Rząd chce sięgnąć do kieszeni producentów energii odnawialnej

Rząd chce sięgnąć do kieszeni producentów energii odnawialnej
Fot. Lollie Pop, flickr cc

W ostatnim roku mocno wzrosła wartość sprzedaży generowanej przez wytwórców energii odnawialnej z handlu gwarancjami pochodzenia. Teraz jednak rząd chce odebrać im część przychodów osiąganych z tego tytułu. Zagrożone są również przychody osiągane przez producentów zielonej energii na podstawie umów typu cPPA.

W Sejmie rozpoczynają się prace nad kolejnym projektem nowelizacji ustawy Prawo energetyczne, która wprowadzi szereg istotnych zmian dla producentów energii odnawialnej. O ile jednak rynek OZE mógł wcześniej zapoznać się z proponowanymi zmianami, o tyle nie miał szans na odniesienie się do najnowszej poprawki do projektu, która w ostatniej chwili została zgłoszona przez rząd.

Chodzi o autopoprawkę, która zakłada odebranie części przychodów ze sprzedaży gwarancji pochodzenia przysługujących wytwórcom energii odnawialnej.

REKLAMA

Zaproponowana przez rząd w autopoprawce do nowelizacji Prawa energetycznego zmiana art. 23 ustawy zamrażającej ceny energii zakłada, że przy obliczaniu odpisu na Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny będzie należało uwzględnić także przychody ze sprzedaży gwarancji pochodzenia oraz z rozliczeń dokonywanych w ramach instrumentów finansowych, w zależności od tego, czy uzyskana przez danego wytwórcę cena rynkowa przekracza limit ceny wskazany w przepisach.

Ingerencja w rynek

Do rządowej autopoprawki odniosło się Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki (PSF), które oceniło, że stanowi ona „zbyt dużą ingerencję w rynek, która nie znajduje żadnego uzasadnienia”. Zdaniem PSF skutki wejścia w życie przepisów zawartych w autopoprawce byłyby katastrofalne dla rynku obrotu gwarancjami pochodzenia, powodując praktyczne zamrożenie transakcji tymi instrumentami

Zdaniem PSF, projektowane przepisy |”w sposób skrajnie szkodliwy dla przedsiębiorców” modyfikują sposób obliczania odpisu na Fundusz w zakresie uwzględniania przychodów ze sprzedaży gwarancji pochodzenia, a także innych przychodów wynikających z dodatkowych rozliczeń pieniężnych.

Jak ocenia Stowarzyszenie, przygotowana przez rząd autopoprawka może okazać się szkodliwa nie tylko dla wytwórców energii odnawialnej, ale także dla odbiorców – w tym dla przemysłu, który realizuje strategie ESG, wykazując korzystanie z energii odnawialnej między innymi poprzez zakup gwarancji pochodzenia.

Cios w umowy cPPA

W przypadku uchwalenia autopoprawki podobnie sytuacja będzie wyglądać z przychodami z instrumentów finansowych stosowanych przy umowach cPPA, które są sposobem zapewnienia wytwórcom finansowania nowych źródeł OZE, a odbiorcom – stabilności cen. Zdaniem stowarzyszenia autopoprawka to w praktyce zniechęcanie, poprzez zmiany regulacyjne, do zawierania umów długoterminowych typu cPPA.

W ocenie PSF proponowane zmiany utrudnią, głównie odbiorcom biznesowym, zabezpieczenie cen energii w długim terminie. Co więcej, dotychczas cPPA były na rynku finansowym traktowane pod względem rentowności niemal analogicznie jak projekty otrzymujące wsparcie z systemu aukcyjnego.

Zaproponowane regulacje spowodują, że instytucje finansowe będą co najmniej z rezerwą podchodzić do finansowania inwestycji, które zabezpieczone są tego typu kontraktami, co może przełożyć się na spadek mocy z OZE w systemie. Wejście życie tych przepisów będzie kolejnym na przestrzeni ostatnich miesięcy ciosem w rentowność funkcjonujących instalacji OZE oraz przyczyni się do zahamowania rozwoju nowych mocy. Będzie to miało wypływ na konkurencyjność polskiej gospodarki oraz uderzy w odbiorców końcowych, gdyż oznacza nieuchronny wzrost cen energii elektrycznej – podsumowuje PSF.

Szymon Kowalski, wiceprezes Fundacji RE-Source Poland Hub, organizacji wspierającej rozwój rynku PPA w Polsce, podkreśla, że kontrakty typu cPPA wpływają pozytywnie na ograniczenie i stabilizację cen energii elektrycznej w długim horyzoncie czasu – z uwagi na charakter zawieranych umów, czyli inaczej niż ustawa cenowa, która koncentruje się na działaniach krótkoterminowych.

– Przedmiotowa autopoprawka naraża wytwórców, którzy podpisali umowę cPPA, na utratę przychodów i traktowanie tych kontraktów w gorszej pozycji niż pozostałych kontraktów rynkowych – mówi Szymon Kowalski.

REKLAMA

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) podkreśla, że gwarancje pochodzenia potwierdzają, że konsumowana energia elektryczna pochodzi ze źródeł odnawialnych, a brak możliwości uzyskania takiego potwierdzenia oznaczać będzie dla wielu przedsiębiorstw przemysłowych albo utratę wielu rynków zagranicznych, gdzie istotny jest ślad węglowy produktów, albo konieczność zakupu gwarancji pochodzenia na rynkach zagranicznych.

Takie działanie oznaczać będzie wyższą cenę gwarancji, a tym samym mniejszą konkurencyjność produktów z Polski na rynkach zagranicznych. Ponadto przemysł z Polski będzie zmuszony szukać gwarancji pochodzenia poza granicami kraju, co spowoduje wypływ pieniędzy z naszego kraju i w ten sposób oznaczać będzie dotowanie rozwoju zagranicznych źródeł OZE – np. niemieckich – ocenia PSEW.

Stowarzyszenie reprezentujące wytwórców energii wiatrowej podkreśla, że zaproponowane przez rząd rozwiązania po raz kolejny przygotowane zostały bez żadnych konsultacji z branżą.

Stracą przedsiębiorcy

Zagrożenie w proponowanych zmiana widzi również Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu (FOEEiG), które reprezentuje cały sektor energochłonny, czyli największych przemysłowych odbiorców paliw i energii w Polsce. W opinii przesłanej do Ministerstwa Klimatu FOEEiG wskazuje, że nowy mechanizm obliczania odpisów narazi część sprzedawców gwarancji pochodzenia na straty.

Obliczanie odpisu na Fundusz na podstawie przychodu ze sprzedaży, abstrahuje od kosztu pozyskania takiej gwarancji. Przykładowo, sprzedawca energii elektrycznej, który nabył od wytwórcy energii z OZE gwarancje pochodzenia za 10 zł/MWh, a zobowiązał się je sprzedać odbiorcy energochłonnemu za 12 zł/MWh, będzie zobligowany do przekazania odpisu w wysokości 11,64 zł/MWh. Na każdej gwarancji pochodzenia będzie zatem stratny 9,64 zł/MWh – szacuje FOEEiG.

Według FOEEiG, konsekwencją braku możliwości pozyskania przez odbiorców energochłonnych gwarancji pochodzenia będzie obowiązek zwrotu otrzymanych rekompensat, a taka sytuacja może się okazać rujnująca dla wielu przedsiębiorstw, które i tak są już dotknięte drastycznymi wzrostami cen energii elektrycznej.

Gwarancje pochodzenia coraz lepszym biznesem

Gwarancje pochodzenia energii stanowią instrument, który ma umożliwić ujawnienie i poświadczenie odbiorcy końcowemu, że określona ilość energii elektrycznej wprowadzonej do sieci dystrybucyjnej lub sieci przesyłowej została wytworzona z OZE lub w procesie wysokosprawnej kogeneracji.

Gwarancje powstają wraz z produkcją energii, a tracą ważność z chwilą ich umorzenia odbiorcy końcowemu lub po upływie 12 miesięcy od daty zakończenia produkcji lub daty wydania. Wytwórcy zielonej energii mają możliwość składania wniosku o wydanie gwarancji pochodzenia za poszczególne miesiące, okresy kilkumiesięczne lub sumarycznie za cały rok kalendarzowy. Dokumenty te wystawiane są przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, a następnie wczytywane do systemu informatycznego Towarowej Giełdy Energii (TGE).

Gwarancje pochodzenia jako dodatkowe źródło przychodów dla wytwórców energii odnawialnej zostały wprowadzone nowelizacją Prawa energetycznego z 2014 roku. O ile w pierwszych latach gwarancje pochodzenia nie cieszyły się większym zainteresowaniem odbiorców, a ich cena pozostawała bardzo niska, to w ostatnich latach popyt na nie zaczął rosnąć. To spowodowało wzrost cen gwarancji, które można sprzedawać za pośrednictwem Towarowej Giełdy Energii.

W ostatnich miesiącach za gwarancje pochodzenia na TGE płacono ponad 10 zł/MWh, a w marcu ich średnia cena wzrosła niemal do 14 zł/MWh, zwiększając się w porównaniu do marca zeszłego roku niemal dwukrotnie.

Więcej na temat ostatnich notowań gwarancji pochodzenia na TGE w artykule: Ceny gwarancji pochodzenia minimalnie spadły. Wkrótce zmiany w przepisach.

redakcja@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.