Zapłacimy o 5 proc. mniej za energię. Sejm zdecydował
Wczoraj posłowie przyjęli przepisy, które mają skutkować obniżeniem tegorocznych rachunków za energię wykorzystaną w gospodarstwach domowych – ale tylko do określonego poziomu.
Sejm uchwalił ustawę o gwarancjach finansowych dla Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (głosowało za nią 233 posłów, w tym wszyscy obecni na głosowaniu posłowie PiS oraz po kilku posłów z klubu Kukiz15, PS i dwóch niezależnych, przeciwko było 214 posłów, żaden nie wstrzymał się od głosu).
Na etapie sejmowych prac nad tą ustawą wpisana została do niej poprawka PiS, która zakłada obniżenie tegorocznych rachunków za energię w gospodarstwach domowych o 5 proc.
Obniżka obejmie rachunki za energię zużytą od 1 stycznia 2023 r., a oprócz gospodarstw domowych będą z niej mogły skorzystać także spółdzielnie mieszkaniowe.
Jest to kolejna z regulacji obniżających rachunki za energię skonsumowaną w tym roku przez gospodarstwa domowe. Wcześniej weszły w życie przepisy zamrażające tegoroczne ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie z 2022 roku.
W tym tygodniu Sejm zdecydował o podniesieniu progów zużycia energii w 2023 r., dla których będą przysługiwać zeszłoroczne ceny energii. Zgodnie ze znowelizowaną ustawą zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych obejmie zużycie energii do rocznego wolumenu 3000 kWh (wcześniej przyjęto poziom 2000 kWh).
Wyższe progi zostaną zastosowane w przypadku gospodarstw domowych z osobami niepełnosprawnymi. W ich przypadku próg tegorocznego zużycia energii zostanie zwiększony do 3600 kWh, a w przypadku gospodarstw domowych z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników – do 4000 kWh.
Przeforsowana wczoraj w Sejmie 5-procentowa obniżka rachunków za energię będzie dotyczyć tylko energii zużytej w ramach powyższych limitów.
Dodatkowo przyjęte w zeszłym roku przepisy zakładają, że jeśli gospodarstwo domowe obniży zużycie energii o 10 proc. w okresie od 1 października 2022 roku do 31 grudnia 2023 roku, to będzie mogło skorzystać dodatkowo z 10-procentowej obniżki kosztów energii. Zostanie ona uwzględniona na rachunkach za energię w 2024 r.
Według informacji uzyskanych przez „Rzeczpospolitą”, pakiet regulacji mających służyć obniżeniu kosztów energii będzie kosztować w sumie około 68,5 mld złotych. W tym koszty zamrożenia cen energii elektrycznej – wraz z przegłosowaną wczoraj 5-procentową obniżką – mają kosztować ok. 46 mld zł. Do tego dochodzą koszty obniżenia cen gazu, szacowane na około 20 mld zł, a także redukcja cen ciepła, której koszt ma wynieść przynajmniej 2,4 mld zł.
Koszty obniżenia cen energii mają ponosić m.in. producenci energii elektrycznej oraz spółki węglowe, które będą musiały przekazać część zysków uznanych za nadmiarowe. Pieniądze mają trafiać do Funduszu Wypłaty Różnicy Cen, który następnie zwróci spółkom obrotu różnicę między cenami dla odbiorców i cenami zakupu energii elektrycznej oraz gazu. Według informacji „Rzeczpospolitej”, do początku lipca do Funduszu wpłacono łącznie ok. 6,8 mld zł, a spółki obrotu otrzymały z tytułu niższych cen energii i gazu ok. 13,1 mld zł.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Nie potrzebnie odkupowywali aktywa węglowe, jakby postawili za to wiatrki na morzu to dziś prąd byłby jak za Tuska 60 groszy
@Gosc – tym zacietrzewionym nieudolom przeszkadzałby wtedy wiatr wiejący z Niemiec ! A gdyby jeszcze te wiatraki były niemieckie to zapultaliby się na amen.
A w 2024 i dalej jakie będą obniżki i limity. Nigdzie nie mogę tego znaleźć.
Gosc, azza@ Co wy pleciecie za głupoty. Na Morzu u nas wiatr wieje od północy a nie od Niemiec. Za Tuska była deflacja i bankructwa firm i rolników.
Znowu nam coś dali. Niesamowite. Gierek też ciągle coś dawał: talony, kartki, przydziały …. Tylko jak mu brakło to wszystko się rypło!
@ Andrzej 19-08-2023 15:22 „… Za Tuska była deflacja i bankructwa firm i rolników. ” z mojej perspektywy deflacja jest lepsza – dziś w kraju rządzonym prawie sprawiedliwie mam wynagrodzenie, które nigdy nie nadążało za inflacją, ale ostatnie 2 lata to już jest dramat – mimo, że mniej kupuję, mniej jem, zrezygnowałem z przyjemności i płatnego wypoczynku poza granicami to i tak pensja nie wystarcza na więcej niż 2 tygodnie, bez dorabiania w czasie wolnym (tu powinienem się regenerować by kolejnego dnia podejść wypoczęty do pracy, ale nie stać mnie na ten luksus) pozostając wyłącznie na pensji z etatu cena paliwa, wyżywienie i kredyt na dom zjadłyby mnie i moją rodzinę 🙁