Eksperci: przyszłość energetyki węglowej uzależniona od cen emisji CO2
{więcej}Z raportu przedstawionego przez Instytut Gospodarki Surowcami i Energią PAN wynika, że wykorzystanie węgla jako surowca energetycznego w przyszłości zależne będzie przede wszystkim od cen uprawnień od emsji CO2 i rozwoju technologii składowania.
W czwartek na posiedzeniu sejmowej komisji ds. energetyki i surowców została przedstawiona analiza Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w Krakowie dotycząca przyszłości dalszego wykorzystania węgla kamiennego w energetyce.
Z analizy wynika, że po 2020 r. podaż węgla kamiennego w Polsce uzależniona będzie od rozwoju bądź zaniechania rozwoju branży węglowej. Zdaniem twórców raportu, przy niskich cenach emisji CO2 oraz realizując plany rozwoju spółek węglowych na 2050 r., wydobycie węgla kamiennego wynosić będzie 44 mln ton rocznie, natomiast w sytuacji zaniechania rozwoju branży węgiel trzeba będzie importować już od ok. 2030 r. Docelowo w 2050 r. z importu może pochodzić połowa tego surowca.
Dr Lidia Gawlik z Instytutu podkreśliła, że zastosowany model nie opiera się jedynie na cenach emisji CO2, a w raporcie uwzględniono także wiele innych zmiennych, jak cele dotyczące OZE, rozwój energetyki jądrowej, obecność lub brak gazu z łupków. W zależności od wariantów, wydobycie węgla kamiennego w Polsce w 2050 r. może się zawierać w przedziale 10-44 mln ton rocznie. Dodatkowo – zdaniem dr Lidii Gawlik – w przypadku, jeśli nowe odkrywki nie będą budowane, to w 2050 roku wydobycie węgla brunatnego będzie może dobiec końca.
Jak informuje PAP, w raporcie czytamy także, że rozwój energetyki jądrowej wpłynie w znacznym stopniu na obniżenie zapotrzebowania na węgiel kamienny oraz na nowe jednostki mocy korzystające z tego surowca. Natomiast – jak wynika z analizy – pojawienie się gazu łupkowego nie wpłynie na masowy rozwój energetyki gazowej, ponieważ dalej będzie ona droższa od węglowej.
W analizie raportu czytamy także, że w przypadku wzrostu cen praw do emisji CO2, pomiędzy rokiem 2030 a 2035 nastąpi wyraźny spadek zapotrzebowania na węgiel kamienny. Opłacalna wtedy będzie budowa nowych bloków jądrowych, ale kosztem energetyki opartej na gazie. Natomiast budowa nowych bloków węglowych ma się w tym wypadku opłacać tylko przy zastosowaniu technologii CCS – wychwytu i składowania dwutlenku węgla.
– Sukces gazu wyklucza rozwój górnictwa, natomiast bez gazu dominować będzie atom i węgiel. Bez CCS węgiel kamienny i brunatny zanikają; jeżeli CCS się rozwinie, trzeba się szykować na rozwój górnictwa – mówiła dr Lidia Gawlik (za PAP).
Eksperci Instytutu ocenili, że główne czynniki oddziaływujące na dalszy rozwój sektora węglowego w Polsce to ceny emisji CO2, dostępność gazu oraz zdolności wydobywcze. Według Instytutu, przy niskich cenach CO2 branża węglowa będzie się rozwijać. Natomiast wysokie ceny CO2 i brak technologii CCS spowodują, że zapotrzebowanie na węgiel będzie zanikać. W opinii dr Lidii Gawlik rozwój technologii związanych z atomem będzie ekonomicznie uzasadniony tylko przy wysokich cenach CO2. – Jeżeli będą niskie, rok 2025 to zbyt wcześnie na jego uruchomienie – oceniła dr Gawlik.
Z kolei rozwój technologii CCS – zadaniem Aleksandry Koteras z Głównego Instytutu Górnictwa – jest niejasny, ponieważ w skali globalnej liczba takich inicjatyw maleje. W Unii Europejskiej nie działa ani jeden przykład zastosowania tej technologii, a o komercyjnym wykorzystaniu nawet się nie myśli.
– Dwutlenek węgla geologicznie można składować albo w wyczerpanych złożach węglowodorów, w pokładach węgla nie przeznaczonych do eksploatacji albo w pewnych formacjach piaskowcowych. Wyczerpanych złóż mamy bardzo mało. Rozpoznanie pokładów węgla nie nastraja optymizmem, a formacje piaskowcowe w Polsce są, ale nie dość dokładnie rozpoznane – wskazywała Aleksandra Koteras (za PAP). Zauważyła też, że kryteria geologiczne składowania CO2 są liczne i bardzo trudne do spełnienia – sama jego głębokość to co najmniej 900 m.
Dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla dr Aleksander Sobolewski podkreśla natomiast w rozmowie z PAP, że technologia wychwytu CO2 ze spalin jest komercyjnie dostępna, podobnie jak i technologia jego sprężenia i transportu. Ocenił jednak, że bez pojawienia się w Europie rynku dla CO2 technologia CCS nigdy się nie rozwinie. Sobolewski przypomniał, że w USA CO2 jest normalnym towarem używanym do zatłaczania do wyeksploatowanych złóż węglowodorów, dzięki czemu można z nich wypompować jeszcze pewną ilość ropy.
gramwzielone.pl