Ceny zielonych certyfikatów nadal wysokie, ale rząd chce interweniować

Ceny zielonych certyfikatów nadal wysokie, ale rząd chce interweniować
EDPR

Po spadku cen w listopadzie, gdy Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało interwencję na rynku zielonych certyfikatów, w ubiegłym miesiącu prawa majątkowe przyznawane producentom energii odnawialnej znowu podrożały. Jednak ostatnio resort klimatu wydał kolejny komunikat w tej sprawie, podtrzymując zamiar wdrożenia rozwiązań, które mają prowadzić do obniżenia cen świadectw pochodzenia.   

Ostatni kwartał 2021 roku na rynku praw majątkowych upłynął pod znakiem rekordowych cen zielonych certyfikatów. Najwyższy poziom osiągnęły w październiku, gdy w notowaniach sesyjnych na Towarowej Giełdzie Energii w ramach instrumentu PMOZE_A płacono za nie nawet około 300 zł/MWh i były ponad dwukrotnie droższe niż jeszcze pół roku wcześniej. Średnia miesięczna cena PMOZE_A wyniosła w październiku 287,37 zł/MWh przy dosyć wysokich obrotach rzędu 875 GWh.

Dla wytwórców zielonej energii, którzy weszli do systemu certyfikatów, uruchamiając wytwarzanie energii do 2016 roku, była to korzystna sytuacja – tym bardziej, że rosły także ceny energii.

REKLAMA

Jednak w listopadzie interwencję na rynku zielonych certyfikatów zasygnalizowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, zapowiadając umożliwienie zawieranie w określonych przypadkach transakcji pozasesyjnych (OTC) bez postępowania przetargowego.

Jednocześnie Ministerstwo poinformowało, że prowadzi analizy w zakresie ewentualnej zmiany zasad uiszczania opłaty zastępczej oraz obniżenia poziomu obowiązku umarzania świadectw pochodzenia w kolejnych latach.

– Dalsze utrzymywanie się wysokich cen świadectw pochodzenia, przy wysokich hurtowych cenach energii elektrycznej, rodzi ryzyko nadmiernego obciążenia odbiorców końcowych energii, a ponadto ryzyko nadwsparcia inwestorów objętych systemem zielonych certyfikatów – informował w listopadzie resort klimatu.

W sytuacji zapowiedzianej interwencji ceny zielonych certyfikatów w notowaniach sesyjnych na TGE w listopadzie spadły, ale nieznacznie. Średnia miesięczna cena wyniosła 251,81 zł/MWh (sprzedano certyfikaty za 729,8 GWh), czyli znacznie powyżej poziomu notowanego jeszcze kilka miesięcy wcześniej.

Natomiast w grudniu ceny zielonych certyfikatów znowu rosły, osiągając w ramach indeksu PMOZE_A średnią miesięczną cenę 277,18 zł/MWh (sprzedano certyfikaty odpowiadające produkcji 495,2 GWh).

Tymczasem na początku tego miesiąca Ministerstwo Klimatu wydało kolejny komunikat na temat systemu świadectw pochodzenia, potwierdzając zamiar ograniczenia wysokości wsparcia. 

Ministerstwo podkreśliło, że pod koniec grudnia weszła w życie nowelizacja ustawy o elektromobilności, która zmieniła przepisy w ustawie Prawo zamówień publicznych, wprowadzając możliwość zawierania na rynku zielonych certyfikatów, w określonych przypadkach, transakcji pozasesyjnych (OTC) bez postępowania przetargowego.

Resort zaznaczył, że cena zielonych certyfikatów w notowaniach pozasesyjnych (OTC) jest zdecydowanie niższa niż w notowaniach sesyjnych – na przykład 22 grudnia 2021 r. wynosiła 163 zł/MWh.

REKLAMA

Ministerstwo powtórzyło, że analizuje możliwe modyfikacje warunków uiszczania opłaty zastępczej, aby zapewnić większą elastyczność po stronie podmiotów zobowiązanych w zakresie wyboru ścieżki spełnienia obowiązku OZE.

Resort klimatu ma ponadto prowadzić prace zmierzające do wydania rozporządzenia w sprawie zmiany wielkości udziału ilościowego sumy energii elektrycznej wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia potwierdzających wytworzenie energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii w 2023 roku i ewentualnie w kolejnych latach następnych. W tym rozporządzeniu poziom obowiązku umarzania świadectw pochodzenia ma zostać obniżony „adekwatnie do sytuacji na rynku”.

Nadpodaż tylko wirtualna? 

Zgodnie z aktualnym rozporządzeniem MKiŚ obowiązek OZE, czyli obligatoryjny udział zielonej energii w miksach energii sprzedawanej przez spółki obrotu, który można realizować poprzez pozyskanie i umorzenie świadectw pochodzenia, został obniżony z poziomu 19,5 proc. obowiązującego w ubiegłym roku do 18,5 proc. (dla błękitnych certyfikatów przyznawanych producentom energii elektrycznej w biogazowniach obowiązek został utrzymany na poziomie 0,5 proc.).

Ta zmiana nie powinna sprzyjać ograniczaniu utrzymującej się nadal na rynku ogromnej nadwyżki wydanych i nieumorzonych certyfikatów.

W ubiegłym miesiącu wytwórcy energii odnawialnej rozliczający się w systemie świadectw pochodzenia otrzymali certyfikaty odpowiadające produkcji 1,76 TWh energii. Nie umorzono żadnych certyfikatów, a rynkowa nadwyżka wzrosła do 24,5 TWh. Dla porównania, w całym 2021 roku elektrownie wiatrowe w Polsce wytworzyły około 14 TWh energii, co pokazuje jak duża jest skala nadpodaży.

Do problemu nadpodaży odniosło się w ostatnim komunikacie Ministerstwo Klimatu, zapewniając, że liczby podawane przez Towarową Giełdę Energii nie odzwierciedlają faktycznej sytuacji na rynku. 

– Mimo utrzymującej się nominalnej nadpodaży świadectw w Rejestrze Świadectw Pochodzenia, w rzeczywistości jest ona teoretyczna, gdyż zdecydowana większość certyfikatów została już zakontraktowana przez podmioty zobowiązane – poinformowało Ministerstwo Klimatu.

Resort klimatu podkreśla jednocześnie, że termin realizacji obowiązku OZE za 2021 rok upływa 30 czerwca br. i przekonuje, że do tego czasu sytuacja na rynku certyfikatów „zostanie ustabilizowana”. 

Póki co cena zielonych certyfikatów w notowaniach sesyjnych jest nadal wysoka. Podczas ostatniego notowania we wtorek 11 stycznia wyniosła 266,85 zł/MWh. W notowaniach pozasesyjnych było to natomiast 212,51 zł/MWh.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.