"Nowy system wsparcia nie zagwarantuje praw nabytych"
Mnie najbardziej zdziwiło w prezentacji Ministerstwa Gospodarki twierdzenie, że proponowane rozwiązania chronią prawa nabyte istniejących instalacji OZE. Rzeczywiście, proponuje się, aby dla tych instalacji utrzymać system zielonych certyfikatów. Trzeba jednak spojrzeć, na jakich ma to się dziać warunkach. Wsparcie w tej formie ma być ograniczone do 15 lat, podczas gdy w obecnym systemie takiego limitu czasowego nie ma. To jednak tylko pół biedy, gdyż moim zdaniem większość inwestorów uznałaby okres 15 lat za wystarczający. Problem w tym, że w rzeczywistości okres ten będzie znacznie krótszy, że to tak naprawdę nie będzie 15 lat. System zielonych certyfikatów ma obowiązywać do końca 2021 roku, a więc pełne 15 lat w reżimie zielonych certyfikatów będzie dostępne tylko dla instalacji, które powstały najpóźniej w 2006 roku.
To stosunkowo nieliczne instalacje. Jeśli ktoś uruchomił farmę wiatrową na przykład w 2009 roku to będzie dostawał wsparcie przez 13 lat, jeżeli uruchomi instalację w roku 2014 – będzie otrzymywał wsparcie przez 7 lat, a nie 15 lat. Dla instalacji istniejących w chwili wejścia w życie ustawy, ale oddanych do eksploatacji po roku 2006 jedynym sposobem na otrzymywanie wsparcia przez pełne 15 lat będzie przejście na zdecydowanie bardziej dla nich ryzykowny system cen gwarantowanych przyznawanych w aukcji. W mojej opinii proponowane w nowym systemie wsparcia rozwiązanie dla istniejących OZE nie spełnia warunków ochrony praw nabytych. Zwłaszcza w połączeniu z proponowanym obowiązkiem sprzedaży istotnej części zielonych certyfikatów na giełdzie. Jeżeli z obowiązku tego nie będą wyłączone certyfikaty objęte umowami sprzedaży zawartymi przed wejściem w życie ustawy.
Pomysł ten może być kolejnym elementem obniżania kosztu wsparcia. Jeżeli bowiem rzeczywiście zwycięzca aukcji miałby być bezwzględnie zobowiązany do dostarczania określonej ilości energii, elektrownie wiatrowe będą zmuszone ubiegać się w aukcjach o wsparcie dla stosunkowo małych ilości energii, co do których będą mogły bezpiecznie założyć, że będą mogły je dostarczyć w ciągu roku. Zakładam, że nadwyżki ponad ilości objęte aukcją sprzedawane byłyby na rynku, czyli już bez ewentualnej premii wynikającej z wyższej ceny gwarantowanej. Mam jednak nadzieję, że ostatecznie system nie będzie aż tak restrykcyjny i będzie przewidywał pewną elastyczność dla źródeł takich jak elektrownie wiatrowe.