Ember: Rekordy OZE i czarne chmury nad Polską
Polska energetyka zanotowała kilka świetnych wyników w obszarze odnawialnych źródeł energii w 2023 r. Wciąż jednak pozostaje jednym z najdroższych rynków energii w Europie. Kilka zmian jest koniecznych, by transformacja energetyczna w Polsce nie spowolniła i nie obniżyła konkurencyjności kraju.
Ekspert brytyjskiej firmy konsultingowej Ember dr Paweł Czyżak w analizie transformacji elektroenergetycznej Polski w 2023 r. wskazuje, że Polska zalazła się na poważnym zakręcie. I to pomimo kilku sukcesów zanotowanych w ubiegłym roku. Dane i analizy bazują na raporcie Ember „European Electricity Review 2024”.
Ember wylicza, że w 2023 r. po raz pierwszy źródła wiatrowe i słoneczne wygenerowały w Polsce ponad 1/5 całego wolumenu krajowej energii elektrycznej (21 proc. – wobec 16 proc. w 2022 r.).
Ponadto udział odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym osiągnął w ubiegłym roku 27 proc. (21 proc. w 2022). To całkiem blisko obecnego oficjalnego celu 32 proc. ustalonego na rok 2030.
Jednocześnie w 2023 r. nastąpił rekordowy spadek produkcji energii z węgla – o 22 TWh. Osiągnęła ona najniższy w historii poziom 61 proc. produkcji energii elektrycznej w Polsce. Poprzedni taki rekord zanotowano w 2020 r. i wyniósł on wówczas 70 proc.
Do wyników tych przyczynił się wzrost produkcji energii z elektrowni wiatrowych i słonecznych (+7 TWh) i niewielki wzrost produkcji energii z gazu (3 TWh) przy jednoczesnym zmniejszeniu łącznej krajowej produkcji energii elektrycznej o 10 TWh. Jak wskazuje ekspert Ember, wynikało to ze spadku zapotrzebowania o 5 TWh (3 proc.) i odwrócenia trendu przepływów transgranicznych: w roku 2022 Polska zaimportowała 2 TWh energii, a w 2023 – 3 TWh. A zatem znów stała się importerem energii, jak w okresie przed kryzysem gazowym.
Jednocześnie dane z 2023 r. pokazują, że polski system elektroenergetyczny może już podołać wysokim udziałom energii odnawialnej. Godzinowy udział energii elektrycznej z OZE osiągnął w 2023 r. szczytowo poziom 66 proc. Aż w 1/3 godzin wykazany został udział OZE na poziomie powyżej 32 proc.
Polska w wąskim gronie spóźnionych
Jak podkreśla w swojej analizie dr Paweł Czyżak, mimo tych pozytywnych trendów przyszłość energetyczną Polski wciąż spowija ciemna chmura. Jesteśmy jednym z trzech państw członkowskich Unii Europejskiej, które nie złożyły projektów Krajowych Planów na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK). Termin na to mijał w czerwcu 2023 r. Ekspert wskazuje też m.in. na potrzebę aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040) oraz ponowną ocenę daty odejścia od węgla (obecnie ustaloną na rok 2049).
W analizie wskazano, że brak strategicznego kierunku może osłabić pozycję Polski wśród sąsiadów i w całej UE, spowolni również dalsze wykorzystywanie OZE. Według Ember już teraz widać efekty tego m.in. w niedoinwestowaniu sieci i wynikających z tego masowych odmowach przyłączenia projektów wiatrowych i słonecznych. Ponadto opóźnienie w implementowaniu dyrektyw unijnych negatywnie wpłynęło na rozwój społeczności energetycznych i wirtualnych prosumentów energii oraz opóźniło wdrażanie Centralnego Systemu Informacji o Rynku Energii (CSIRE).
Jednocześnie brytyjski think-tank podkreśla, że Polska może wiele zyskać na przyspieszonym rozwoju OZE i budowie połączeń transgranicznych. Wyniki modelowania Ember wskazują, że hurtowe ceny energii mogłyby spaść nawet o 27 proc. w porównaniu do scenariusza PEP2040, co przełożyłoby się na setki zł oszczędności w rocznych rachunkach za prąd gospodarstw domowych. Obecnie natomiast Polska staje się jednym z najdroższych rynków energii w Europie.
70 proc. energii z OZE do końca dekady
W swojej analizie Ember wskazuje, że do 2030 r. Polska może wytwarzać prawie 70 proc. energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. A do 2040 r. może osiągnąć cel co najmniej 100 GW mocy w OZE. Zaktualizowane PEP2040 i KPEiK powinny więc wyznaczać ambitne cele w tym zakresie. To jednak wymaga strategicznego planowania będącego elementem szerszej wizji politycznej.
Nowy rząd stoi u progu być może najbardziej dynamicznego okresu w historii polskiego systemu energetycznego. Zaledwie kilka decyzji może skierować kraj w stronę regionalnego i europejskiego przywództwa oraz kwitnącej gospodarki napędzanej czystą energią. Nieumiejętne podejście do polityki klimatycznej może jednak popchnąć Polskę w kierunku długoterminowej zależności od importu paliw kopalnych, gwałtownie rosnących kosztów życia i upadającego przemysłu. Zabezpieczenie świetlanej przyszłości wymaga szybkiego działania – wyznaczenia ambitnych celów w zakresie odnawialnych źródeł energii, ustalenie realistycznej daty odejścia od węgla w 2035 r., aktualizacji dokumentów strategicznych oraz usunięcia wąskich gardeł w zakresie procedur administracyjnych i sieci – podkreśla dr Paweł Czyżak, Regional Lead – CEE w Ember.
Według eksperta zmiana strategii Polski może umocnić pozycję kraju w regionie. Polska jest bowiem największym rynkiem energii w środkowej części Europy i ma największą szansę stać się regionalnym hubem energetycznym. Pozwoliłoby to transportować energię elektryczną z morskich elektrowni wiatrowych z Estonii, Łotwy i Litwy do centrów popytu na Śląsku, w Czechach, na Słowacji i Węgrzech. To jednak wymaga wzmocnienia sieci przesyłowych i połączeń transgranicznych.
Rekomendacja dla rządu
W analizie Ember podkreślono również potrzebę zwiększenia elastyczności systemów elektroenergetycznych. Operatorzy mogą do tego wykorzystać wiele narzędzi – akumulatory i elektrownie szczytowo-pompowe, generatory szczytowe (tj. jednostki gazowe OCGT), a także elastyczność strony popytowej, w ramach której konsumenci przenoszą swoje zapotrzebowanie (np. wykorzystanie pomp ciepła, ładowanie pojazdów elektrycznych, procesy przemysłowe) na okresy mniejszego obciążenia systemu. Sprzyjać temu będą też połączenia transgraniczne i rozbudowa sieci.
Dobrą perspektywę pokazuje także grudniowa aukcja rynku mocy w Polsce, w której kontrakty zabezpieczyło więcej projektów magazynów energii niż w poprzedniej aukcji.
W analizie wskazano, że elastyczność polskiego systemu elektroenergetycznego pozostanie niska, dopóki nie zostaną w pełni otwarte rynki zagraniczne. We wrześniu 2023 r. Polska odnotowała nadwyżkę produkcji energii elektrycznej w wysokości 8 GW, którą częściowo opanowała przez eksport awaryjny, ale wciąż musiała ograniczać generację z krajowych źródeł – w tym z elektrowni fotowoltaicznych o około 1-2 GW.
Ekspert Ember formułuje kilka rekomendacji dla rządu w celu utrzymania odpowiedniej dynamiki transformacji energetycznej. Podstawą jest zbudowanie wizji polskiego systemu energetycznego wokół czystej energii i wykorzystanie tego jako podstawy dla zaktualizowanych PEP2040 i KPEiK. Poza tym konieczne ma być wyznaczenie realistycznej daty odejścia od węgla na 2035 r., a także zwiększenie współpracy regionalnej oraz inicjowanie nowych połączeń transgranicznych. Ekspert wskazuje też na potrzebę usunięcia barier dla OZE (zwłaszcza dla energetyki wiatrowej na lądzie) i opóźnień w inwestycjach sieciowych oraz wdrażaniu inteligentnych liczników. Rząd powinien również zadbać o terminową realizację pierwszej fazy inwestycji w morskiej energetyce wiatrowej i skupić się na rozwiązaniach w zakresie elastyczności, magazynowania i elektrowni szczytowych.
Cała analiza Ember dostępna jest pod tym linkiem.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Polska powinna iść za przykładem Niemiec i nie zamykać kopalni, tylko otwierać nowe. Na dobre to by nam wyszło
Teraz mamy ledwo 27% a za 6 lat mamy osiągnąć 70%? Takim expertem to i ja mogę być, ze szwagrem przy flaszce :]
„Godzinowy udział energii elektrycznej z OZE osiągnął w 2023 r. szczytowo poziom 66 proc. Aż w 1/3 godzin wykazany został udział OZE na poziomie powyżej 32 proc.” – a jeszcze niedawno ekspjerty i trole formumowe lamentowały, że powyżej z 20-30% OZE system się załamie.