Tauron znowu przegrywa z MEW w sporze o bilansowanie handlowe

Tauron znowu przegrywa z MEW w sporze o bilansowanie handlowe
Fot. Gramwzielone.pl (C)

Ciąg dalszy sprawy konfliktu Taurona z właścicielami małych elektrowni wodnych, którym Tauron przestał płacić za pobieraną energię, wypowiadając zawarte umowy, po wcześniejszym żądaniu renegocjacji umów i obarczenia producentów dodatkowymi kosztami bilansowania handlowego. Praktykę polegającą na żądaniu aneksowania umów o zapis o bilansowaniu handlowym Tauron zastosował wobec wszystkich podłączonych do jego sieci właścicieli OZE. Na walkę o swoje prawa zdecydowało się jednak tylko kilku producentów zielonej energii, a obecnie kończą się postępowania sądów, które przyznały im rację. 

We 2013 r. spółka Tauron Sprzedaż wysłała do właścicieli podłączonych do jej sieci odnawialnych źródeł energii aneksy do umowy na sprzedaż energii nakładające na nich dodatkową opłatę tytułem usługi za tzw. bilansowanie handlowe. Wysokość opłaty wstępnie ustalono na kilkanaście złotych za MWh produkowanej energii.

Aneks podpisało większość właścicieli instalacji OZE. Na jego podpisanie nie zgodziło się jednak wstępnie kilkunastu producentów energii w małych elektrowniach wodnych (MEW), którzy uznali, że żądanie podpisania aneksu nakładającego na nich dodatkowe koszty jest niezgodne z prawem. Właściciele elektrowni wodnych uznali ponadto, że Tauron nie dał im możliwości negocjacji umowy.

REKLAMA

W międzyczasie kilku właścicieli MEW zdecydowało się podpisać aneks, jednak pozostali nadal walczyli o korzystne rozstrzygnięcie sprawy. Po tym jednak, jak odmówili zawarcia dodatkowej umowy na bilansowanie handlowe, co wiązałoby się ze znaczącym zwiększeniem kosztów ich działalność, uszczuplając ich zyski – jak szacował jeden z właścicieli MEW – o około 8 proc., Tauron na początku 2014 r. przestał płacić za produkowaną przez nich energię, do czego zobowiązywało go jako sprzedawcę z urzędu Prawo energetyczne, a taki stan rzeczy trwał około roku.

W efekcie sprawa trafiła do sądu, a jeszcze przez zakończeniem postępowań sądowych Tauron zapłacił za zaległe faktury, wraz z odsetkami.

Sprawa trafiła też do Urzędu Regulacji Energetyki, który dopiero niemal rok po zaprzestaniu płacenia za energię przez Tauron – w  grudniu 2014 r. – uznał, że takie działania nie miały podstaw prawnych i że Tauron powinien nadal wypełniać obowiązki sprzedawcy z urzędu. Więcej na temat tej sprawy w artykule ze stycznia 2015 r.: Producenci zielonej energii wygrali sprawę z Tauronem.

Jednocześnie URE nie zdecydował, czy wypowiedzenie właścicielom MEW umów przez Tauron było zgodne z prawem i odesłał w tej kwestii do sądów.

Sądy w dziewięciu prowadzonych sprawach uznały, że żądanie przez Tauron Sprzedaż renegocjacji umów sprzedaży było bezpodstawne, bowiem nie doszło do istotnych zmian warunków prawnych i faktycznych, co dawałoby Tauronowi – zgodnie z zawartymi umowami – prawo do podjęcia takich renegocjacji w celu dostosowania umów do nowych okoliczności. Stwierdzono jednocześnie, że wypowiedzenie umów przez Tauron było bezpodstawne.  

REKLAMA

Jak czytamy w jednym z orzeczeń, ciążący na właścicielach MEW obowiązek wskazania podmiotu odpowiedzialnego za bilansowanie handlowe jest „irrelewantny z punktu widzenia zapisów łączącej strony umowy i ewentualnej modyfikacji”.

Sprawę jednoznacznie opisuje w piśmie procesowym jeden z sądów:

– Pozwany (właściciel MEW) zaprzeczył jakoby powódka (Tauron Sprzedaż) od momentu zawarcia umowy sprzedaży energii (…) pełniła całkowicie nieodpłatnie funkcję podmiotu odpowiedzialnego za bilansowanie dla małej elektrowni wodnej (…) Świadczenie tego rodzaju „usług” przez powódkę w ogóle nie miało miejsca, co potwierdza fakt, iż powódka nie zaoferowała na tą okoliczność żadnego dowodu, pomimo, iż jak twierdzi, ze obowiązek ten polega na zgłaszaniu godzinowych grafików prognozowanej produkcji dobowej energii elektrycznej i powykonawczym rozliczeniu odchyleń rzeczywistej produkcji w każdej godzinie od zgłoszonego dla tej godziny w grafiku wolumenu prognozowanego.

(…) Pozwany zarzucił ponadto, iż sprzedając na rzecz powódki całość wytworzonej energii elektryczni nie bierze udziału w procesie dystrybucji tej energii oraz nie ma żadnego wpływu I na to, kto będzie odbiorcą końcowym wytworzonej przez niego energii, gdyż dysponentem tej energii staje się wyłącznie powódka. Do zawarcia zaś umowy sprzedaży pomiędzy powódką, a pozwanym dochodzi w momencie dostarczenia energii elektrycznej wytworzonej w odnawialnym źródle energii do tzw. miejsca dostarczenia.

(…) Pozwany jako wytwórca energii nie jest zobowiązany do zawierania umowy o świadczenie usług przesyłania lub dystrybucji, a więc nie ma również obowiązku określania i posiadania podmiotu odpowiedzialnego za bilansowanie handlowe.

(…) W przypadku pozwanego nie występuje przy tym tzw. energia elektryczna niezbilansowana oraz związana z tym faktem konieczność jej rozliczenia. Ilość energii elektrycznej dostarczonej do miejsca dostarczenia przez pozwanego jest bowiem równa ilości energii elektrycznej pobranej przez powódkę, która jako podmiot realizujący zadania sprzedawcy z urzędu ma ustawowy obowiązek zakupu całej energii elektrycznej wyprodukowanej przez pozwanego. Różnica która mogłaby podlegać bilansowaniu, w tym wypadku nie występuje. o braku uprawnień powódki do bilansowania handlowego energii elektrycznej w ocenie pozwanego świadczy również fakt, iż powódka nie posiada i nigdy nie posiadała stosownej umowy z operatorem systemu przesyłowego. 

W trzech z dziewięciu przypadków Tauron odwołał się od wyroków sądu. Dwie apelacje już zakończyły się podtrzymaniem wcześniejszych wyroków sądu, korzystnych dla właścicieli MEW. Tym samym uprawomocniły się orzeczenia sądów I instancji.

Trzecia sprawa ma się zakończyć w pierwszej połowie lipca. Jak mówi portalowi Gramwzielone.pl jeden z właścicieli MEW, którzy walczyli w sądzie z Tauronem, w tym przypadku decyzja powinna być również korzystna dla właściciela małej elektrowni wodnej. 

gramwzielone.pl