RWE pójdzie śladem E.ON? Sygnalizuje podział
Pod koniec ubiegłego roku niemiecki koncern energetyczny E.ON poinformował o planach podziału swoich aktywów, co uzasadnił potrzebą dostosowania swojego biznesu do efektów niemieckiej transformacji energetycznej. Teraz podobnego ruchu nie wyklucza drugi z niemieckich gigantów na rynku energetycznym – RWE.
– Nowy świat energii jest zorientowany na klienta i różni się fundamentalnie od systemowo zorientowanej energetyki. Obecny model biznesowy nie może już dłużej podołać aktualnym wyzwaniom – zapewniał w ubiegłym miesiącu Johannes Teyssen, szef E.ON.
E.ON zamierza wydzielić swoje działy, które zajmują się wytwarzaniem energii w tradycyjnych elektrowniach, poszukiwaniami i wydobyciem paliw kopalnych. Nowa spółka ma wejść na giełdę w 2016 r.
Sam E.ON chce się natomiast skupić na generacji ze źródeł odnawialnych, dystrybucji i oferowaniu produktów dla odbiorców końcowych.
Teraz RWE?
Podział swojego biznesu i pójście śladem E.ON zasygnalizował w wywiadzie dla Bloomberga Bernhard Guenther, CFO innego niemieckiego koncernu energetycznego RWE.
– Firma musi zredukować swój dług, żadna decyzja nie jest bliska, jednak oddzielenie działu produkcji energii i biznesu, który zaopatruje klientów w energię, jest możliwe – powiedział Guenther. – Powody przemawiające za tym, żeby tego nie robić, mogą wkrótce się zmienić – dodał.
Dział zajmujący się w grupie RWE produkcją energii od 2013 r. funkcjonuje jako osobna spółka, co może ułatwić pójście śladem E.ON.
RWE w efekcie niemieckiej transformacji energetycznej i rosnącego udziału OZE w niemieckim miksie energetycznym oraz dużych spadków cen energii traci miliardy euro na generacji w konwencjonalnych elektrowniach, które dominują w jego wytwórczym portfolio.
Udział OZE w wytwarzaniu RWE w ubiegłym roku wynosił zaledwie niecałe 5%, podczas gdy udział zielonej energii w miksie energetycznym E.ON w ubiegłym roku był bliski 13%.
Zadłużone RWE ma w planach m.in. sprzedaż swojej spółki RWE Dea zajmującej się gazem i ropą. Coraz bardziej prawdopodobnym nabywcą jest grupa rosyjskich inwestorów, w tym oligarcha Michaił Fridman. Warte około 5 mld euro kontrowersyjne przejęcie ma być sfinalizowane w najbliższych tygodniach.
gramwzielone.pl