Rumuńska branża OZE skarży swój rząd w Brukseli
{więcej}Największy producent energii odnawialnej w Rumunii i operator największej lądowej farmy wiatrowej w Europie, która jest zlokalizowana właśnie w tym kraju, skarży tamtejszy rząd za opóźnienia w dystrybucji dopłat dla producentów zielonej energii. Podobnie jak kilku innych inwestorów, którzy zainwestowali na rumuński rynku OZE. Tymczasem rząd w Bukareszcie przygotowuje kolejne zmiany dla rynku OZE, które mogą pogorszyć warunki jego funkcjonowania.
Pod koniec ubiegłego miesiąca czeski koncern energetyczny CEZ, który w Rumunii wybudował gigantyczną farmę wiatrową o mocy 600 MW, skierował skargę do Komisji Europejskiej, w której wskazuje, że cięcia przygotowywane przez rumuński rząd w zakresie systemu dopłat do produkcji zielonej energii mogą kosztować go w sumie ok. 66 mln euro rocznie. Rumuński rząd wprowadza bowiem czasowe wstrzymanie wydawania zielonych certyfikatów producentom energii z OZE.
W ostatnich latach Rumunia była uważana za jeden z atrakcyjniejszych rynków do inwestowania w OZE i dzięki relatywnie wysokim dopłatom przyciągnęła wielu deweloperów farm wiatrowych i solarnych. Teraz rumuński rząd chce wprowadzić zmiany ograniczające przychody producentów zielonej energii. Cześć ze zmian może dotknąć inwestorów, którzy już zrealizowali swoje inwestycje.
Na początku czerwca br. rząd Rumunii na wniosek tamtejszego regulatora energetycznego ANRE zdecydował się na wstrzymanie i przesunięcie wydawania zielonych certyfikatów przynajmniej do marca 2017 roku.
Rząd w Bukareszcie uzasadnia planowane cięcia potrzebą ograniczenia wzrostu cen energii, a także zmniejszenia zbyt dużych – jego zdaniem – przychodów właścicieli farm wiatrowych czy solarnych. Planowane opóźnienia w wydawaniu zielonych certyfikatów o kilka lat mogą najbardziej dotknąć właśnie CEZ. Czesi co prawda nie stracą prawa do certyfikatów za energię produkowaną w Rumunii do tego czasu, jednak będą musieli poczekać na swoje zyski. Dlatego CEZ już zgłosił sprawę do Brukseli, oskarżając rumuński rząd o łamanie podstawowych zasad prowadzenia biznesu w Unii Europejskiej. Podobne skargi do Komisji Europejskiej skierowali także inni inwestorzy działający na rumuńskim rynku OZE.
Przedstawiciele Komisji Europejskiej potwierdzili, że KE sprawdza podobne skargi skierowane przez innych inwestorów. Wiosną KE ma ponadto wystosować swoje zalecenia w sprawie systemów wsparcia dla OZE i na temat rządowych interwencji w sektorze energetycznym.
W tym tygodniu rumuński rząd potwierdził, że chce ograniczyć poziomy dopłat do produkcji zielonej energii w poszczgólnych technologiach OZE. Liczba zielonych certyfikatów wydawanych za wyprodukowanie każdej megawatogodziny energii w technologii małych elektrowni wodnych na spaść z 3 do 2,3, w przypadku energetyki wiatrowej liczba certyfikatów wydawanych dla projektów uruchomionych w roku 2017 ma zmaleć do 1,5, a w roku 2018 – do 0,75. Cięć może spodziewać się także sektor fotowoltaiczny, który otrzymuje największe wsparcie.
Obecnie w Rumunii działa już ponad 2,1 GW farm wiatrowych oraz ponad 370 MW farm fotowoltaicznych. Cel Rumunii w zakresie udziału zielonej energii w energii konsumowanej w tym kraju do roku 2020 to 24%. Rząd w Bukareszcie szacuje, że aby wypełnić ten cel, potencjał elektrowni OZE w Rumunii musi zostać zwiększony jeszcze o ok. 2 GW.
gramwzielone.pl