The Economist: OZE będzie rozwijać się niezależnie od subsydiów

The Economist: OZE będzie rozwijać się niezależnie od subsydiów
EDP press

Prestiżowy magazyn „The Economist” prognozuje dalszy spadek cen technologii odnawialnych źródeł energii oraz dynamiczny wzrost globalnego potencjału OZE. – Źródła odnawialne, wyłączając duże elektrownie wodne, odpowiadają dzisiaj za prawie 10% globalnej generacji energii. Jeśli aktualny trend się utrzyma, do roku 2030 będą stanowić 20%. Jednak odegranie przez nie decydującej roli w ograniczaniu globalnego ocieplenia  będzie wymagać od nich kolejnego kroku w poprawie efektywności – czytamy w „The Economist”.

W artykule poświęconym perspektywom odnawialnych źródeł energii brytyjski tygodnik informuje, że inwestycje na globalnym rynku OZE w 2014 r. wzrosły do poziomu 270 mld dolarów, w czym największy udział miała energetyka wiatrowa i fotowoltaiczna.

„The Economist” zauważa, że wzrost inwestycji w sektorze OZE wynika głównie z subsydiów i ulg przyznawanych przez bogatsze kraje i podaje przykład stosowanej w USA 30-procentowej ulgi inwestycyjnej, z której mogą korzystać inwestorzy budujący farmy fotowoltaiczne.

REKLAMA

Brytyjski magazyn podkreśla jednak, że nawet rezygnacja z rządowych subsydiów nie zatrzyma rozwoju energetyki odnawialnej. Magazyn powołuje się przy tym na analizy firmy konsultingowej Bernstein, z których wynika, że nawet jeśli obecne ulgi podatkowe w USA zostaną zlikwidowane, to i tak energia słoneczna może zaspokajać 9,7% zapotrzebowania na energię w Stanach Zjednoczonych już w roku 2019. To oznaczałoby ponad 30-krotny wzrost produkcji energii z instalacji fotowoltaicznych w porównaniu do aktualnych wolumenów generacji z PV.

Magazyn dodaje jednak, że globalne inwestycje w zieloną energię nie osiągnęły w ubiegłym roku rekordu i były niższe niż w roku 2011. Wówczas jednak na ich wielkość miały wpływ w większym stopniu kraje rozwinięte. Teraz rośnie udział inwestycji generowanych przez kraje rozwijające się.

Dni, kiedy energia odnawialna była głównie przykrywką sumienia bogatych konsumentów, już się skończyły. Prawie połowa z ubiegłorocznych inwestycji miała miejsce w krajach rozwijających się, zwłaszcza w Chinach, których cele energetyczne są bardziej krótkoterminowe niż wiążą się z kwestiami globalnego ocieplenia – czytamy w „The Economist”,

REKLAMA

Powołując się na dane UNEP, Bloomberga czy IHS Energy, „The Economist” szacuje, że kraje rozwinięte miały w ubiegłym roku udział w globalnych inwestycjach w OZE na poziomie około 140 mld dolarów – z łącznej sumy około 270 mld dolarów.

„The Economist” zauważa przy tym duży spadek kosztów energetyki odnawialnej i podaje przykład notowanego w ostatnich latach spadku kosztów fotowoltaiki, w przypadku której koszt produkcji energii wynosił w roku 2000 od około 400 do około 700 dolarów/MWh, a obecnie spadł już do poziomu około 150 dolarów/MWh i jest niższy niż koszt produkcji energii z generatorów bazujących na ropie.

Brytyjski tygodnik prognozuje dalszy spadek kosztów energii z OZE niezależnie od dopłat do produkcji zielonej energii. Powołuje się przy tym na analizy firmy IHS, według której koszty fotowoltaiki spadły od 2000 r. już o 75%, a do roku 2025 łączny spadek kosztów PV wyniesie 90%. IHS dodaje, że w szybkim tempie zaczyna tanieć także technologia magazynowania energii, której koszty od 2005 r. spadły już o 60%.

W swojej analizie rynku OZE „The Economist” powołuje się także na ostatni raport instytutu Rocky Mountain Institute (RMI), który szacuje, że średni rachunek za energię z sieci gospodarstwa domowego w stanie Nowy Jork wyniesie w 2030 r. około 357 dolarów, podczas gdy koszt energii z domowej instalacji fotowoltaicznej wyposażonej w magazyn energii wyniesie 268 dolarów, a zapotrzebowanie na energię z sieci wśród firm zmaleje do tego czasu do ¼ zużycia notowanego obecnie.

Więcej o wnioskach z raportu Rocky Mountain Institute w artykule: RMI: zyski zakładów energetycznych ze sprzedaży energii mogą spaść o połowę

gramwzielone.pl