Rekompensaty za zamrożenie cen. Możliwy pozew przeciwko rządowi

Większość dostawców prądu jest na minusie wskutek ustawy o cenach – rekompensaty nie pokryją strat. Ministerstwo Energii dostało już pierwsze wezwanie przedsądowe.
Od kilku tygodni firmy handlujące prądem składają do tzw. Zarządcy Rozliczeń wnioski o rekompensaty za zamrożenie cen prądu w 2019 r. Dla tych, którzy nie pamiętają, o co chodziło, krótka przypominajka:
– w 2018 hurtowe ceny prądu wzrosły o ok. 70 proc. w związku z niemal trzykrotną podwyżką cen uprawnień do emisji CO2.
– rząd i parlament uchwaliły ustawę zmuszającą przedsiębiorców do zamrożenia detalicznych cen prądu na poziomie z 30 czerwca 2018 r.
– w zamian dostawcy prądu mają dostać rekompensatę pochodzącą ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Administruje tym specjalna spółka Zarządca Rozliczeń.
– w drugim półroczu 2019 r. zamrożone będą już tylko ceny dla małych firm oraz instytucji (samorządy, szpitale itp.)
Ustawę była niechlujnie napisana i trzeba było ją znowelizować dwa razy w ciągu pięciu miesięcy. Wywołała chaos na rynku i wcale nie zamroziła cen – niemal wszyscy dostawcy energii elektrycznej podwyższyli ceny dla przedsiębiorców i instytucji (75 proc. rynku), zamrożone zostały tylko ceny dla gospodarstw domowych, bo i tak zatwierdza je co roku Urząd Regulacji Energetyki.
Ale teraz firmy handlujące prądem powinny zwrócić klientom „górkę”, którą pobrały ponad cenę z 30.06 2018 r. i wystąpić z wnioskami do Zarządcy Rozliczeń o rekompensaty.
W piątek 4 października Zarządca Rozliczeń poinformował portal WysokieNapiecie.pl, że ma na koncie 3,6 mld zł. To na razie wystarczy z dużym naddatkiem – przedsiębiorcy złożyli 151 wniosków o wypłatę rekompensat w kwocie 1,3 mld zł.
Kto na wozie, kto pod wozem?
O tym, że rekompensaty za zamrożenie cen prądu nie wyrównają strat firmom handlującym energią elektryczną było wiadomo niemal od początku. Ministerstwo Energii nie mogło w prosty sposób oddać całej różnicy między cenami z 2019 r. a 30.06 2018 r., bo w budżecie programu zabrakłoby pieniędzy.
Wymyślono więc skomplikowany wielopiętrowy wzór z kilkunastoma zmiennymi. Po podstawieniu do niego danych konkretnych firm wychodzi różnica między tym, co dostawcy prądu będą musieli oddać swoim klientom, a kwotą, którą sami dostaną od Zarządcy Rozliczeń. Większość firm jest oczywiście na minusie.
Zadziwiające jest jednak, że prawdopodobnie niektórzy zyskają…
Kto straci, a kto zyska? Jaka firma energetyczna chce pozwać rząd? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Rafał Zasuń, WysokieNapiecie.pl