Ministerstwo Energii jednak bez rewolucji
Nowy minister energii miał w jednych rękach skupiać wszystkie zadania związane z górnictwem, energetyką i polityką klimatyczną, ale nie będzie. Na razie zamiast łączyć, rząd jeszcze bardziej podzielił kompetencje – wynika z analizy Obserwatora Legislacji Energetycznej portalu WysokieNapiecie.pl
Wbrew przedwyborczym zapowiedziom rząd nie odda całej energetyki, polityki klimatycznej i górnictwa w jedne ręce. W życie wchodzi właśnie ustawa, która zachowuje istniejący od lat podział kompetencji, a nawet go zwiększa.
Polityką klimatyczną nadal kierować będzie Minister Środowiska, a nadzór nad spółkami energetycznymi zachowa Minister Skarbu Państwa. Likwidacja MSP została odwleczona w czasie, chociaż rząd już się do niej częściowo przygotował. Przyznał bowiem nadzór nad spółkami Gaz-System i PSE nowemu podmiotowi – Pełnomocnikowi Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej.
Osobny pełnomocnik będzie niezbędny gdy rząd będzie chciał ostatecznie zlikwidować MSP i przenieść nadzór nad grupami energetycznymi (PGE, Tauronem, Eneą, Energą) oraz gazowym czempionem PGNiG do Ministerstwa Energii, które do tej pory (jako Ministerstwo Gospodarki) nadzorowało także obu operatorów – elektroenergetycznego (PSE) i gazowego (Gaz-System). Unijne przepisy wymagają bowiem rozdziału nadzoru nad operatorami systemów przesyłowych od nadzoru nad wytwórcami i sprzedawcami prądu i gazu.
Z kolei dotychczasowe kompetencje regulacyjne w sektorach elektroenergetycznym, gazowym i węglowym przejdą z rąk Ministra Gospodarki w ręce Ministra Energii.
W efekcie zamiast łączenia kompetencji na razie będziemy mieli ich jeszcze większy podział, bo w rządzie pojawi się dodatkowy pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury. Nie wykluczone, że przynajmniej na razie (do czasu likwidacji MSP) jego funkcje pełnić będzie minister lub wiceminister energii.
Czym dokładnie ma się zająć Ministerstwo Energii? O tym w dokończeniu analizy na portalu WysokieNapiecie.pl
Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl