Wiśniewski: 6 postulatów do tegorocznej nowelizacji ustawy o OZE

Wiśniewski: 6 postulatów do tegorocznej nowelizacji ustawy o OZE
Grzegorz Wiśniewski

Nie ma żadnych przeszkód, aby aukcję tegoroczną ogłosić jeszcze w drugim kwartale bez tradycyjnego czekania na czwarty kwartał. Prowadzone przez IEO bazy danych projektów inwestycyjnych pokazują, że jest już wystarczająca liczba gotowych projektów fotowoltaicznych i wiatrowych łącznie, aby wypełnić odpowiednie koszyki aukcyjne. Nie ma też przeszkód, aby w trzecim kwartale ogłosić aukcję dodatkowąpisze Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Pilnie potrzebne są zmiany systemowe w duchu intensywnej stymulacji gospodarki. Ustawa o OZE powinna być znacznie bardziej zmieniona, niż o samą możliwość wydłużenia czasu na realizacje projektów, co miało ostatnio miejsce w ubiegłym tygodniu. Ustawa o COVID będzie jednak nowelizowana, bo przepisy są niewystarczające w stosunku do rozmiarów kryzysu. Konieczność zmian przepisów w zakresie OZE wynika też z obowiązku wdrożenia dyrektywy o OZE (REDII).

Pandemia nie zwalnia zwłaszcza ustawodawcy z wdrożenia przepisów, ani nie umożliwia wdrożenia ich w kwietniu (wszyscy mamy też czas na konsultacje przedłożeń rządowych). Konieczna jest zatem pilna nowelizacja uOZE obejmująca:

REKLAMA

1. Przedłużenie systemu aukcyjnego do 2025 roku (w przyszłym roku kończą się prawne możliwości ogłaszania aukcji) wraz ze zobowiązaniem rządu do organizacji (nawet niewielkich wolumenowo aukcji) co najmniej raz na kwartał w br. i raz na miesiąc od początku 2021 roku.

2. Poszerzenie aukcji od 1 stycznia 2021 r.  o zamawiane wolumeny ciepła z OZE (obowiązkowo z magazynami ciepła i możliwością zaoferowania poniżej obniżonej ceny referencyjnej zielonego elektroogrzewnictwa) i gwarantowaną na 15 lat dla odbiorców ceną ciepła nie wyższą od obecnej. System aukcyjny już istnieje i jego koszty stałe nie wzrosną, a koszty zmienne zostaną rozłożone na większą liczbę usług publicznych. Stosowne, kompleksowe analizy ekonomiczne tej koncepcji zostały rok temu przekazane do NFOŚiGW przez IEO, czyli istnieją rekomendacje do prostego wykorzystania

3. Odejście od corocznych korowodów (przykład bizantyjskiej biurokracji) z wydawanym przy każdej aukcji rozporządzeniem całej Rady Ministrów i wolumenami oraz cenami referencyjnymi energii do zakupienia z podziałem na ponad 20 (!) technologii. Zapewni to jednorazowe ustalenie w ustawie minimalnego (nie maksymalnego, zwiększyć można kolejną nowelizacją) wolumenu ogółem energii elektrycznej oraz ciepła, jaka powinna być zaoferowana do zakupienia w każdym roku, aż do 2025 r. (sterowanie aukcjami odbywałoby się w cyklu miesięcznym przez URE)

4. Całkowita rezygnacja z obowiązku uzyskania koncesji przez wszystkie OZE o mocy do 50 MW (tak jak to ma miejsce w przypadku elektrowni konwencjonalnych), przy jednoczesnym ograniczeniu możliwości korzystania z systemów wsparcia (wszystkich, w tym z systemu aukcyjnego) dla źródeł o mocy większej niż 50 MW. Budowa tego typu źródeł nie sprzyja rozwojowi generacji rozproszonej, utrudnia konkurencję mniejszym, lokalnym inwestorom, rodzi określone problemy lokalizacyjne, w tym problemy we współpracy z siecią oraz ułatwia wycieki kapitału.

Badania niemieckie pokazują, że w przypadku farmy wiatrowej 7×3 MW 7 mln euro wróciłoby do społeczności, gdyby projekt został opracowany przez międzynarodowego gracza, w porównaniu do 58 mln euro, gdyby deweloper był lokalny, ale w Polsce z droższą energią niż w Niemczech można też stworzyć warunki do zakupu przez sąsiadów tańszej energii „spod wiatraka”.

5. Odejście od zasady „10H”, czyli prawnej blokady możliwości stosowania najbardziej nowoczesnych technologii OZE o najniższych kosztach produkcji, także w celu zapewnienia w systemie aukcyjnym niezakłóconej konkurencji pomiędzy projektami słonecznymi i wiatrowymi i tworzenia bardziej wyrównanego profilu produkcji energii z OZE.

REKLAMA

6. Całkowita, po odbiurokratyzowaniu administracji centralnej, rezygnacja z procedur administracyjnych opartych na dokumentach papierowych w systemie aukcyjnym (a od przyszłego roku w systemie dotacji na wzór programu Mój Prąd).

OSD pomimo przepisów ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne żądają przesyłania wniosków o warunki przyłączenia w formie papierowej korespondencyjnie. Ustawa o OZE dalej wymaga, aby gwarancję pochodzenia wydawać na pisemny wniosek wytwórcy energii elektrycznej wytworzonej z OZE itd.

Kryzys wywołany przez pandemię pokazuje, że skupianie się wyłącznie na energetyce, bez patrzenia na kwestie ekologiczne i klimatyczne i dążenia do lokalnej produkcji energii, to droga donikąd.  Z szykującego się kryzysu gospodarczego (tak jak w przypadku wychodzących z etatystycznej gospodarki wojennej Niemiec) wyprowadzić nas mogą małe i średnie firmy, które nie mogą jednak w wojnie z wirusem stracić pracowników i zachowają aktywność na najbardziej przyszłościowych rynkach.

Dzisiaj deweloperzy i inwestorzy nie wiedzą, czy będą aukcje w przyszłym roku, nie znają też kierunku, w jakim polska energetyka podąży. Z braku strategii i przepisów rośnie ryzyko i przedsiębiorcy mogą zaprzestać pracy deweloperskiej, przez co zagrożone są też firmy instalacyjne.

Powyższe rozwiązania odciążyłyby krajowe fundusze, które mogłyby dalej wspierać prosumentów, wesprzeć najmniejszych inwestorów i najmniejsze firmy instalacyjne. Inwestorzy w dostosowanym do potrzeby chwili systemie aukcyjnym z łatwością uzyskaliby na swoje projekty finansowanie z największej światowej instytucji finansującej – Europejskiego Banku Inwestycyjnego, gdyż mieliby dobre projekty, mieszczące się w pro-klimatycznej strategii EBI.  

Przewidywalny i działający w sposób ciągły system aukcyjny zachęciłby producentów urządzeń i komponentów OZE, także w regionach powęglowych (Polska nie musi być uzależniona od dostaw zielonych technologii z Chin) oraz dałby możliwość utrzymania stanu zatrudnienia w lokalnych firmach instalacyjnych. Efekt gospodarczy byłby szybki (firmy są w pędzie deweloperskim), a olbrzymia wartość dodana mogłaby zostać odnotowana w całym kraju.

Przedsiębiorcy, w okresie zawirowań, braku nowego planu długookresowego i ograniczoności zasobów finansowych państwa, poza środkami na przetrwanie oczekują na jasny sygnał, w jakim kierunku idzie polska energetyka i polska gospodarka oraz na odblokowanie możliwości szybkiego działania po stronie inwestycji.

Podważanie kierunku, w jakim w energetyce idą świat i Unia Europejska oraz roztaczanie iluzji lub przepastnych potrzeb w obszarach schyłkowych jest działaniem szkodzącym polskiej gospodarce i zamyka szanse na wyjście z kryzysu całej branży energetycznej i obszarów górniczych.

Link do całego wpisu Grzegorza Wiśniewskiego na blogu Odnawialny.