PISM: polscy politycy nie powinni skupiać się na problemach Energiewende
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych ocenia, że rozmowy między CDU/CSU i SPD o utworzeniu nowej koalicji potwierdzają, że Niemcy mają problem z realizacją celów transformacji energetycznej, co nie oznacza jednak odejścia od Energiewende, ani podważenia jej założeń. – Polski rząd nie powinien przywiązywać nieuzasadnionej wagi do problemów Energiewende – pisze Aleksandra Gawlikowska-Fyk z PISM.
Ostanie rozmowy między CDU/CSU i SPD na temat utworzenia nowego niemieckiego rządu jak na razie skutkowały przyznaniem przez obie partie, że Niemcy nie osiągną zaplanowanej na 2020 r. redukcji emisji gazów cieplarnianych na poziomie 40 proc. w stosunku do emisji z 1990 r., a realne będzie osiągnięcie poziomu przekraczającego nieznacznie 30 proc.
Ta deklaracja partii, które mają utworzyć nowy niemiecki rząd, nie oznacza bynajmniej wycofania się z prowadzonej od lat transformacji energetycznej. – Sukces Energiewende ma udowodnić, że możliwe jest przestawienie gospodarki na zielone technologie bez wpływu na jej konkurencyjność. Ma również stanowić przykład dla innych państw. Obecne problemy potwierdzają, że jest to zadanie trudne. Nie należy jednak oczekiwać, że Niemcy zrezygnują z Energiewende, choć na pewno ją skorygują – komentuje Aleksandra Gawlikowska-Fyk z PISM.
Jakie argumenty mają przemawiać za kontynuacją Energiewende? Polski Instytut Spraw Międzynarodowych wskazuje na poparcie dla tego kierunku przez większość społeczeństwa oraz niemieckie partie, ale nie tylko. – Rozwój sektora ma też znaczenie gospodarcze – udział RFN w globalnym rynku wynosi 13 proc. (wobec 5 proc. w handlu światowym), a zatrudnienie – blisko 350 tys., co stanowi połowę miejsc pracy w sektorze OZE w Unii Europejskiej – pisze Aleksandra Gawlikowska-Fyk.
Brak wątpliwości Niemców co do tego, czy Energiewende warto kontynuować, mogą potwierdzać ostatnie deklaracje CDU/CSU i SPD na temat ponad dwukrotnego zwiększenia udziału OZE w niemieckim miksie wytwarzania energii elektrycznej – do poziomu 65 proc. do roku 2030, a także potwierdzenie przez obie partie zamiaru wycofania się z produkcji energii z węgla. Data wycofania się z energetyki węglowej ma zostać wskazana do końca tego roku.
– Filarem przebudowanego i dostosowanego do realiów ekonomicznych i politycznych planu będzie więc nadal sektor elektroenergetyczny, w którym ma nastąpić dynamiczny rozwój OZE oraz odejście od węgla. Pierwszy z tych elementów ma zapewnić utrzymanie konkurencyjności niemieckiej gospodarki, drugi – wiarygodności – pisze w Biuletynie PISM Aleksandra Gawlikowska-Fyk.
– Polski rząd nie powinien przywiązywać nieuzasadnionej wagi do problemów Energiewende, ale raczej realizować i przyspieszać krajową politykę transformacji energetycznej. Jest to zgodne z wysiłkami innych rozwiniętych, a także rozwijających się państw na świecie – komentuje ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
red. gramwzielone.pl