Ustawa o OZE 4.0, czyli ustawa o współspalaniu

Ustawa o OZE 4.0, czyli ustawa o współspalaniu
apdk, flickr cc-by

{więcej}Po czterech latach przekonywania o konieczności ograniczania współspalania biomasy z węglem rząd uległ i przedstawił projekt preferujący tę technologię. Niekoniecznie oznacza to tańszy prąd i realizację unijnych zobowiązań, bo szumnie zapowiadany system aukcyjny to w rzeczywistości wydmuszka – ocenia portal WysokieNapiecie.pl.
 
Wbrew powtarzanym od 2010 roku deklaracjom, rząd nie tylko nie planuje ograniczenia współspalania biomasy z paliwami kopalnymi, ale przewiduje nawet jego wsparcie o wiele dłużej, niż dotychczas – wynika z najnowszej wersji 4.0 projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii.
 
Powody do zadowolenia mają największe koncerny energetyczne, które pozostaną głównymi beneficjentami systemu wsparcia „zielonej” energetyki. Pakować walizki może większość pozostałych inwestorów. Zwłaszcza planujący inwestycje w najdroższe technologie: farmy wiatrowe na Bałtyku, biogazownie, panele fotowoltaiczne i hydroelektrownie.
 
Współspalanie w trzech odsłonach
 
Zgodnie z projektem ustawy współspalanie podzielono na trzy kategorie:
1. zwykłe (w prostych instalacjach dodających biomasę do kotła, w praktyce najtańsze),
2. hybrydowe (gdzie biomasa spalana jest oddzielnie, ale z kotłem węglowym lub gazowym łączy ją dalsza część instalacji elektrowni) i
3. dedykowane (najbardziej zaawansowane technologicznie, które pozwalają na dodawanie przynajmniej 20 proc. biomasy do kotła).
 
Producenci stosujący najprostszą technologię nie będą musieli rywalizować z innymi o wysokość wsparcia w aukcjach. W zamian za ograniczenie swojej produkcji z biomasy do średniej z lat 2011-2013 otrzymają gwarantowane wsparcie zielonymi certyfikatami przez 15 lat od uruchomienia swoich instalacji. Wcześniej Ministerstwo Gospodarki planowało obcięcie im pomocy już po 5 latach. W praktyce wielu producentów straciłoby ją więc w dniu wejścia w życie przepisów (najstarsze są dotowane od 2005 roku). Po protestach resort postanowił wydłużyć okres wsparcia do 2017 roku. Najnowszy projekt poszedł jeszcze dalej i teoretycznie przewiduje wsparcie przynajmniej do 2029 roku. Może być ono jeszcze dłuższe, ponieważ zgodnie z projektem współspalanie do 2020 roku ma zagwarantowane wsparcie w wysokości 0,5 certyfikatu za każdą megawatogodzinę, ale po tej dacie ma ponownie korzystać z pełnego poziomu pomocy, chyba że za siedem lat minister zdecyduje inaczej. Dotychczasowe proste instalacje do współspalania będą także mogły zostać zmodernizowane i jako instalacje dedykowane wystartować w planowanych aukcjach.
 
Wytwórcy energii ze współspalania w instalacjach hybrydowych i dedykowanych zachowają natomiast prawo do otrzymywania dotychczasowej liczby certyfikatów przez 15 lat od ich uruchomienia i będą mieli zagwarantowaną cenę zakupu samego prądu. Tak jak pozostali producenci OZE w istniejących instalacjach będą mogli także wystartować w aukcjach i przejść do nowego systemu. W osobnych aukcjach, razem z innymi OZE, konkurować będą nowe instalacje współspalania hybrydowego i dedykowanego.
 
Startujące w aukcjach elektrownie współspalające biomasę z paliwami kopalnymi mają największe szanse na ich wygrywanie, bo po pierwsze są tańsze od innych technologii, także wiatraków, a po drugie są stabilnymi źródłami energii, co może mieć znaczenie w aukcji. Prezes URE, po zasięgnięciu opinii operatorów sieciowych, będzie mógł bowiem ograniczać ilość energii, którą do sieci każdego z nich będzie mogło dostarczać OZE pracujące mniej niż 40 proc. godzin w roku. W praktyce chodzi tu właśnie o elektrownie wiatrowe i fotowoltaiczne.

REKLAMA

Udawane „aukcje”
 
Wbrew zapowiedziom premiera OZE wcale nie musi być jednak najtańsze w zaproponowanej formie. System, na wyrost nazywany aukcyjnym, to w rzeczywistości… – Przeczytaj więcej na portalu WysokieNapiecie.pl
 
Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl

REKLAMA