bo wtedy z systemu certyfikatów czy systemu aukcyjnego wyjdą te elektrownie, które rozpoczęły działalność przed 2005 r., a to jest kilkaset instalacji – wtedy zostaną na hurtowej cenie energii (…) do tego czasu mam nadzieję, że te regulacje dotyczące klastrów będą już bardziej zaawansowane i faktycznie będzie to coś, w czym warto uczestniczyć – komentowała przedstawicielka branży małych elektrowni wodnych.

Zaznaczyła, że na obecnym etapie trudno oszacować opłacalność inwestycji, które mają funkcjonować w ramach klastrów. – Trudno mi sobie wyobrazić, by nowa instalacja była realizowana wyłącznie w oparciu o system klastrowy – na pewno nie w tej chwili, kiedy nikt nie umie powiedzieć, jaka będzie cena dla wytwórcy w klastrze – komentowała Ewa Malicka, dodając, że ta sytuacja może się zmienić, jeśli „system się ugruntuje i będzie bardziej przewidywalny”.

Uczestniczący w panelu dyskusyjnym dr Stanisław Pietruszko, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki (PTPV) zaznaczył, że dla sektora fotowoltaicznego jest teraz „bardzo sprzyjająca atmosfera”, klastry są „naturalnym rozwiązaniem, jeśli chodzi o zapewnienie ciągłości dostaw i bezpieczeństwa lokalnego”. Ocenił przy tym, że rząd powinien zadbać o odpowiednie ramy regulacyjne – „proste, stabilne i opłacalne”.

Jedna sprawa to odpowiednie mechanizmy wsparcia, druga – nie tylko wielkość zainstalowanej mocy, ale ważna jest również jakość instalowanych systemów (…) bo to zaczyna być problemem – komentował dr Pietruszko.

Czy inwestorzy uwierzą w przyszłe regulacje?

Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), mówiąc o możliwościach, które klastry mogą stworzyć dla energetyki wiatrowej, ocenił, że „ze względu na skalę energetyczną klastrów to nie jest podstawowy rynek inwestycyjny dla energetyki wiatrowej”.

REKLAMA

Ocenił przy tym, że „pozostaje problem wdrożenia tej koncepcji, która na razie jest na papierze”.

Inwestorzy, aby zainwestowali pieniądze, muszą być przekonani, na jakich warunkach zainwestują. Tak samo musi być to zrozumiałe dla banków – mówił prezes PSEW. – Bez tego trudno będzie cokolwiek wybudować, chyba że założymy, że w 100-procentach będziemy te klastry finansować z różnego rodzaju dotacji, ale to chyba też nie o to chodzi.

Przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej zwrócił także uwagę na występującą na rynku OZE niepewność, wywołaną m.in. kryzysem na rynku zielonych certyfikatów, wobec której działających wcześniej na nim inwestorów może być trudno przekonać do zaangażowania się w klastry.

Dla mnie dzisiejsze ramy prawne są na tyle niejasne, że jest mi bardzo trudno powiedzieć, czy inwestorzy wiatrowi będą chcieli w tym uczestniczyć. (…) Natomiast widzę inny problem związany z ramami prawnymi. Mamy bardzo słaby track record, czyli historię utrzymywania regulacji w sposób stabilny – mówił Wojciech Cetnarski. – To co się w tej chwili dzieje z regulacjami dotyczącymi systemu zielonych certyfikatów, w którym wybudowano wszystkie instalacje OZE, jakie w tej chwili w Polsce istnieją, czyli praktycznie kompletne załamanie się tego systemu, powoduje, że będzie bardzo trudno przekonać inwestorów, że jakiś przyszły system wsparcia po kilku latach funkcjonowania nie zostanie tak samo zgruzowany jak ten poprzedni.

Prezes PSEW uznał przy tym jako „największe wyzwanie dla Ministerstwa Energii” przygotowanie takich regulacji, które „będą na tyle przekonywujące dla inwestorów, że te doświadczenia z poprzednimi regulacjami będą w stanie – zarówno inwestorzy jak i banki – w jakiś sposób zaabsorbować i uwierzyć w to, że przyszłe regulacje, które dopiero zostaną pokazane, nie podzielą losu tych poprzednich”.

Prezes PSEW odniósł się także do sposobu tworzenia klastrów, który forsuje Ministerstwo Energii. – Spółdzielczość zawsze rozwijała się jako inicjatywy oddolne i nie była narzucana z góry – mówił Wojciech Cetnarski.

Bardziej mi się ta koncepcja wpisuje w program rozwoju gospodarczego terenów wiejskich niż w program rozwoju systemu elektroenergetycznego. (…) Bardziej widzę tutaj korzyści gospodarcze, jakie mogą odnieść środowiska lokalne niż cały system elektroenergetyczny, ponieważ trudno zrozumieć mi, na czym polega koncepcja systemu elektroenergetycznego, który ma się lokalnie bilansować i który ma zapewniać zwiększone bezpieczeństwo energetyczne, jeżeli nigdzie w tej koncepcji nie ma mowy nic na temat np. obowiązku zapewnienia pracy wyspowej czy zapewnienia możliwości black-startu bloków konwencjonalnych – komentował Wojciech Cetnarski

Na problem odpowiedniego zaplanowania regulacji dla klastrów zwrócił uwagę prowadzący panel dyskusyjny Leszek Juchniewicz.

Z jednej strony pokusiliśmy się o zainicjowanie pewnej koncepcji klastrów i spółdzielni, wpasowaliśmy to w istniejący system, nie dopowiadając wielu bardzo szczegółów istotnych dla inwestorów – komentował Leszek Juchniewicz.

B. prezes URE zaznaczył, że koncepcja tworzenia lokalnych systemów energetycznych wpisuje się w budowanie kapitału społecznego, którego brak uznał za podstawową barierę rozwoju polskiej gospodarki, a także zauważył, że ta koncepcja jest zgodna z nowym modelem tzw. sharing economy.

Być może ta tradycyjna scentralizowania energetyka jest takim reliktem przeszłości, adekwatnym do innego etapu rozwoju społecznej gospodarki rynkowej. Niewątpliwie wkraczamy w nowy etap rozwoju społecznej gospodarki rynkowej na świecie i ten szerokorozumiany ruch prosumencki i rozwój energetyki rozproszonej jest tym kierunkiem, dla którego de facto nie ma alternatywy – mówił Leszek Juchniewicz.

Co ze sprzedażą sąsiedzką?

Podczas dyskusji towarzyszącej konferencji zorganizowanej przez Krajowy Instytut Energetyki Rozproszonej w kontekście rozwoju energetyki rozproszonej pojawił się również temat tzw. sąsiedzkiej sprzedaży energii, czyli odsprzedaży energii z elektrowni OZE bezpośrednio do znajdującego się w pobliżu odbiorcy.

Takie rozwiązanie mogłoby szybko uruchomić nowe inwestycje w OZE, w przypadku których inwestorzy nie byliby zależni od dopłat w ramach ustawowego systemu wsparcia, a sprzedaż odbywałaby się na bilateralnie ustalonych zasadach – korzystnych zarówno dla producenta energii jak i odbiorcy.

Jak zauważyła Ewa Malicka, debatując na temat klastrów „mówimy o wielkich inicjatywach, podczas gdy w Polsce nie możemy sprzedać energii „za płot”.  

W tym momencie rozważanie sprzedaży energii w ramach powiatu to są wielkie formy. Wydaje nam się, że trzeba jednak od dołu do tego pochodzić, czyli tam, gdzie jest to możliwe, realizować takie sposoby sprzedaży sąsiedzkiej – przekonywała Ewa Malicka.

Leszek Juchniewicz zauważył z kolei, że budowa bezpośredniej linii wytwórca – odbiorca wymaga zgody Urzędu Regulacji Energetyki, co z kolei wymaga decyzji już na etapie projektu.

Sylwia Koch-Kopyszko podała przykład inwestycji zakładającej sprzedaż energii z biogazowni do pobliskiego zakładu, w przypadku której proces zdobywania pozwoleń na taką działalność trwał 4 lata.

Arnold Rabiega, prezes Krajowego Instytutu Energetyki Rozproszonej – organizatora konferencji – ocenił, że „spółdzielnie energetyczne są na ten moment instytucją niedoskonałą, ale wciąż dalece bardziej kompletną i użyteczną niż klastry energetyczne”.

Te pierwsze zostały wyposażone w narzędzie, jakim jest zamknięty system dystrybucyjny, klastry natomiast nie oferują aktualnie nic, co ułatwiałoby uruchamianie lokalnych systemów dystrybucyjnych – ocenił w wypowiedzi dla portalu Gramwzielone.pl Arnold Rabiega. – Z całą pewnością odwrót energetyki scentralizowanej w kierunku rozproszonych systemów zaopatrywania w energię jest nieunikniony, niezależnie od tego czy dokona się to w postaci klastrów, spółdzielni czy jakiejkolwiek innej formy – dodał.

Portal Gramwzielone.pl był patronem medialnym konferencji „Narodziny nowej branży – klastry i spółdzielnie energetyczne”.

red. gramwzielone.pl