Minister Dąbrowski: Polska zrealizuje cel OZE na 2020
Mimo, że do zrealizowania polskiego celu udziału energii odnawialnej w krajowym miksie energetycznym na rok 2020 ostatnio brakowało nam sporo, wiceminister aktywów państwowych Tomasz Dąbrowski przekonywał wczoraj w Sejmie, że cel OZE wypełnimy. Podane przez niego liczby przeczą jednak informacjom przekazanym wcześniej przez GUS.
Z ostatnich informacji podanych kilka miesięcy temu przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że w 2018 r. wskaźnik udziału energii odnawialnej w końcowym zużyciu energii łącznie w elektroenergetyce, ciepłownictwie i transporcie wzrósł w skali roku o 0,26 pkt proc. do 11,16 proc.
Jak tłumaczył GUS, głównymi czynnikami, które wpłynęły na nieznaczne zwiększenie tego udziału, był odnotowany w 2018 roku wzrost końcowego zużycia energii brutto o 1,13 proc., a także wzrost zużycia energii ze źródeł odnawialnych o 3,48 proc.
Odnotowany przez GUS wzrost nie jest jednak wystarczający, aby można było mieć nadzieję na wypełnienie polskich zobowiązań jeśli chodzi o udział energii odnawialnej w końcowym zużyciu energii brutto, który w 2020 roku powinien wynieść 15 proc.
Co więcej, udział OZE w polskim miksie energetycznym w ostatnich latach malał. Jeszcze w 2015 roku wynosił 11,74 proc. i był najwyższy w historii. Później jednak spadł w 2016 roku do 11,27 proc., a następnie do zaledwie 10,9 proc. w roku 2017.
Niezrealizowanie przez Polskę celu OZE na rok 2020 grozi ogromnymi kosztami mogącymi wynikać z konieczności zakupu wirtualnych nadwyżek energii, które wypracowały inne unijne kraje, a jak wynika z danych GUS za 2018 r., luka konieczna do zapełnienia może być całkiem spora.
Minister optymistą
Wczoraj w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Tomasz Dąbrowski, pełniący wcześniej funkcję wiceministra w zlikwidowanym Ministerstwie Energii, zapewniał jednak, że Polska zrealizuje swój cel OZE na rok 2020.
Minister powołał się na dane GUS, z których wynika, że – jak zapewniał – w roku 2017 miał nastąpić wzrost udziału OZE w konsumpcji energii w Polsce do poziomu 14,6 proc., a w roku 2018 mieliśmy odnotować dalszy wzrost do 14,8 proc. – A zatem konsekwentnie zbliżamy się do wielkości 15 proc. – zapewnił Tomasz Dąbrowski.
Wiceszef resortu aktywów państwowych podał więc liczby wyraźnie różniące się od danych podawanych wcześniej w komunikacie GUS.
Tomasz Dąbrowski zapewnił jednocześnie, że w realizacji celu OZE na rok 2020 pomogą inwestycje przeprowadzone dzięki aukcjom.
Problem jednak w tym, że produkcja sporej części zakontraktowanej w aukcjach energii elektrycznej zostanie rozpoczęta po roku 2020, czyli po okresie, który jest istotny dla wypełnienia naszych aktualnych zobowiązań jeśli chodzi o udział zielonej energii w miksie energetycznym.
Wiceszef resortu aktywów państwowych zapewniał wczoraj ponadto, że nie zapłacimy kar za brakujący udział zielonej energii.
– Na dzień dzisiejszy przy tym wzroście mocy zainstalowanej w źródłach OZE możemy powiedzieć, że spokojnie pozwoli to na zrealizowanie celu na 2020 rok i nie ma żadnych podstaw, aby posługiwać się żadnymi wielkościami co do potencjalnych kar finansowych. Na marginesie, żadne wielkości co do ewentualnych kar, które i tak się nie zrealizują, nie są uprawnione, ponieważ żadne wyliczenia nie mogą mieć umocowania w jakimkolwiek prawodawstwie – ocenił Tomasz Dąbrowski.
Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli oceniła w raporcie z listopada 2018 r., że w konsekwencji niezrealizowania celu OZE na rok 2020 Polska prawdopodobnie stanie przed koniecznością dokonania tzw. statystycznego transferu energii odnawialnej z państw członkowskich, które mają nadwyżkę tej energii. Koszty tego transferu NIK oszacował nawet na 8 mld zł.
Prezes URE realistą?
Możliwość wywiązania się Polski z zobowiązań w zakresie udziału energii odnawialnej w 2020 roku dzięki przeprowadzonym aukcjom zakwestionował m.in. prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin.
W opinii prezesa URE, brak możliwości dogonienia celu OZE na rok 2020 dzięki inwestycjom uruchomionym w systemie aukcyjnym wynika z niewielkiego przełożenia wyników aukcji rozstrzygniętych w latach 2018-2019 na możliwość osiągnięcia tego celu.
– Taki stan rzeczy wynika z uprawnień, jakie gwarantują zwycięzcom aukcji rozwiązania prawne zawarte w ustawie z dnia 20 lutego 2015 r. o OZE, dotyczące czasochłonności procesów inwestycyjnych związanych z budową nowych instalacji odnawialnych źródeł energii. Należy bowiem wskazać, że zgodnie z przepisami ww. ustawy najkrótszy ustawowy termin, w którym tzw. nowa instalacja, która wygrała aukcję, powinna rozpocząć sprzedaż wytworzonej energii elektrycznej w systemie aukcyjnym, wynosi 24 miesiące od dnia zamknięcia sesji aukcji i dotyczy instalacji wykorzystujących do wytwarzania energii elektrycznej wyłącznie energię promieniowania słonecznego – ocenił prezes URE.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.