ME pomoże wiatrakom z podatkiem od nieruchomości
Ministerstwo Energii zapowiedziało, że przy okazji wdrażania najbliższej nowelizacji ustawy o OZE weźmie na siebie m.in. uregulowanie sytuacji farm wiatrowych w zakresie problematycznego sposobu naliczania podatku od nieruchomości. ME nie zamierza natomiast zmieniać przyjętych w ustawie „antywiatrakowej” restrykcyjnych zasad lokowania nowych farm wiatrowych i nie przygotuje regulacji, które mogłyby doprowadzić do poprawy sytuacji operatorów wiatraków działających w systemie zielonych certyfikatów.
Wysokość opodatkowania podatkiem od nieruchomości farm wiatrowych stała się sporną kwestią po przyjęciu w połowie ubiegłego roku ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych.
W efekcie przyjęte regulacje, które miały zmienić status elektrowni wiatrowych w kontekście Prawa budowlanego, zmieniły sytuację wiatraków także w kontekście ich opodatkowania, a od początku tego roku część gmin zdecydowała się na nałożenie wyższego opodatkowania wiatraków – mimo niejasności interpretacyjnych i mimo zapewnień formalnych autorów ustawy, czyli grupy posłów PiS, którzy przekonywali, że podatek nie zostanie zwiększony. Opinię wskazującą na zasadność zwiększenia opodatkowania po wprowadzeniu ustawy „antywiatrakowej” wyraziło natomiast Ministerstwo Finansów.
Główni beneficjenci tego podatku, czyli samorządy, nie są jednomyślni. Część samorządowców z terenów, na których działają farmy wiatrowe, nie chce zwiększać podatku, inni natomiast zdecydowali o podniesieniu obciążeń podatkowych, kalkulując wyższe wpływy do gminnych kas.
Jak wyliczał w wywiadzie dla Gramwzielone.pl Kamil Szydłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Małej Energetyki Wiatrowej, nowy podatek oznaczałby dla operatorów farm wiatorwych około 3- lub 4-krotny wzrost kosztów – w przypadku turbiny o mocy 1 MW podatek może wzrosnąć z około 8 tys. zł do ok. 30 tys. zł.
Dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Energii, Andrzej Kaźmierski, poinformował wczoraj w Sejmie przy okazji omawiania planowanych przez ME zmian w ustawie o OZE, że resort energii doprecyzuje występującą od początku br. niejasną sytuację w zakresie opodatkowania farm wiatrowych, uściślając dotychczasowe, niekorzystne regulacje dla sektora wiatrowego.
Jak zaznaczyło wczoraj Ministerstwo Energii, ta sytuacja uderza również w państwowe koncerny energetyczne, które są właścicielami farm wiatrowych o łącznej mocy około 1 GW, a dla których wprowadzone w ubiegłym roku regulacje, przekładające się na zwiększenie opodatkowania podatkiem od nieruchomości, oznaczają wzrost kosztów – jak wyliczyło ME – o ponad 1,62 mld zł.
Mimo, że ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych weszła w życie już w połowie ubiegłego roku, dotąd żadne z ministerstw nie wzięło na siebie odpowiedzialności za doprecyzowanie problematycznych przepisów.
Teraz to zadanie ma zrealizować Ministerstwo Energii, dając nadzieję na poprawę perspektywy będącym w trudnej sytuacji operatorom farm wiatrowych, w których dodatkowo uderzają coraz niższe ceny zielonych certyfikatów.
Od kwietnia br., decyzją Prezesa Rady Ministrów, kwestie związane z energetyką wiatrową zaliczono wprost do kompetencji Ministerstwa Energii.
W efekcie do kolejnej nowelizacji ustawy o OZE mają zostać wpisane przez resort energii regulacje, które wprowadzą odpowiednie zmiany w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowniach wiatrowych, a także w ustawie Prawo budowlane, poprzez – jak to ujęło ME – „oderwanie podatku od sztywnych pojęć Prawa budowlanego i dostosowanie na potrzeby prawa podatkowego”.
Resort energii chce ponadto wykorzystać najbliższą nowelizację ustawy o OZE do zniesienia zakazu modernizacji i remontów funkcjonujących farm wiatrowych, a także wprowadzenia możliwości lokalizowania budynków w okolicy już funkcjonujących elektrowni wiatrowych „jeśli będzie to wynikać z woli społeczności lokalnej”.
Ponadto Ministerstwo Energii zakłada „dostosowanie sztywnych zasad lokalizacji oraz wymogów odległościowych nowych elektrowni wiatrowych do uwarunkowań lokalnych i potrzeb społeczności lokalnych, bazując na planach zagospodarowania przestrzennego”.
Kolejna z propozycji ME dla obszaru energetyki wiatrowej to doprecyzowanie odpowiedzialności operatorów farm wiatrowych po zakończeniu ich eksploatacji, co ma być podyktowane chęcią objęcia ochroną dzierżawców gruntów, na których postawiono wiatraki. Jak wskazuje ME, obecnie brakuje regulacji, które określiłyby, kto ponosi odpowiedzialność za szkody związane z usunięciem nieczynnych wiatraków.
Wśród planowanych zmian legislacyjnych, których wdrożenie zapowiedział wczoraj dyrektor Kaźmierski, nie zasygnalizowano natomiast działań zmierzających do ograniczenia nadpodaży zielonych certyfikatów czy przygotowania aukcji migracyjnych dla właścicieli farm wiatrowych.
Dyrektor Kaźmierski poinformował, że ME nie zamierza ponadto zmieniać zaplanowanego na 1 stycznia 2018 r. zniesienia obowiązku zakupu energii produkowanej z instalacji OZE o mocy wyższej niż 500 kW – mimo, że zgodnie z unijnym rozporządzeniem GBER ten próg można zwiększyć do 1000 kW.
– Jeśli chodzi o odległość 10H w tej chwili zmiany nie ma, jest natomiast przedłużenie czasu pozwoleń [red. budowlanych], przywrócenie stanu poprzedniego w tym zakresie, ponieważ jesteśmy zainteresowani w jakimś stopniu instalacjami wiatrowymi, w związku z tym chcielibyśmy, aby również te projekty najciekawsze, najbardziej wartościowe, pozostały, bo inaczej nie byłoby sensu dokonywać zakupu w aukcjach w następnych latach – mówił wczoraj w Sejmie przedstawiciel Ministerstwa Energii.
red. gramwzielone.pl