"Aukcje wymagają od inwestorów składania oświadczeń co do faktów, których nie da się przewidzieć"
{więcej}Rafał Hajduk, partner w kancelarii Norton Rose Fulbright Piotr Strawa i Wspólnicy, ocenia w wywiadzie dla wnp.pl najnowsze zmiany wprowadzone do nowej wersji projektu ustawy o OZE z 31 grudnia 2013 r.
Do pozytywnych zmian wpisanych w modyfikację projektu ustawy o OZE z grudnia 2013 r. Rafał Hajduk zalicza odstąpienie od górnej granicy cenowej, po jakiej operatorzy OZE będą mogli odsprzedawać energię nie tracąc w ten sposób prawa do uzyskania zielonego certyfikatu – tak jak zakładał projekt ustawy z listopada 2013 r, zgodnie z którym inwestor traciłby prawo do uzyskania zielonego certyfikatu w przypadku sprzedaży danej MWh energii po cenie wyższej niż 105% średniej ceny energii na rynku konkurencyjnym z poprzedniego roku.
Rafał Hajduk w wywiadzie dla wnp.pl w kwestii systemu zielonych certyfikatów wskazuje także na brak zapisów w projekcie ustawy umożliwiających tworzenie długookresowych prognoz przychodów wynikających z niepewności co do kształtowania się cen zielonych certyfikatów. Problemem jest brak zapisanych w ustawie mechanizmów gwarantujących ich określoną cenę.
– Poprzednia wersja projektu ustawy przewidywała, że zakres obowiązku przedkładania do umorzenia zielonych certyfikatów będzie ustalany przez Ministra Gospodarki co roku na kolejny rok kalendarzowy. W obecnej wersji mechanizm niby się zmienił, ale w istocie z punktu widzenia funkcjonowania rynku może mieć identyczne konsekwencje. Otóż w aktualnej wersji projektu proponuje się, aby zakres obowiązku był co do zasady ustalony w ustawie na poziomie 20 proc., ale jednocześnie Minister Gospodarki miałby prawo co roku ustalać zakres obowiązku na następny rok kalendarzowy na poziomie niższym niż 20 proc. Oznacza to, że tak czy inaczej nie będzie można prognozować zapotrzebowania na zielone certyfikaty w horyzoncie dalszym niż następny rok kalendarzowy – wnp.pl cytuje Rafała Hajduka.
Z kolei wśród pozytywnych zmian wniesionych przez projekt grudniowy w zakresie systemu aukcyjnego przedstawiciel kancelarii Norton Rose Fulbright Piotr Strawa i Wspólnicy wymienia wprowadzenie corocznej waloryzacji ceny uzyskanej w aukcji. W projekcie listopadowym takiego zapisu nie było, a jego brak oznaczałby realne obniżanie przychodów wraz z rosnącą inflacją.
Rafał Hajduk wśród negatywnych aspektów zaproponowanego przez rząd systemu aukcyjnego wymienia mechanizm wyznaczania ceny referencyjnej. Jego zdaniem powinna być ona podawana z kilkuletnim wyprzedzeniem, mając na uwadze długotrwały okres przygotowywania projektów, które będzie można zgłosić do aukcji.
Przedstawiciel kancelarii Norton Rose Fulbright Piotr Strawa i Wspólnicy za problematyczne uznaje też wprowadzenie do projektu ustawy o OZE zapisu ograniczającego możliwość uzyskania przez dany projekt „nadwsparcia”, zgodnie z którym łączna wartość wsparcia przyznanego w różnych formach nie może przekraczać różnicy między przychodem, jaki można by osiągnąć ze sprzedaży energii elektrycznej po cenach rynkowych a przychodem, jaki można by osiągnąć ze sprzedaży energii po cenie referencyjnej.
– Wydaje się, że przepisy art. 39 projektu ustawy o OZE z grudnia 2013 zostały przygotowane naprędce po opublikowaniu w drugiej połowie grudnia ubiegłego roku przez Komisję Europejską projektu nowych wytycznych dotyczących pomocy publicznej dla przedsięwzięć związanych z ochroną środowiska i energetyką. Przepisy projektu ustawy nie wyjaśniają, w jaki sposób miałaby być kalkulowana różnica pomiędzy całością przyznanej pomocy publicznej, przeliczanej na zł/MWh w całym okresie projektu, a przychodem możliwym do uzyskania ze sprzedaży energii elektrycznej po jej cenie na rynku konkurencyjnym – wnp.pl cytuje Rafała Hajduka.
Kolejnym minusem systemu aukcji wpisanego do projektu ustawy o OZE jest – zdaniem Rafała Hajduka – założenie, zgodnie z którym podmioty zgłaszające się do aukcji mają składać oświadczenia dot. przyszłego wsparcia. – Projekt ustawy wymaga, aby producenci OZE przystępujący do aukcji składali oświadczenia co do przyszłych faktów, których nie są w stanie przewidzieć – skąd np. mają wiedzieć, jak będą się kształtować w okresie 15 lat od rozpoczęcia funkcjonowania ich instalacji OZE ceny energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym i czy w związku z tym poziom całkowitego wsparcia nie będzie w pewnych okresach przekraczał dozwolonego poziomu. Pomysł, aby egzekwowanie tej nowej zasady było oparte o składanie przez beneficjentów wsparcia oświadczeń i penalizowanie ich ze ewentualną niezgodność oświadczenia ze stanem faktycznym w sytuacji, gdy takiej niezgodności nie można obiektywnie przewidzieć, uważam za chybiony – zauważa na wnp.pl Rafał Hajduk.
gramwzielone.pl