Co dalej z projektem Parku OZE w woj. świętokrzyskim? [cz. II wywiadu]

Co dalej z projektem Parku OZE w woj. świętokrzyskim? [cz. II wywiadu]
Świętokrzyskie Centrum Naukowo-Dydaktyczne OZE. Wizualizacja: Politechnika Świętokrzyska

Grupa inwestorów z woj. świętokrzyskiego przygotowuje projekt elektrowni OZE, które miałyby powstać w ramach tzw. Świętokrzyskiego Parku Odnawialnych Źródeł Energii, w ramach którego miały działać źródła oparte o energię pozyskiwaną z biomasy, wiatru, słońca czy wody. Ostatnio jednak pojawiły się informacje, że wobec aktualnego stanu regulacji dla rynku OZE część inwestorów wycofuje się z tego przedsięwzięcia. Jak obecnie wyglądają jego perspektywy? O tym opowiada w wywiadzie dla Gramwzielone.pl Marek Kurtyka, prezes zarządu Bioelektrowni Świętokrzyskich MK spółki stojącej za projektem Świętokrzyskiego Parku Odnawialnych Źródeł Energii. 

Link do I części wywiadu.

Jakich regulacji potrzeba, aby takie projekty jak realizowany przez Państwa Park Odnawialnych Źródeł Energii mogły z powodzeniem funkcjonować w naszym kraju?

REKLAMA

– W całokształcie naszych wieloletnich działań przeżyliśmy już tyle różnych formuł dotyczących rozwiązań sankcjonujących i sytuujących OZE w gronie poważnych producentów energii, że przyjmowanie ostatnich dokonań w tym zakresie jako ostateczności byłoby z naszej strony postawą zbyt optymistyczną. Niedobre w tym jest to, że są to znowu działania polityczne, a nie stricte gospodarcze. To kolejne deklaracje ubrane tym razem już w szaty ustawy, ale ten ubiór nie przystoi do powagi postaci, którą okrywa.

OZE przecież powinno być wielkim działem gospodarki narodowej, który wiąże swoim bytem wiele dziedzin w poszczególnych sektorach funkcjonowania państwa. Od energetyki i gazownictwa, przez elektronikę, przetwórstwo rolno–spożywcze, na szeroko pojętym rolnictwie energetycznym skończywszy.

Parki OZE funkcjonować powinny w każdym województwie, uzyskamy wtedy rzetelny obraz faktycznych potrzeb energetycznych i możliwości ich zaspokojenia poprzez źródła OZE lub rozwiązania konwencjonalne. Biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej czy później opór i determinacja miłośników węgla zostanie złamany, warto popatrzeć na to, co czeka nas w tym zakresie za 15, 20 czy 30 lat. Informacja, że ostatni samochód napędzany benzyną czy olejem napędowy zejdzie z taśm producentów w roku 2038, przestała być przyjmowana jako coś niedorzecznego. Niedawny komunikat w tej sprawie temat praktycznie już zamyka. To samo z węglem. Są inne sposoby na jego wykorzystanie niż spalanie. Bardziej wydajne, bardzie efektywne i bardziej opłacalne.

Jakie znaczenie dla projektów takich jak Wasz mają regulacje, które przyjęto w tym roku?

– Co do regulacji, to wprowadzanie przepisów karzących inwestorów OZE za operatywność, jest swoistego rodzaju samobójstwem. To już nie tylko wiatraki, ale i bioelektrownie czy biogazownie znajdują się w kręgu podejrzanych. Ustawa o obrocie ziemią uniemożliwia praktycznie zakup działki pod budowę nowego obiektu czy nabycie areałów do uprawy biomasy przez bioelektrownię. My taki właśnie układ preferujemy. Koszt produkcji biomasy na własne potrzeby przez bioelektrownię jest zdecydowanie niższy niż zakup tej biomasy od dostawcy zewnętrznego. Gwarantuje to również wykorzystanie pod uprawę wielu odłogów i nieużytków. Niestety, ustawodawca nam takie działania uniemożliwił.

Kolejnym problemem jest realizacja preferowanej przez nas polityki sprzedaży energii elektrycznej czy biometanu odbiorcy „za płotem”, a nie wpinanie się do sieci przesyłowej. Niestety w świetle spodziewanych finansowych efektów aukcji, sprzedaż taka staje się nieopłacalna. Ceny aukcyjne, według prognoz, będą wyższe niż cena energii dostarczana odbiorcy przez Zakład Energetyczny, a tym samym energia wyprodukowana w bioelektrowni również nie będzie mogła przystawać do tej z ZE.

REKLAMA

Jakie rozwiązanie byłoby optymalne?

– Wprowadzenie ekwiwalentnej ceny za 1 kWh dla producentów sprzedających swój produkt lokalnie, rozwiązałoby wiele problemów: nie obciążałoby sieci przesyłowej, gwarantowałoby odbiorcy energię pochodzącą wyłącznie z OZE i to energię wysokiej jakości, bez pośredniej transformacji. No i oczywiście miałoby faktycznie a nie deklaratywnie bezpośredni wpływ na redukcję CO2. Dla odbiorcy końcowego cena tej energii mogłaby być znacząco niższa, bo pozbawiona praktycznie kosztów przesyłu.

Jakie korzyści w skali kraju mogą dać podobne projekty jak realizowany przez Państwa?

– Nowe miejsca pracy, i to nie tylko w samym sektorze energetyki biogazowej, ale przede wszystkim w rolnictwie energetycznym. Od lat próbujemy wskazać ten kierunek uprawy jako ważny, samodzielny dział rolnictwa. Robiliśmy kiedyś takie wyliczenia na którąś z konferencji poświęconej OZE, w których pokazaliśmy, że zagospodarowanie pod uprawy energetyczne 2 mln ha ziem w Polsce – wsparte zagospodarowaniem tylko 25 proc. odchodów zwierzęcych z ferm hodowlanych oraz taką samą ilością odpadów poprodukcyjnych przemysłu przetwórstwa rolno-spożywczego – nie tylko nie spowoduje powszechnego głodu mieszkańców naszego kraju, ale pozytywnie wpłynie na ukształtowanie się makroregionalnego płodozmianu i wygeneruje nie mniej niż 750 tys. nowych miejsc pracy. A ilość biomasy, przy wielosektorowej uprawie roślin energetycznych wystarczy do wyprodukowania takiej ilości biogazu, że zasilić on będzie mógł bioelektrownie o mocy około 5 tys. MW oraz będzie można dodatkowo wyprodukować z niego 13 mld m3 biometanu – równoważnika gazu ziemnego E50. To wprost całość rocznego importu gazu ziemnego z Rosji. Możemy zatem powiedzieć mądrym i myślącym władzom: cały importowany z Rosji gaz ziemny rośnie na polach polskich rolników.

Jaka będzie przyszłość projektów realizowanych w ramach Parku i jakie są kolejne kroki planowane przez poszczególnych inwestorów?

– Świętokrzyski Park OZE w gminie Tuczępy na pewno powstanie. Pierwszym realizowanym projektem będzie bioelektrownia. Jej ostateczna moc ustalona będzie do końca roku. Wymagana będzie zmiana decyzji o warunkach zabudowy oraz częściowa zmiana już realizowanego projektu budowlanego i technologicznego. Do tematu wraca też najprawdopodobniej Green Power Development, ale tym razem nie jako inwestor w wiatraki, a w elektrownię słoneczną.

Ostateczna decyzja w tej materii zapadnie z pewnością do końca roku. Namawiamy ich do postawienie przynajmniej jednego wiatraka, przyszłość pokaże, czy nasze namowy będą skuteczne. Niedawno zapytanie o możliwość uczestniczenia w projekcie złożył inwestor z Wybrzeża, który chciałby wybudować drugą elektrownię słoneczną. Trwają rozmowy ze specjalistami od małych elektrowni wodnych w sprawie trzech mikroelektrowni, które mają powstać w drugim etapie realizacyjnych na rzekach Wschodnia i Sanica.

Podobnie do kolejnego etapu przeniesiono inwestycje geotermalne, z wyjątkiem instalacji w budynku Świętokrzyskiego Centrum Naukowo–Dydaktycznego OZE. I ta inwestycja, obok bioelektrowni, spędza nam ostatnio sen z oczu. Szukamy rozsądnej formuły sfinansowania przedsięwzięcia w pełnym kształcie opisanego na wstępie zamierzenia. Mamy kilka ciekawych koncepcji architektonicznych, jako pokłosie konkursu rozpisanego w ubiegłym roku dla studentów wydziału architektury i budownictwa Politechniki Świętokrzyskiej. Efekt przerósł oczekiwania.

Gmina przeznaczyła na ten cel budynek dawnego Domu  Pomocy Społecznej, który mógłby być przeprojektowany, przebudowany i przystosowany do naszych celów. Szukamy teraz sposobu na jego wybudowanie. Jeśli nie pozyskamy środków na współfinansowanie, gmina sprzeda budynek innym chętnym. W najbliższym czasie powstanie Fundacja Świętokrzyski Park OZE, której chcemy oddać zarządzanie Centrum. Może w ten sposób łatwiej będzie uzyskać pomoc finansową na jego wybudowanie.

red. gramwzielone.pl