Polska podpisała deklarację o odejściu od węgla
Polska jest jednym z sygnatariuszy podpisanej na szczycie klimatycznym COP26 deklaracji o rezygnacji z wykorzystania węgla. Rzecznik resortu klimatu napisał na Twitterze, że w przypadku naszego kraju jest jednak mowa dopiero o „latach 40.”, chociaż z treści deklaracji wynika, że kraje zaliczane do rozwiniętych gospodarczo mają to uczynić we wcześniejszej dekadzie.
Podczas szczytu klimatycznego COP26, który odbywa się w Szkocji, 190 państw – w tym Polska – podpisało się pod deklaracją odejścia od produkcji energii z węgla.
Jak podkreśla rząd Wielkiej Brytanii, która koordynowała działania związane z podpisaniem deklaracji, na liście jej sygnatariuszy znalazło się m.in. 18 państw, które po raz pierwszy zadeklarowały wycofanie się z węgla – w tym Polska.
Podpisując dokument, nasz rząd zobowiązał się do zakończenia inwestycji w energetykę węglową, a także do szybkiego zwiększania produkcji czystej energii.
Ponadto sygnatariusze deklaracji zobowiązali się do zakończenia finansowania zagranicznych inwestycji w nowe elektrownie węglowe z końcem 2021 r. Wśród nich są liderzy w tym zakresie – Japonia, Chiny i Korea Płd.
Deklaracja zakłada, że wycofanie się z węgla w przypadku krajów rozwiniętych ma nastąpić w latach 30., a w przypadku pozostałych krajów ma to być kolejna dekada.
Jak to stwierdzenie odnosi się do Polski? Rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksander Brzózka napisał na Twitterze, że w przypadku naszego kraju chodzi o „lata 40.”.
W komentarzu na temat polskiego podpisu pod deklaracją o wycofaniu się z produkcji energii z węgla Joanna Flisowska, szefowa zespołu klimat i energia w Greenpeace, podkreśla, że w końcu nasz rząd zdecydował się przyznać, że konieczne jest odejście od węgla.
– Miejmy nadzieję, że podpisanie deklaracji o odejściu od węgla jest sygnałem zmiany podejścia polskiego rządu do tematu transformacji energetycznej. Jeśli rząd potraktuje to zobowiązanie poważnie, to możemy mieć nadzieję, że w końcu zobaczymy prawdziwą sprawiedliwą transformację naszego sektora energetycznego. Ale żeby tak się stało konieczne jest by rząd Prawa i Sprawiedliwości przyjął teraz konkretną i wiążącą datę odejścia od węgla. Bazując na wiedzy naukowej powinien to być rok 2030 – komentuje Joanna Flisowska.
Greenpeace podkreśla, że realizacja deklaracji podpisanej podczas szczytu klimatycznego powinna zostać odzwierciedlona w procesach i legislacji na poziomie krajowym.
– Konieczne są konkretne działania, zaczynając od wyznaczenia harmonogramu zamykania elektrowni węglowych do 2030 roku i planu wsparcia pracowników, których dotkną te zmiany. Należy też wyrzucić do kosza koncepcję utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego do której miałaby trafić wszystkie elektrownie węglowe należące do skarbu państwa. Jak już wielokrotnie w przeszłości powtarzaliśmy, do kosza powinno też trafić wstępne porozumienie rządu z górniczymi związkami zawodowymi, zakładającymi utrzymywanie kopalni aż do 2049 roku. Tak samo trudno sobie wyobrazić by rząd w dalszym ciągu szedł w zaparte i utrzymywał, że kompleks węglowy Turów może funkcjonować aż do 2044 – dodaje Flisowska.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.