ETO sprawdzi, jak Polska wspiera energetykę wiatrową i PV
Europejski Trybunał Obrachunkowy (ETO) rozpoczął kontrolę w celu ustalenia, czy wsparcie wytwarzania energii wiatrowej i fotowoltaicznej przez UE i państwa członkowskie jest skuteczne. Energia wiatrowa i fotowoltaiczna stanowią obecnie dwa główne źródła energii z OZE, które przez ostatnie dziesięć lat rozwijały się w Europie i na świecie w sposób najbardziej dynamiczny i na naszych oczach stają się najtańszymi formami wytwarzania energii elektrycznej – pisze Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Kontrolerzy ETO zbadają m.in. wdrażanie unijnych i krajowych strategii rozwoju energetyki wiatrowej i fotowoltaicznej od 2009 r. (rok wejścia w życie dyrektywy 2009/28/WE o promocji OZE) oraz unijne i krajowe finansowanie ich rozwoju w UE i państwach członkowskich.
ETO w uzasadnieniu kontroli dodaje, że w okresie programowania 2014–2020 przeznaczono 45 mld euro ze wszystkich europejskich funduszy strukturalnych i inwestycyjnych na wsparcie przejścia na gospodarkę niskoemisyjną, w tym na inwestycje w OZE, a dodatkowo 58,5 mld euro na tzw. smart grid (inteligentne systemy przesyłu, magazynowania i dystrybucji energii).
Wskazując na istotę problemu i zasadność kontroli, ETO dodaje, że udział energii z OZE w oszczędnościach w imporcie paliw kopalnych w 2015 r. wyniósł 16 mld euro, a w 2030 r. ma wynieść 58 mld euro.
Kontrola obejmie cztery państwa członkowskie UE: Niemcy, Grecję, Hiszpanię i Polskę. Udziały energii z OZE w zużyciu energii elektrycznej z OZE tych krajach na koniec 2016 wyniosły odpowiednio: 32,2 proc., 23,7 proc., 36,6 proc. oraz (w Polsce) 13,4 proc.
Wybór krajów do kontroli wydaje się zasadny biorąc pod uwagę kontrowersje i zainteresowanie europejskiej opinii publicznej.
Zdaniem tradycyjnych koncernów energetycznych Niemcy przesadzili ze wsparciem dla energii wiatru i słońca. Grecy posądzani byli o nadużycia w wydatkowaniu funduszy UE, potem zostali dotknięci kryzysem, ale od 2012 roku dalej inwestują w OZE. Hiszpanie zatrzymali rozwój OZE w 2011 roku i w sposób niezgodny z prawem wycofali obiecane wsparcie, uderzając retroaktywnie w inwestorów (w efekcie przegrali z nimi proces w Trybunale Sprawiedliwości UE).
Polska środkami prawnymi i politycznymi niezwykle skutecznie zahamowała rozwój energetyki wiatrowej, w zarodku ogranicza rozwój fotowoltaiki, uważając energię wiatrową i słoneczną za źródła „niestabilne” i niepożądane. Tym samym nie rozwija zdywersyfikowanego miksu energetycznego i generacji rozproszonej (równowaga pomiędzy energetyką wiatrową i słoneczną, źródłami dużymi i małymi) oraz inteligentnych sieci energetycznych, które umożliwiłyby zwiększenie udziału najbardziej czystych i najtańszych OZE w systemie energetycznym.
Polska jest ciekawym przypadkiem do kontroli i do analiz, bo po 4 latach w obecnym okresie programowania ma większy problem z wydatkowaniem funduszy UE na OZE niż w analogicznym okresie w latach 2007-2013 (próbuje poprawić statystyki przeznaczając miliardy na rzekome zwiększenie możliwości przyłączania OZE do sieci, bez ich faktycznego przyłączania) i jednocześnie nie realizuje celu na OZE, z którego rząd ma się rozliczyć w 2020 roku.
Oczywiście rząd nie musi rozwijać energetyki wiatrowej i słonecznej, o ile jest w stanie po akceptowalnych kosztach (to ważne dla odbiorców energii) wypełnić zobowiązania innymi (droższymi) rodzajami OZE.
Publikacja sprawozdania ETO z kontroli planowana jest na początek 2019 r. ETO sformułował szereg pytań do agend odpowiedzialnych w poszczególnych krajach, takich jak ministerstwa ds. energii, instytucje wdrażające fundusze spójności i RPO, operatorzy sieci, regulatorzy itp.
Link do dalszego fragmentu wpisu na blogu „Odnawialny”.
Grzegorz Wiśniewski