G. Wiśniewski: Zawiła koncepcja klastrów energii

G. Wiśniewski: Zawiła koncepcja klastrów energii
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Fot. MMC Polska

Konsultacje, wobec znaczenia przedmiotu ekspertyzy, to dobry pomysł, ale ile osób będzie w stanie przeczytać  dokument liczący w sumie 343 strony? Bardzo przystępnie napisana analiza kancelarii WKB z 2014 roku nt. wdrożenia instytucji spółdzielni energetycznej do polskiego systemu prawa w oparciu o najlepsze praktyki państw UE miała tylko 33 strony. Ale jasno z niej wynikało, że dopóki koszty zakupu energii z sieci są niższe od kosztów jej lokalnego wytworzenia, bez taryf gwarantowanych na sprzedaż energii do sieci nie ma możliwości stworzenia modelu biznesowego na wytwarzanie energii z OZE dla spółdzielcówpisze Grzegorz Wiśniewski nt. zamówionej przez Ministerstwo Energii ekspertyzy poświęconej założeniom i modelom biznesowym klastrów energii.

Obecna ekspertyza ani razu nie odwołuje się do poprzedniej i wobec zawiłości problemu oraz przyjętej metody analizy można odnieść wrażenie, że ginie zasadniczy problem, czyli korzyści (w stosunku do stanu obecnego i wyzwań) dla lokalnego producenta energii. Dodatkową trudnością dla czytelnika jest brak streszczenia (typu layman report lub citizen summary), które mogłoby by być użyteczne dla zwykłego obywatela, rolnika, przedsiębiorcy czy nawet polityka, czyli pierwszych interesariuszy.

Wobec braku głębszej diagnozy, z  ekspertyzy nie wynika konieczność zajęcia się klastrami jako remedium na obecne problemy gospodarcze i społeczne, co najwyżej na obszar, w którym mogą być wydane środki z Unii Europejskiej.  

REKLAMA

Nieliczni eksperci, którzy znajdą w  sobie motywację do czytania dokumentu, zauważą hipotetyczność założeń i niemożność potwierdzenia tezy, że dzięki klastrom spadną koszty funkcjonowania zrzeszonych w nich odbiorców energii – zarówno gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i samorządów (największe wątpliwości dotyczą pierwszego przypadku). Czyli trudne do określenia ryzyka w strukturach klastrowych są zarówno po stronie producentów energii z OZE jak i odbiorców energii. W tej sytuacji działalność stricte klastrowa musiałby zostać podjęta w warunkach niepewności.

W przedstawionych w ekspertyzie ramach regulacyjnych stosukowo najbezpieczniej było działać jako klient klastra, czyli w przedsiębiorstwach dystrybucyjnych, które w wyniku wdrożenia rekomendacji z ekspertyzy mogłyby oprzeć swoją działalność na modelu abonamentowym i specjalnej taryfie „klastrowej”, która zdejmuje z nich cześć dotychczasowych ryzyk. 

Niniejsze spostrzeżenia i pierwsze zgłaszane na prośbę ME uwagi dotyczą dwu kluczowych problemów i jednocześnie dwu podrozdziałów, które autor artykułu przeczytał uważnie: „analizy modeli biznesowych” oraz „analizy ekonomiczne klastrów energii” (z perspektywy klastra). Nie są kompleksową analizą dorobku ekspertyzy i nie przekreślają ogromu pracy wykonanej przez autorów (starali się sprostać niecodziennym wymogom), ale zachętą do dalszej szerszej krytycznej dyskusji nad ideą stojącą ponad koncepcją samych klastrów, czyli prosumpcji i problemem wdrożenia koncepcji gospodarczej polegającej na lokalnym dzieleniu się nadwyżkami w energetyce. 

W ekspertyzie rozważane są trzy typy klastrów z uwagi na własność infrastruktury: 1) oparty na współpracy z operatorem  istniejącym, 2) z własną infrastrukturę dystrybucyjną, 3) z mieszaną własnością infrastruktury dystrybucyjnej. Analiza skupia się jednak na pierwszym typie „operatorskim” na dużym obszarze i choć słusznie prowadzi do dyskusji nt. taryf, to właśnie dopiero zagłębienie się w te kwestie wraz z opłacalnością generacji rozproszonej pozwala wskazać całokształt problemów koncepcji klastrów i niestety na iluzoryczność wartości dodanej, w stosunku do innych zweryfikowanych już w praktyce rozwiązań. 

Autorzy twierdzą, że „w ramach klastrów oszczędności z tytułu dystrybucji energii mają kompensować stosunkowo wysokie koszty energii (LCOE) produkowanej w OZE”. Takie założenie może być słuszne dopóki nie porównamy instrumentu klastrów do innych rozwiązań temu służących, np. taryfy FiT, obciążenia wielkoskalowych dostawców (tzw. JWCD, jednostka wytwórcza centralnie dysponowana) energii kosztami dostawy (co daje preferencje lokalnym dostawcom), lokalne spółdzielnie energetyczne itd. Takiej analizy rozwiązań alternatywnych pozwalających realizować cele stawiane klastrom (i skutki) brakuje w pracy i już tylko z tego powodu analiza zawisła w próżni.  

Niestety także kwestie taryfowe zostały potraktowane bardzo powierzchownie. Brakuje linii bazowej kształtowania taryf i uwzględnienia faktu, że do tej pory są one kształtowane przez przedsiębiorstwa energetyczne (nawet jeżeli w części dystrybucyjnej proces jest poddany weryfikacji regulatora), a więc dominującego gracza na rynku energii. W takiej sytuacji trudno konstruować oddolnie model biznesowy klastra, nie znając prognoz taryf, ale mając świadomość, że w sytuacji monopolu będą one (w szczególności taryfy dystrybucyjne, choć trzeba na nie patrzeć w szerszym kontekście) dalej jeszcze silniej kształtowane przez koncerny pod ich modele biznesowe.

REKLAMA

Niezwykle kontrowersyjne jest założenie, że (w przyszłości): „wbrew przyjętej konwencji rozliczeń w tym sektorze [koszty dystrybucji]  nie będą zależały w odczuwalnym stopniu od ilości dystrybuowanej nimi energii”, bo koszt różnicy bilansowej zależy w drugiej potędze od ilości przesyłanej ilości energii. Poza tym koszty to nie ceny i niezależnie od rozejścia się cen z kosztami, te ostatnie są faktem obiektywnym. Trudno się też zgodzić z upraszczającym założeniem, iż „istotnym czynnikiem kształtującym koszty dystrybucji energii w ramach klastra pozostaną jedynie te, które wynikają z amortyzacji środków trwałych oraz bieżącej konserwacji konkretnej infrastruktury”.

W praktyce koszt poniesiony na budowę i utrzymanie sieci, ma charakter stały w ok. 85 proc. i trzeba go sprawiedliwie i prorozwojowo rozłożyć na klientów w różnym stopniu partycypujących w  usłudze dostarczania energii, co jest tu zasadniczym problemem.

Dodatkowo autorzy zakładają, że klaster będzie wykorzystywał jedynie niewielkie fragmenty systemu elektroenergetycznego i należy stworzyć taki system rozliczeń za usługę dystrybucji, który będzie odzwierciedlał  lokalny łańcuch dostaw (energii), przy zabezpieczeniu kosztów uzasadnionych OSD.

Autorzy uważają, że podział stawki za usługę dystrybucji energii elektrycznej na stawkę stałą (na miesiąc, kW mocy, odbiorcę)  i zmienną „ma jedynie charakter pewnej konwencji, a w rzeczywistości koszty mające realny wpływ na wysokość poszczególnych stawek mają charakter stały i w marginalnym stopniu zależą od ilości dystrybuowanej energii”.

Zapominają o koniecznych nakładach na rozwój sieci idących w ślad za wzrostem zapotrzebowania na energię. Zapominają także, że „uzmiennienie kosztów stałych” (związanie części kosztów z ilością konsumowanej energii) ma też na celu wyważenie ryzyk pomiędzy przedsiębiorstwem dystrybucyjnym, a jego klientami. Już w przypadku określenia opłat stałych na poziomie kosztów stałych, niemalże całe ryzyko prowadzonej działalności zostaje oddalone od przedsiębiorstwa. Model całkowitego „ustalenia” opłat powoduje tym samym przerzucenie całości ryzyka związanego z częścią dystrybucyjną na klaster oraz zmniejszenie ryzyka u OSD. 

Przyjęte założenia prowadzą autorów do kluczowej propozycji, że wynagrodzenie za usługę dystrybucji energii elektrycznej w ramach klastra będzie wyliczane w postaci stawki stałej i zostanie ujęte w odrębnej taryfie klastrowej (taryfy „K”). I dalej w przypadku klastrów energii z udziałem operatora postulat podziału kosztów związanych z usługą dystrybucji jest zgodny z realnym ich udziałem w eksploatacji infrastruktury dystrybucyjnej identyfikowanym (niesłusznie) poprzez moc przyłączeniową.

Składnik zmienny taryfy K, właściwy tylko dla koordynatora klastra naliczany byłby za każdą jednostkę energii stanowiącą różnicę pomiędzy energią wyprodukowaną w ramach klastra, a skonsumowaną w ramach klastra.

Dalszy fragment wpisu nt. klastrów energii na blogu Grzegorza Wiśniewskiego (link)

Grzegorz Wiśniewski