WikiLeaks i walka ze zmianami klimatu
Cancun, tak jak się spodziewano, nie przyniosło nowego porozumienia w sprawie redukcji emisji CO2. Tymczasem, przecieki z Wikileaks odsłoniły kulisy zabiegów dyplomatycznych USA mających zapobiec ustanowieniu takiego porozumienia podczas {więcej}poprzedniego szczytu w Kopenhadze.
Kończący się szczyt Narodów Zjednoczonych w Cancun, poza ustanowieniem kolejnego funduszu na rzecz walki ze zmianami klimatu, nie przyniósł znaczącego postępu na drodze do ustanowienia nowego, globalnego porozumienia mającego ustalić limity emisji CO2, które zastąpi Protokół z Kioto. Przed spotkaniem w Cancun, nikt zresztą nie spodziewał się, że będzie ono przełomem.
Całkiem inaczej sytuacja wyglądała przed ubiegłorocznym szczytem klimatycznym w Kopenhadze, po którym spodziewano się, że uczestniczące w nim państwa dogadają się w sprawie nowych limitów na emisję CO2. Dlaczego zatem Kopenhaga okazała się fiaskiem?
Ciekawe informacje nt. negocjacji pomiędzy kluczowymi graczami na arenie międzynarodowej, bez których zgody osiągnięcie globalnego porozumienia nt. walki ze zmianami klimatu nie jest możliwe, przyniosły wycieki korespondencji amerykańskiej dyplomacji opublikowane na portalu WikiLeaks.
Według przecieków opublikowanych na WikiLeaks, dwóch największych trucicieli – Stany Zjednoczone i Chiny połączyły swoje siły, aby zablokować próby ustanowienia nowego porozumienia w Kopenhadze, które miała forsować Unia Europejska.
W maju 2009 roku, czyli kilka miesięcy przed szczytem w stolicy Danii, miała miejsce wizyta szefa senackiej komisji spraw zagranicznych USA, Johna Kerry’ego, w Pekinie. Kerry miał powiedzieć gospodarzom spotkania, że Stany Zjednoczone rozumieją chiński sprzeciw w sprawie ustanowienia wiążących celów w zakresie emisji CO2, a także wskazać, że w tym zakresie rysuje się nowe pole współpracy pomiędzy Chinami i USA.
Współpraca obu państw w sprawie blokowania globalnego porozumienia dot. emisji CO2 miała zacząć się jeszcze za prezydentury George’a W. Bush’a, a kontynuowała ją administracja Baracka Obamy.
USA podpisały, ale nie ratyfikowały Protokołu z Kioto. Natomiast dokument ten nie nakładał na Chiny, jako państwo rozwijające się, obowiązku redukcji emisji CO2. Porządek, który stworzył Protokół z Kioto, jest więc dla obu państw wygodny, a dokumenty ujawnione przez WikiLeaks potwierdzają tylko, że USA i Chiny są niechętne zmianie obowiązującego status quo.
Dokument, który wstępnie przygotowali na szczyt w Kopenhadze unijni dyplomaci, w swojej finalnej wersji został okrojony z wszelkich wiążących celów w zakresie redukcji CO2 m.in. w wyniku porozumienia Chin, Indii, Brazylii i RPA.
W zamian za poparcie dla okrojonego porozumienia z Kopenhagi Amerykanie mieli zaproponowaćpomoc finansową państwom najbardziej zainteresowanym podjęciem konkretnych działań, takim jak Malediwy.
Jak wynika z przecieków ujawnionych na WikiLeaks, europejscy politycy byli świadomi chińsko-amerykańskiego porozumienia w sprawie Kopenhagi. Po duńskim szczycie niemieccy dyplomaci mieli wyrazić Amerykanom niezadowolenie z faktu, że Europa nie została dopuszczona do bilateralnych negocjacji pomiędzy USA i Chinami.
gr