Kraj UE zagrożony karami za zbyt niski udział zielonej energii
Większość państw Unii Europejskiej – w tym Polska – wywiązało się ze swoich celów w zakresie minimalnego udziału energii elektrycznej w swoich miksach energetycznych na 2020 rok. Kilka państw, które nie osiągnęły wymaganego udziału, wdrożyło działania związane z dokupieniem brakujących, wirtualnych wolumenów energii. Natomiast jedno państwo, które nie osiągnęło tzw. celu OZE na 2020 rok, nie podjęło żadnych działań i z tego powodu grożą mu kary finansowe.
Zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/28/WE w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych państwa członkowskie zostały zobowiązane do zapewnienia określonego udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto w 2020 roku.
Obowiązkowe krajowe cele ogólne składają się na założony 20-proc. udział energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto w Unii Europejskiej. Dla Polski cel ten został ustalony na poziomie 15 proc.
Ponadto każde państwo członkowskie miało zapewnić, że w 2020 roku udział energii z OZE we wszystkich rodzajach transportu wyniesie co najmniej 10 proc. końcowego zużycia energii w transporcie.
Nasz kraj wywiązał się z obowiązkowego celu 15 proc. na rok 2020 – mimo że jeszcze rok wcześniej niewiele wskazywało, że uda się to zrobić. Więcej na ten temat w artykule: Według GUS Polska zrealizowała cel OZE na 2020 rok, ale dane są niespójne.
Kilka państw nie wypełniło swoich krajowych celów OZE na rok 2020. Wśród nich znalazły się: Luksemburg, Słowenia, Irlandia, Holandia, Belgia i Francja. Większość z nich podjęła działania mające na celu uzupełnienie braków poprzez tzw. transfery statystyczne. Mechanizm ten wprowadzono, aby kraje UE, które miały niedobór zielonej energii, mogły wirtualnie dołożyć wolumeny brakujące do osiągnięcia swoich celów na rok 2020 poprzez dokupienie ich od państw UE posiadających nadwyżki.
Jeden kraj ma problem
Jedno z państw, które nie wywiązały się ze swoich celów OZE na 2020 rok, nie podjęło jeszcze działań, aby uzupełnić brakujący wolumen. Jest nim Francja, której grożą teraz kary finansowe. Ta kwestia ma być obecnie przedmiotem negocjacji między Paryżem i Brukselą.
Serwis Euroactiv, który o tym poinformował, podaje, że rząd Francji prowadził nawet negocjacje z krajami UE posiadającymi nadwyżki zielonej energii. Rozmowy miały być prowadzone z rządami Włoch i Szwecji, a ich przedmiotem miał być zakup brakującej energii o wartości około 500 mln euro.
Te rozmowy nie zostały jednak jeszcze sfinalizowane, a unijni urzędnicy uznali, że Francji kończy się już czas na wywiązanie się ze swoich zobowiązań jeśli chodzi o cel OZE na 2020 rok. W unijnym prawie brakuje jednak przepisów, które wskazywałyby na termin, po którego przekroczeniu zostanie nałożona kara.
Krajowy cel OZE na rok 2020 dla Francji został ustalony na poziomie 23 proc. Do jego realizacji Francuzom zabrakło – według danych Europejskiego Trybunału Obrachunkowego – 3,9 pkt proc.
Euroactiv zaznacza, że miks energetyczny Francji jest jednym z najbardziej niskoemisyjnych w UE dzięki dużemu udziałowi elektrowni jądrowych. W ubiegłym roku Francuzi wytworzyli z atomu 62,7 proc. energii elektrycznej, a z OZE pochodziło 23,8 proc.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Postępowa Holandia nie wypełniła celów OZE, a przecież ma takich światłych polityków, którzy chcą zmieniać świat na zeroemisyjny i gardłują również przeciw Polsce, że za wolno realizujemy politykę klimatyczną. Może redakcja zapytałaby przedstawicieli tego kraju, jak wyjaśnią taki dysonans?
Kupujemy wszystko od Chin, które ryją i zatruwają atmosferę na potęgę, ale Europa ma czyste rączki. Tak samo Niemcy chwała się że zamknęli kopalnie węgla i wszyscy w UE mają zrobić, ale kupują węgiel od Chin gdzie nie ma żadnych norm ekologicznych i trują 2 razy więcej niż nasze kopalnie.Czysta hipokryzja w UE.
Tam nie opłaca się montować fotowoltaiki z uwagi na bardzo niekorzystne warunki odkupu. Inwestycja niegdy nie zwróci, ten co montuje staje się sponsorem zakładów energetycznych. Montują tylko nieświadomi ci co dają się nabrać na marketing sprzedawcy No to teraz widać dlaczego Francja ma problem
Francja nie zapłaci bo tam Pupilek Niemiec, Macron to jakoś wykombinują wirtualnie
Jak to możliwe jeśli praktycznie całą produkcję mają z atomu?
Energia jądrowa nie jest zero emisyjna bo powstają bardzo reaktywne produkty rozkładu. Na dodatek nie jest też aż tak bezpieczna bo większość wypadków się ukrywa więc dziwi mnie że niektórzy nazywają tą energię zieloną. Japonia spuszcza olbrzymią ilość radioaktywnej wody i czas pokaże następstwa tej decyzji. Tylko nie Japonia będzie za to płacić ale też inne graniczne kraje. Jest pomysł by w Polsce te odpady promieniotwórcze przechowywać np. w weksloatowanych kopalniach. Nie wierzę że nie będzie to miało negatywnych konsekwencji w przyszłości. Zamiast nadal rozwijać OZE to marnujemy środki by truć siebie i innych a pseudoneukowcy pieją z zachwytu nad dobrodziejstwem jakim jest energia z rozczepienia się jądra.
Rozumiem że te państwa bedą ukarane przez Unię
Zielona energia nie jest tak naprawdę zielona. Wiemy to chyba wszyscy. Wytworzenie paneli i ich utylizacja jest obciążająca dla środowisko, to samo z konstrukcją nośną i łopatami wiatraków, podobnie z produkcją akumulatorów, więc może energia jądrowa z nowych reaktorów nie jest taka zła biorąc po uwagę, że kilka reaktorów zasili cały kraj i nie musimy zaśmiecać całego kraju tysiącami wiatraków i milionami paneli. Przydałoby się to ocenić zamiast by” wyznawcą jednej czy drugiej opcji.