Porozumienie klimatyczne wystarczająco ambitne?
Autorzy paryskiego porozumienia oceniają, że jest ono bezprecedensowym sukcesem w walce z globalnym ociepleniem, dającym szansę na uniknięcie drastycznych skutków zmian klimatu. Pojawiają się jednak również opinie sceptyczne, które wskazują, że sukcesem jest nie samo porozumienie, ale będzie nim dopiero jego skuteczne egzekwowanie.
Na jednoznaczny sukces paryskiego porozumienia klimatycznego wskazują jego główni propagatorzy – amerykańska administracja Baracka Obamy, Komisja Europejska czy francuska prezydencja COP21, która jako gospodarz konferencji wzięła na swoje barki ciężar prowadzenia intensywnych negocjacji, które odbywały się w Paryżu od początku grudnia.
Stanowisko Komisji Europejskiej po COP21 podsumowuje komentarz jej szefa Jean-Claude Junckera.
– Świat jest obecnie zjednoczony aby walczyć ze zmianami klimatycznymi. Dzisiaj mamy ostatnią szansę, aby przekazać przyszłym pokoleniom naszą planetę bardziej stabilną, zdrowszą, gdzie żyją bardziej sprawiedliwe społeczeństwa i gdzie funkcjonują wzrastające gospodarki. To ważne porozumienie prowadzi świat w kierunku przejścia do czystej energetyki. To także sukces Unii Europejskiej. Od dawna jesteśmy liderem w działaniach związanych z klimatem, paryskie porozumienie odzwierciedla nasze globalne ambicje. Chciałbym podziękować negocjatorowi z ramienia UE, komisarzowi Miguelowi Arias Cañete oraz jego zespołowi za niezwykłe zaangażowanie, aby to porozumienie mogło dojść do skutku. To dzięki nim UE była kluczowym graczem w tych negocjacjach – powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej.
Z kolei sukces paryskiego porozumienia i przystąpienie do niego 185 krajów prezydent USA Barack Obama ocenia na Twitterze jako zasługę „amerykańskiego przywództwa”.
Porozumienie klimatyczne jako swój sukces ocenili też przedstawiciele polskiego rządu. Więcej na ten temat: Polski rząd po COP21: Polska wzorem do naśladowania
Inny wydźwięk – w stosunku do komentarzy naszego Ministerstwa Środowiska – ma choćby komentarz w niemieckim Sueddeutsche Zeitung, który określa dzień zawarcia paryskiego porozumienia jako „czarny dzień dla węgla, ropy i gazu” i który skazuje na „odwyk” kraje, których gospodarki są uzależnione od paliw kopalnych.
Oprócz przeważającej euforii, po podpisaniu paryskiego porozumienia klimatycznego pojawiają się jednak również głosy sceptyczne, wskazujące na ogólnikowość przyjętych zapisów i brak instrumentów, które pozwoliłyby wyegzekwować przyjęte na COP21 cele.
– Po radości z podpisania umowy w Paryżu nadejdzie ciężki kac – komentuje Frankfurter Allgemeine Zeitung.
W Paryżu przyjęto cele, które forsowali zwolennicy ambitnego podejścia do walki ze zmianami klimatu. Co więcej, przyjęto też mechanizmy okresowych, realizowanych w 5-letnich cyklach okresów weryfikacyjnych. To daje nadzieję na trzymanie się przyjętego w Paryżu planu. Co więcej, paryskie porozumienie podpisało aż 185 krajów. Takie grono, w którym są najwięksi emitenci, tworzy prawdziwie globalne porozumienie. Teraz żaden kraj, który będzie sprzeciwiać się realizacji porozumienia zawartego na COP21, nie będzie mieć argumentu, że i tak są kraje, które tego porozumienia nie podpisały – tak jak miało to miejsce w przypadku poprzednika paryskiej umowy – protokołu z Kioto.
Pozostaje jednak obawa, czy porozumienie będzie rzeczywiście realizowane zgodnie z planem i czy z czasem nie zostanie rozmyte – tak jak choćby powołany w ramach ONZ kilka lat temu tzw. zielony fundusz, z którego mają być finansowane inwestycje niskoemisyjne w krajach rozwijających się.
Papież Franciszek, który w ostatnich miesiącach dał się poznać jako zdecydowany zwolennik podjęcia działań mających na celu ochronę klimatu, informując wczoraj o zawarciu porozumienia klimatycznego, zwrócił uwagę, że „jego realizacja wymagać będzie zbiorowego zaangażowania i wielkodusznego poświęcenia ze strony każdego”.
W Paryżu nie przyjęto określonych celów choćby w zakresie redukcji emisji CO2 czy zwiększania udziału OZE w miksie energetycznym poszczególnych krajów – podobnych choćby do celów przyjętych przez Unię Europejską.
Główny negocjator polskiej delegacji Tomasz Chruszczow podkreślił po COP21, że „zgodnie zapisami porozumienia każdy kraj może dowolnie określić swój wkład działania na rzecz klimatu i realizować go metodami przez siebie wybranymi”.
O ile przedstawiciele polskiej delegacji na COP21 wskazują, że takie rozwiązanie jest korzystne dla Polski, to jednak może być zgubne dla walki ze zmianami klimatu.
W komentarzu do COP21 Greenpeace ocenia, że o ile paryskie porozumienie to ważny krok naprzód, „dający sygnał, że era paliw kopalnych właśnie przechodzi do historii”, to wynik zakończonego w weekend szczytu w stolicy Francji „nie stanowi przełomu”.
– Greenpeace uważa, że wynegocjowane porozumienie jest krokiem w dobrym kierunku. Jednak zabrakło mocnych zapisów dotyczących finansowych zobowiązań krajów rozwiniętych wobec krajów rozwijających się. Ponadto już teraz wiadomo, że cele przyjęte przez poszczególne kraje to za mało, aby powstrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5°C, więc konieczny będzie dalszy dialog i cykliczne korygowanie tych celów na bardziej ambitne – komentuje Greenpeace i wzywa do zakończenia eksploatacji paliw kopalnych do roku 2050.
– Od strony technologicznej jest to wykonalne, o czym świadczą liczne badania i ekspertyzy, między innymi wydany przez Greenpeace raport “Energy [R]evolution 2015”. Eksperci są zgodni również co do tego, że transformacja sektora energetycznego jest ekonomicznie opłacalna – stąd widoczny globalny trend przechodzenia na odnawialne źródła energii (OZE). Wyraźnie widać, że to przejście już się rozpoczęło i że energia odnawialna będzie głównym źródłem energii tego stulecia. Malejące koszty i postęp technologiczny sprzyjają rozwojowi OZE, które zaspokajają już 22% światowego zapotrzebowania na energię elektryczną (2013). Jednocześnie globalne zużycie węgla w tym roku zmierza ku największemu spadkowi w historii – komentuje Greenpeace.
gramwzielone.pl