Załamanie na rynku zielonych certyfikatów stało się faktem
Cena zielonych certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii spadła do historycznie niskich poziomów. To efekt decyzji rządu skutkującej wyraźnym ograniczeniem tzw. obowiązku OZE, który w praktyce wyznacza popyt na zielone certyfikaty.
Sprzedaż zielonych certyfikatów to podstawowe źródło przychodów dla sporej grupy działających na krajowym rynku producentów energii odnawialnej.
Prawo do otrzymania i sprzedaży zielonych certyfikatów mają wytwórcy energii odnawialnej, którzy rozpoczęli wytwarzanie energii do 2016 roku, a później nie zdecydowali się na migrację do systemu aukcyjnego. Taką możliwość mieli właściciele biogazowni i elektrowni wodnych poprzez udział w tzw. aukcjach migracyjnych organizowanych przez Urząd Regulacji Energetyki.
Prawo do korzystania z systemu zielonych certyfikatów obowiązuje przez 15 lat. Uczestnicy tego systemu posiadają dwa podstawowe źródła przychodów – to sprzedaż zielonych certyfikatów oraz sprzedaż energii. Mogą oni zarabiać jeszcze na sprzedaży gwarancji pochodzenia, jednak ostatnie decyzje rządu oznaczają w praktyce konieczność zwrotu uzyskanego w ten sposób przychodu i przekazania go do tzw. Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Więcej na ten temat w artykule: Gwarancje pochodzenia podrożały, ale inwestorzy oddadzą większość zysków.
Kluczowy obowiązek OZE
O cenie zielonych certyfikatów decyduje w dużej mierze wysokość tak zwanego obowiązku OZE. To obligatoryjny udział zielonej energii w miksach m.in. sprzedawców energii. Można go wypełnić, kupując i umarzając świadectwa pochodzenia energii odnawialnej, czyli zielone certyfikaty.
Wysokość obowiązku OZE na każdy kolejny rok jest wyznaczana w rozporządzeniach Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Na 2023 rok resort klimatu ograniczył obowiązek z 18,5 proc. w 2022 roku do 12 proc. Teraz Ministerstwo poszło dalej i jeszcze bardziej uszczupliło obowiązek OZE.
Zgodnie z rozporządzeniem opublikowanym niedawno w Dzienniku Ustaw przyszłoroczny obowiązek OZE wyniesie zaledwie 5 proc. (oddzielny obowiązek zakupu certyfikatów za energię elektryczną z biogazowni został utrzymany na przyszły rok na poziomie 0,5 proc.).
Według prognoz Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Odnawialnej obniżenie obowiązku OZE do 5 proc. sprawi, że nadpodaż zielonych certyfikatów wzrośnie z poziomu ok. 7,5 TWh w ubiegłym roku do 24 TWh w 2024 r. Zdaniem stowarzyszenia spowoduje to, że ceny zielonych certyfikatów spadną prawdopodobnie do historycznie niskich poziomów.
Cena zielonych certyfikatów mocno w dół
Na reakcję rynku energetycznego na drastyczne zmniejszenie obowiązku OZE na 2024 rok nie trzeba było długo czekać.
Towarowa Giełda Energii, na której odbywa się handel zielonymi certyfikatami, właśnie podała ich średnią cenę z transakcji zrealizowanych we wrześniu. Średnia cena zielonych certyfikatów w ubiegłym miesiącu spadła do rekordowo niskiego poziomu.
Jeszcze w pierwszym kwartale 2023 roku średnia miesięczna cena zielonych certyfikatów na TGE przekraczała 200 zł/MWh, później jednak zaczęła maleć, a ubiegły miesiąc to prawdziwe tąpnięcie ceny certyfikatów.
W sierpniu średnia cena certyfikatów wynosiła jeszcze 130,09 zł/MWh, natomiast we wrześniu spadła do poziomu zaledwie 66,24 zł/MWh.
W ubiegłym miesiącu niskie były również obroty zielonymi certyfikatami na TGE. We wrześniu sprzedano certyfikaty odpowiadające produkcji 325,9 GWh zielonej energii. Miesiąc wcześniej TGE odnotowała natomiast sprzedaż certyfikatów za wyprodukowanie 538,6 GWh energii z OZE.
Na TGE utrzymuje się wysoka nadwyżka zielonych certyfikatów. Co prawda we wrześniu spadła o 574,7 GWh, jednak na koniec zeszłego miesiąca nieumorzone pozostawały certyfikaty odpowiadające wytworzeniu 13,24 TWh zielonej energii (w tym do umorzenia zablokowane były certyfikaty na 2,67 TWh).
Dla porównania, wszystkie odnawialne źródła energii w Polsce wprowadziły w całym ubiegłym roku do krajowej sieci energię elektryczną w ilości 36,8 TWh.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Zielone certyfikaty miały sens kiedy energia na giełdzie była po 150 zł, wtedy dodatkowe 150-180 zł za certyfikat faktycznie stanowiło zachętę do inwestycji i miało sens, bo w innym przypadku budowa wiatraka nie miała szans się zwrócić.
Obecnie kiedy giełda chodzi w widełkach 300-800 zł (zimą możemy spokojnie spodziewać się cen bliższych tej drugiej wartości) wmawianie ludziom, że bez wsparcia biznes OZE się nie spina jest nabijaniem nas w butelkę, bo pamiętajmy, że projekty objęte tym wsparciem powstały przez 2016, a więc w znacznej większości są już zamortyzowane.
Jest jeszcze coś takiego jak poszanowanie standardów w biznesie i stabilnośc prawa
@Karol
System nie obejmował tylko elektrowni wiatrowych ale też inne, w tym również te z wysokim udziałem kosztu zmiennego
Jakie to inne elektrownie OZE obejmował?
Nikt nie dawał gwarancji, że cena certyfikatu i jego udział % beda stałe przez 15 lat, tak działają aukcje, ale uwaga przy aukcji zarobioną nadwyżkę oddajesz.
I bardzo dobrze, choć jedna rzecz która się rządowi udała! Za to ich chwalę, choć na nich nie zaglosuję