Szczyt klimatyczny psuje klimat. Dla węgla
COP21 w Paryżu miał ogromny wpływ na atmosferę. Nie tę ziemską, ale tę w korporacjach. Coraz więcej firm deklaruje odejście od energetyki węglowej, a część wielkich instytucji finansowych nie będzie finansować inwestycji w węgiel.
Perspektywa, jaką przyjęli negocjatorzy 195 krajów – ustabilizowanie wzrostu średniej temperatury do 2050 r., jest tak odległa, że niewielu z nich sprawdzi osobiście efekt swoich wysiłków. Trudno dziś przesądzać, jakie będą długotrwałe konsekwencje porozumienia klimatycznego.
Ale sam COP 21, jego otoczka polityczno-społeczno-medialna już wywarły spory wpływ na biznes i jego otoczenie. Kto wie, czy nie większy niż ustalenia szczytu.
Kilka miesięcy przed startem COP 21 francuski koncern Engie (jeden z największych potentatów energetycznych na świecie) ogłosił, że nie wybuduje już żadnej nowej elektrowni węglowej. Zrezygnowano m.in. z inwestycji Grootegeluk w RPA (600 MW), choć wyglądała bardzo obiecująco. Prezes Engie Gerard Mestrallet nie ukrywał, że decyzja ma związek z światowym negocjacjami klimatycznymi.
Rozważano nawet wyprzedaż aktywów węglowych, ostatecznie jednak firma przyjęła strategię stopniowego odchodzenia od czarnego paliwa.
W Polsce Engie jest właścicielem dużej elektrowni węglowej w Połańcu. Podobnie jak w przypadku elektrowni Rybnik, należącej do również francuskiego EDF, krążą plotki, że Engie wystawi ją na sprzedaż, według naszych informacji na razie Engie na razie nie zamierza pozbyć się Połańca, ale co będzie za kilka lat – nie wiadomo.
Jednak największe konsekwencje dla przyszłości węgla będą miały decyzje instytucji finansowych. COP 21 sprawił, że „trendy” stało się spektakularne ogłaszanie końca kredytowania inwestycji węglowych. Takie oświadczenie złożył m.in. holenderski ING, który przecież jest mocno osadzony w naszym kraju. Finansowy gigant nie będzie kredytował firm, których biznes w co najmniej w 50 proc. bazuje na produkcji energii z węgla, albo ze sprzedaży węgla. Ale uwaga, to ostatnie dotyczy tylko węgla energetycznego.
ING jest jednym z głównych obligatariuszy Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W 2013 r. objął obligacje w ramach finansowania nabycia kopalni „Knurów – Szczygłowice” przez JSW. JSW czerpie przychody w 70 proc. z węgla koksującego, dla hut, wydaje się więc, że zastrzeżenie centrali ING nie dotyczy jastrzębskiej spółki.
Jaką deklarację złożył niemiecki potentat ubezpieczeniowo-inwestycyjny Allianz ? o tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Rafał Zasuń, Justyna Piszczatowska, WysokieNapiecie.pl