Sunny Horizon: co politycy mają do powiedzenia na temat OZE – wyniki ankiety cd.
{więcej}”Rzeczpospolita” zrobiła ankietę, która stała się swoistą debatą kandydatów do Parlamentu Europejskiego. W wielu naszych komentarzach na portalu przewijają się pytania, na kogo głosować w przyszłych wyborach.
Nas przede wszystkim interesuje polityka klimatyczna, energetyczna, priorytety, zależności, koszty państwa, przedsiębiorstw, obywateli. Coraz więcej polityków ujawnia swe przekonania, dziś ciąg dalszy wypowiedzi.
Wszystkim kandydatom zadano te same pytania, zestawiłem tylko odpowiedzi na interesujące nas pytania, zobaczmy jak odpowiadali przedstawiciele różnych ugrupowań.
Pytania:
1. Polityka energetyczna i klimatyczna. Co ważniejsze: środowisko czy gospodarka?
2. Jakie powinny być polskie priorytety w sprawie bezpieczeństwa energetycznego i wspólnej polityki energetycznej UE?
3. Czy Europa powinna być bardziej niezależna energetycznie – jak to osiągnąć?
4. Czy Unia Europejska powinna iść w kierunku dalszego zaostrzenia prawa ochrony środowiska, bez względu na koszty jakie poniosą państwa/ przedsiębiorcy?
Marek Jurek, kandydat z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Polityka energetyczna to kapitalne pole dla solidarności europejskiej. Przy czym nie chodzi o abstrakcyjne pomysły „unii energetycznej”, bo ta może być potrzebna tylko jako rama dla uprzednio wdrożonych przedsięwzięć solidarności. Europa powinna wspólnie szukać niezależnych źródeł importu surowców energetycznych, z Morza Kaspijskiego czy Śródziemnego. Powinna też koordynować budowę wspólnych linii przesyłowych. Przede wszystkim jednak Niemcy mają europejski obowiązek zagwarantować pełną wolność obrotów portu w Świnoujściu (której zagrażają instalacje gazociągu bałtyckiego).
Jerzy Buzek, kandydat z listy PO.
Chcemy redukować emisje, przede wszystkim ze względu na nasze zdrowie, ale nie kosztem konkurencyjności europejskiego – w tym polskiego – przemysłu. Nasza gospodarka nie może być zakładnikiem unijnej polityki klimatycznej. Europa musi w pełni uniezależnić się energetycznie – to kluczowy punkt naszej strategii bezpieczeństwa w ogóle. Osiągniemy to poprzez wdrożenie wspólnego rynku energii – w tym połączeń transgranicznych, wspólne zakupy energii na zewnątrz Unii, wykorzystanie rodzimych źródeł energii – w przypadku Polski węgla czy gazu z łupków, a wreszcie import tego gazu ze Stanów Zjednoczonych. Wszystko to, co 4 lata temu nazwałem Europejską Wspólnotą Energetyczną i jest krok po kroku realizowane.
Lidia Geringer de Oedenberg, kandydatka z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Po ciągle grzmiącej jeszcze gdzieniegdzie burzy medialnej na temat rzekomych strat, jakie nasz kraj ma ponieść dzięki polityce klimatycznej Unii – czas na rzetelną refleksję.
Plany ograniczania emisji gazów cieplarnianych były nam bardzo dobrze znane jeszcze przed przystąpieniem do Unii, kiedy to tworzono zręby (przyjętej ostatecznie w 2005 r.) polityki klimatycznej. Ustalone wtedy limity emisji CO2 – poprzez możliwość ich odsprzedaży i uzyskane z tego tytułu dochody – miały wspomagać kraje w stopniowym przechodzeniu na energię ze źródeł odnawialnych. Nie miały służyć do ratowania dziur budżetowych.
Polska nie wykorzystując swoich limitów emisyjnych CO2, sprzedaje nadwyżki i zarabia na nich miliardy złotych rocznie. Dochód ten zamiast zasilać programy modernizacji naszej energetyki, trafia do budżetu i rozchodzi się jako „podarunek” od hojnej Unii. A nie po to został stworzony system ETS (European Union Emissions Trading System).
W rezolucji w sprawie Energetycznej Mapy Drogowej 2050. – poza podkreśleniem wagi niskoemisyjnej produkcji energii elektrycznej, zwracamy szczególną uwagę na intensyfikowanie energooszczędności. Co to oznacza? Zwiększając tempo renowacji (w tym ocieplania) budynków, poziom zużycia energii w nich – może spaść nawet o 80 %. Mniej energii (z węgla) mniej CO2 do atmosfery. To jest prawdziwa droga do oszczędności zarówno w emisjach CO2, jak i na naszych rachunkach. Szkoda, że jej – wetujący unijne regulacje polski rząd – nie dostrzega.
Stoimy przed zadaniem by do roku 2020 zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych o 20% w stosunku do roku 1990, zaoszczędzić na zużyciu energii 20%, zwiększając przy tym udział odnawialnych źródeł energii do 20%. Polska, jako kraj członkowski jest również zobowiązania do dołożenia wszelkich starań w dążeniu do tych celów.
Rosnące ceny energii, znaczne uzależnienie od zewnętrznych dostaw gazu ziemnego i ropy naftowej w połączeniu z bardzo wysokim zapotrzebowaniem na energię oraz zobowiązaniami w zakresie ochrony środowiska, sprawiają, że Polska teraz stoi przed nie lada wyzwaniem. Sukces będzie uzależniony od tego, w jaki sposób połączymy kwestie klimatu z polityką energetyczną zarówno w Polsce jak i w UE.
Ja stawiam na nowe, „zielone” miejsca pracy.
Jacek Włosowicz, kandydat z listy Solidarnej Polski.
Wprowadzenie Pakietu Klimatycznego może mieć dla Polski katastrofalne skutki. Nadmierne obniżenie CO2 z pewnością doprowadzi do likwidacji wielu miejsc pracy. Kraje których gospodarki oparte są na węglu w tym Polska nie mogą sobie na to pozwolić. Niejednokrotnie spotykałem się z przedsiębiorcami (producenci kotłów, cementownie, branża węglowa), którzy wyrażali zaniepokojenie obecnym trendem. Wszyscy mówią jednym głosem, „albo przeniesiemy swoje zakłady poza granice Unii, albo zlikwidujemy swoje firmy”.
Dziś w Unii Europejskiej panuje moda na ekologię, ja to nazywam pseudo – ekologią. Ponieważ nawet jeśli w niewielkim stopniu uda się zredukować emisję CO2 na terenie Europy, to i tak będzie to bez znaczenia bo przemysł przeniesie się w miejsca gdzie takie restrykcje nie obowiązują. Idąc tą drogą, UE może doprowadzić do poważnego kryzysu gospodarczego. Warto dodać, że Chiny, USA czy Rosja nie mają aż tak zaostrzonych przepisów. Jeśli mamy surowce z których można produkować energię, to wykorzystujmy je, a nie nakładajmy coraz to nowe obostrzenia w imię wyimaginowanych idei, które do niczego dobrego nie doprowadzą.
Kazimiera Szczuka, kandydatka z listy Europy Plus Twój Ruch.
Alternatywa: gospodarka czy środowisko jest fałszywa. „Zielona industrializacja” może mieć mnóstwo pozytywnych skutków gospodarczych. W przypadku Polski może być źródłem nie tylko ekologicznych, ale przede wszystkim dobrze płatnych miejsc pracy i lokomotywą rozwoju regionalnego (od inwestycji w transport kolejowy, przez zdecentralizowany system energetyczny).
Widzę trzy priorytety polityki energetycznej UE: solidarność, efektywność i redukcja szkód dla środowiska naturalnego. Powinniśmy być „energetycznie solidarni” tak, aby kontrahenci zewnętrzni, w tym Rosja, nie „rozgrywali” państw przeciwko sobie. Powinniśmy być efektywni, czyli środki unijne powinny wspierać inwestycje w energooszczędność – w transporcie, ogrzewaniu i zużyciu energii elektrycznej. Powinniśmy też stopniowo przechodzić od paliw kopalnych do odnawialnych źródeł energii – to zwiększyłoby też niezależność od dostaw z zewnątrz, zwłaszcza z regionów niestabilnych politycznie, od Rosji po Bliski Wschód.
Musimy pamiętać, że regulacje związane z ochroną środowiska to nie jest tylko „koszt, który ponoszą przedsiębiorcy”, jak często pisze się w Polsce. Zanieczyszczanie przyrody czy rabunkowa eksploatacja surowców to „koszt, który ponosi społeczeństwo”. A interes przedsiębiorców powinien być przecież podporządkowany interesowi społeczeństwa – nas wszystkich i naszych dzieci.
Agata Nowacka, kandydatka z listy Europy Plus Twój Ruch.
Unia coraz trzeźwiej patrzy na kwestie klimatu. Nie możemy stawać przed wyborem: klimat czy gospodarka. Chodzi o to, by ambitne cele klimatyczne stymulowały rozwój gospodarczy, innowacyjność i konkurencyjność, a nie stały się kulą u nogi, która pogrąży gospodarkę Europy, a w rezultacie całą UE. Tylko tak państwa europejskie wygrają konkurencję z Indiami czy Chinami. Na polityce klimatycznej można zarobić, można w oparciu o nią zbudować plan rozwoju gospodarki. Ale różnice między państwami UE muszą być uwzględnione. Ani przez chwilę nie można stracić z oczu potrzeb energetyki. Realną politykę klimatyczną można prowadzić tylko na poziomie globalnym. Sama UE nie jest w stanie tego robić.
Joanna Senyszyn, kandydatka z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Polityka klimatyczna UE wywołuje w Polsce duże zaniepokojenie, gdyż nasza gospodarka jest uzależniona od węgla, z którego produkujemy ponad 90 proc. prądu. Warszawa już dwukrotnie samotnie zawetowała dwa unijne dokumenty – Plan Działań dla Gospodarki Niskoemisyjnej do 2050 r. i Plan Działań dla Energetyki do 2050 r. Najprawdopodobniej celem Unii będzie 40 proc. redukcja CO2. W tej sytuacji Polska powinna wyrazić zgodę na 30 proc. redukcję, ale wywalczyć, by punktem odniesienia był rok 1988 , a nie 1990. Trzeba zdawać sobie sprawę, że ważne koncepcje unijnej polityki energetycznej się nie sprawdzają. Nie ma paneuropejskiego systemu sieci przesyłowych ani efektywnej technologii magazynowania energii. Nie istnieje też unijny, konkurencyjny rynek energii. Podwyżka cen uprawnień do emisji CO2 promuje elektrownie gazowe, które emitują o połowę mniej CO2 niż węglowe, i atomowe, bo są bezemisyjne. Polityka klimatyczna staje się jeszcze ważniejsza w obecnej sytuacji politycznej. Unia jest uzależniona od rosyjskiego gazu, a poszczególne państwa członkowskie prowadzą w tym zakresie własne polityki. Pomimo toczących się, zwłaszcza po konflikcie rosyjsko-gruzińskim, dyskusji o konieczności uniezależnienia Unii od dostaw rosyjskiego gazu, nic się nie zmienia.
Alicja Zając, kandydatka z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Polityka klimatyczna państw wiodących prym w strukturach europejskich jest irracjonalna. Większość pomysłów w tym zakresie jest ciosem w
polską gospodarkę, która oparta jest w dużej mierze na węglu. Analizując raporty na temat światowej emisji dwutlenku węgla i procentowym
udziale UE w tym procesie trudno nie oprzeć się wrażeniu, że plany redukcji CO2 są wybitnie niekorzystne dla naszego państwa.
W przypadku polityki energetycznej nie jest żadną nowością, że głównym celem Polski jest dążenie do uzależnienia się od rosyjskiego gazu.
Dywersyfikacja źródeł jest w tym momencie jednym z największych wyzwań dla Unii Europejskiej.
Stanisław Żółtek, kandydat z listy Kongresu Nowej Prawicy.
Środowisko i gospodarka są jednakowo ważne. Pogorszenie jednego pociąga za sobą pogorszenie drugiego. Żadne nie jest ważniejsze. Inną sprawą jest, że dotychczasowe przepisy Unijne dot. ochrony środowiska wcale nie pomagają ochronie środowiska, natomiast bardzo szkodzą gospodarce Polski. Część z nich ma na celu jedynie zysk finansowy konkretnych osób (polityka klimatyczna, handel kwotami CO2), a czasem chodzi o zmniejszenie konkurencyjności gospodarki Polski (np. sprawa zakazu mocnego wędzenia wędlin). Natomiast oczywistym jest, że Polska winna dążyć do osiągnięcia samowystarczalności energetycznej poprzez wykorzystanie własnych złóż(węgiel, gaz łupkowy) i poprzez odrzucenie tej unijnej oszukańczej polityki klimatycznej.
Prezentowane powyżej stanowiska są zaprezentowane w całości, bez skrótów i jakichkolwiek preferencji.
Powyższe odpowiedzi wskazują też na rzeczywistą aktywność kandydatów poszczególnych ugrupowań.
Czy te odpowiedzi podpowiadają nam na kogo oddać głos ?
Czy politycy zdają sobie sprawę jak dużą grupą jest społeczność OZE?
Sunny Horizon/ Rzeczpospolita