Nowy prezes uchroni Kompanię Węglową przed upadkiem?

Nowy prezes uchroni Kompanię Węglową przed upadkiem?
Sicko Atze van Dijk, flickr cc-by

{więcej}Nowym prezesem Kompanii będzie człowiek, który przychodzi tam z konkretnym zadaniem – ostrej poprawy wyników. Bez niej KW upadnie, a z nią oberwie się rządowi i to w okresie wyborczym. Odważna decyzja to dowód, że jest już bardzo źle, ale też ogromna szansa na reanimację firmy utrzymującej pół miliona osób – komentują dziennikarze portalu WysokieNapiecie.pl.
 
Potwierdziły się nasze informacje sprzed dwóch tygodni. Mirosław Taras zdecydował się zostać szefem Kompanii Węglowej w bardzo trudnym dla spółki momencie.
 
– Pójść i zarządzać Kompanią Węglową tylko po to, żeby tam być, nie ma sensu. Ale realne i skuteczne rozwiązywanie nabrzmiałych problemów na pewno byłoby poważnym wyzwaniem – mówił niedawno w wywiadzie dla portalu wnp.pl Mirosław Taras. Wyraźnie sugerował w nim, że stery KW obejmie tylko wtedy, gdy rząd da mu zielone światło na zdecydowane działania, czyli ryzyko wielkiej medialnej zawieruchy w środku sezony wyborczego. O by tak się stało.
 
Upadłość Kompanii to już nie kosmos
 
Dekadę temu wiele osób myślało, że stocznie są zbyt duże, by upaść. Dzisiaj ten sam błąd popełniamy w stosunku spółek węglowych – zwłaszcza największej w Unii Europejskiej i dziesiątej największej na świecie – Kompanii Węglowej.
 
Na długi weekend majowy zarząd Kompanii ogłosił dla 9 z 14 kopalń przymusową przerwę w pracy, żeby ograniczyć wydobycie niepotrzebnego węgla. Na zwałach leży bowiem ok. 5 mln ton węgla. Załoga dostanie za przestój część wynagrodzenia i już zapowiada protesty. Na początek w Katowicach, a gdy to nie pomoże – w Warszawie. Jest już wstępna data – 19 maja, akurat w tym samym tygodniu, w którym odbędą się wybory do europarlamentu.
 
Miliard straty?
 
Sprawozdania finansowego za zeszły rok jeszcze nie ma, ale mówi się, że spółka będzie miała miliard zł straty. Spółka płaci kontrahentom po czterech miesiącach, łamiąc ustawę o terminach zapłaty. Ciekawe byłoby prześledzenie jak Kompania odprowadza VAT – aż trudno uwierzyć, że nie ma z tym problemów.
 
Próbując wyprzedać zwały węgla Kompania sprzedaje go po 7–8 zł za GJ, choć jeszcze niedawno mówiło się, że granicą opłacalności wydobycia jest 10 zł/GJ. W zeszłym roku wzrósł eksport węgla energetycznego, m.in do Niemiec, ale nie mamy się z czego cieszyć – Kompania sprzedawała go ze stratą. W ten sposób polskie górnictwo dopłacało do niemieckich elektrowni.
 
Przyczyny tej sytuacji znane są od lat – Kompanię utworzono z kopalni rentownych i perspektywicznych oraz takich, w których do każdej tony węgla trzeba dopłacać grubo ponad 100 zł. Do tego spółką trzęsą związki zawodowe, które torpedują plany restrukturyzacyjne zarządu, a zwłaszcza zamykanie nieopłacalnych kopalń.
 
Sytuacja KW jest tak zła, że nie wiadomo było nawet czy górnicy dostaną pensje za kwiecień. W końcu dostali, ale dzięki pośpiesznie zakończonej sprzedaży kopalni Knurów Szczygłowice, którą kupiła inna państwowa spółka – Jastrzębska Spółka Węglowa.
 
Zdziwieni górnicy
 
– Nie rozumiem jak to możliwe, że mogę nie dostać pensji, skoro ja swój plan wydobycia wykonałem – dziwił się w radiowej „Trójce“ jeden z górników.
 
Ta wypowiedź pokazuje niestety, że górnicy wciąż nie pojmują realiów gospodarki rynkowej, w której o wynikach decyduje rynek i zdolność przystosowywania się do niego firm, a nie wykonywanie planów wieloletnich.
 
Rząd się ocknął
 
Chociaż od lat stawiamy na węgiel, jako podstawę naszego bezpieczeństwa energetycznego, to do tej pory kolejne rządy nie przykładały większej wagi do restrukturyzacji spółek węglowych. W czasach dobrej koniunktury ich rentowność była żenująco niska, ale nie potrzebowały zbyt wysokich dopłat, co pozwalało im trwać i utrzymać spokój wyborców ze Śląska.
 
Pogarszająca się sytuacja co najwyżej zmusiła polityków do coraz głośniejszego nawoływania ich do poprawy efektywności. – Nie możemy dopłacać do każdej wydobytej tony węgla więcej niż 100 zł – powiedział niedawno na spotkaniu z dziennikarzami wicepremier Janusz Piechociński i chociaż było to raczej niefortunne sformułowanie, to można odnieść wrażenie, że część polityków myśli takimi właśnie kategoriami ekonomiczno-politycznymi.
 
W końcu jednak premier Donald Tusk zwołał na środę spotkanie ekspertów i zaoferował wicepremierowi Piechocińskiemu wsparcie, wywodzącej się ze Śląska, drugiej wicepremier i minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej.
 
Czasu jest już niewiele, bo oprócz tragicznej sytuacji Kompanii, Polska może jeszcze tylko do 2015 roku wykorzystać unijne pieniądze na zamykanie nierentownych kopalń.
 
Czego można się spodziewać po środowym spotkaniu premierów z ekspertami i nowym szefem KW? Jakie są szanse na uratowanie Kompanii Węglowej? – o tym więcej w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

REKLAMA

Wysokienapiecie.pl

REKLAMA