Wiśniewski: propozycja rządu pogłębi problemy firm i obywateli

Wiśniewski: propozycja rządu pogłębi problemy firm i obywateli
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Fot. MMC Polska

Energetyka państwowa opanowała niemal do perfekcji zdolność obciążenia kosztami swojej nieefektywności odbiorców energii i podatników, ale polityką inwestycyjną zaczyna coraz mocniej uderzać w swoich inwestorów (akcjonariusze będą dalej tracić). Wystarczyłoby wcześniej, co najmniej przez ostatnią dekadę, mądrzej inwestować. Dlatego obecnie już bez zwłoki należy przerzucić jeszcze bardziej groźne dla konsumentów energii i podatników koncepcje inwestowania planowane na kolejną dekadę, a nawet dekady (projekt PEP’2040) pisze Grzegorz Wiśniewski.

Na 28 grudnia zapowiedziane są jednoczesne posiedzenia Sejmu i Senatu w jednej tylko sprawie – ekspresowego przegłosowania zgłoszonego do Laski Marszałkowskiej, zaledwie w dniu 21 grudnia, rządowego projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym oraz innych ustaw. Chodzi o wybrnięcie Polski z sytuacji, w jakiej znalazł się rząd, politycy, ale przede wszystkim konsumenci energii w wyniku realizacji określonej polityki energetycznej. W okresie między świątecznym zabraknie czasu na jakąkolwiek rzeczową dyskusję.

A problem jest naprawdę poważny i zbyt długo był ignorowany. Był czas na korektę, ale został zmarnowany. O nieuchronności problemu wzrostu kosztów w energetyce i sposobach ucieczki małych firm przed podwyżkami już w 2016 roku pisał w swoich analizach (opinia z 23/06/2016) Instytut Energetyki Odnawialnej.

REKLAMA

Od lipca br., po opublikowaniu w artykułu w „Rzeczpospolitej” pod znamiennym tytułem „Ceny prądu nas porażą. Droga energia zatopi firmy” nikt już nie powinien mieć wątpliwości, a pomimo tego na pisaną pod presją czasu propozycję rozwiązań trzeba było czekać do Bożego Narodzenia.

Wnioskodawcy proponują obniżenie: a) opłaty przejściowej, b) akcyzy i pośrednio VAT na energię elektryczną i wskazują ma możliwość pokrycia większości kosztów wsparcia odbiorców energii z unijnego systemu handlu emisjami. Niezależnie rząd ma zwiększyć nadzór na państwami koncernami energetycznymi.

Wszystko to razem budzi wiele wątpliwości i dlatego warto przybliżyć sposoby, jakimi rząd chce rozwiązać nabrzmiały problem o niezwykłej wadze dla konsumentów, wytwórców energii i budżetu i gdzie pomoc ma dotrzeć. Łączne koszty bezpośredniej interwencji wyceniane są przez wnioskodawcę na 3,7 mld zł w 2019 roku.

Obniżenie opłaty przejściowej o 95 proc. ma przynieść ograniczenie wysokości rachunków za „prąd” o 1,7 mld zł. Opłata ta to dodatkowy „parapodatek” na rachunku, trafiający od dekady do elektrowni węglowych, wprowadzony po to, aby ułatwić im zaciągane kredytów na modernizacje elektrowni. Mechanizm działania obniżki opłaty przejściowej nie został wyjaśniony w uzasadnieniu, ani w ocenie skutków regulacji (OSR).

Warto zauważyć, że od pewnego czasu (2016/2017) wysokość opłaty nie ma związku z rzeczywistym ustawowym celem jej wprowadzenia, który wcześniej kontrolowany był przez Prezesa URE. Od 2018 r. wysokość opłaty jest oderwana od kalkulacji kosztów, które miała pokryć, a datę zakończenia jej ustalania wyznacza Minister Energii.

REKLAMA

Pierwsze poważne zmiany w wysokości opłaty przejściowej zostały wprowadzone w 2016 roku, w sposób zaskakujący, w ramach prac nad ustawą o OZE, co zostało opisane w artykule opublikowanym na blogu „Odnawialnym” pod tytułem „Dopłata do węgla w ustawie o OZE droższa niż dofinansowanie do OZE”.

Szczególnie drastycznie opłata została podniesiona dla większych gospodarstw domowych (zwłaszcza na wsi) i małych firm – tu aż o 103 proc. W 2018 r.miała  już miejsce jedna korekta, szczególnie uciążliwa dla firm energochłonnych oraz dużych.

Obecnie proponowane zmiany są w zasadzie wycofaniem się z podwyżek z 2016 roku (obowiązujących od 2017 r.) z nawiązką dla większości odbiorców. Pokrzywdzone są małe firmy, którym opłata w stosunku do 2016 roku ma wzrosnąć o ok. 60 proc. Ponadto, w przeciwieństwie do gospodarstw domowych, nie będą one mogły korzystać z dodatkowych korzyści w postaci obniżki VAT (naliczanego po akcyzie), który jest dla firm neutralny.

Rząd sam zauważa w uzasadnieniu, że w efekcie obniżenia opłaty przejściowej spodziewa się podwyżki cen energii przez przedsiębiorstwa energetyczne. Elektrownie węglowe skompensują sobie wpływy z opłaty przejściowej stosowaną podwyżką cen energii (chyba, że wysokość opłaty przejściowej jest nadmierna, nieuzasadniona i została już wcześniej zawyżona, ale to byłaby już kwestia przynależna do działań odpowiednich służb państwa). Zmniejszanie opłaty przejściowej na trwale nie usunie istoty problemu.

Zmniejszanie podatku akcyzowego z 20 do 5 zł/MWh (tj. wartości minimalnej dopuszczalnej przez prawo UE) oznacza że Polska energetyka, która płaciła (wnosiło do budżetu) jedne z niższych podatków, np. 24 proc. w przypadku gospodarstw domowych, gdy w UE jest to 40 proc., będzie płaciła niemalże najmniejsze (poza Maltą, Chorwacją, Bułgarią) daniny energetyczne w całej UE, będąc jednocześnie najbardziej emisyjną i generującą koszty zdrowotne dla społeczeństwa, w szczególności poprzez emisje najbardziej szkodliwych substancji (pyły PM2,5, związki rtęci, chloru i tlenki azotu). 

Nadmierne koszty bezpośrednie energii i zewnętrzne całej energetyki wynikają ze złej struktury rynku i konserwowanego miksu energetycznego. Zmiany w podatkach powinny co do zasady wspierać demonopolizację rynku i technologiczną transformację energetyczną, ale takiego zamysłu trudno się dopatrzeć w propozycji rządu.

Dalszy fragment wpisu Grzegorza Wiśniewskiego na blogu „Odnawialny”.

Grzegorz Wiśniewski