G. Wiśniewski: polska energetyka wbrew europejskim trendom

G. Wiśniewski: polska energetyka wbrew europejskim trendom
Grzegorz Wiśnieski. Fot. MMC Conferences

W okresie przedakcesyjnym i po uzyskaniu członkostwa w Unii Europejskiej Polska nie miała trudności z dostosowaniem się do wymagań liberalizowanego unijnego rynku energii. Nasze przekształcenia sektorowe były zharmonizowane z unijną polityką energetyczną. Zasadnicza zmiana nastąpiła w latach 2006-2008 pisze Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

W latach 2006-2008 przeprowadzono konsolidację krajowego sektora energetycznego i zaczęto spowalniać wdrażanie unijnej polityki klimatyczno-energetycznej.

Doprowadziło to, w szczególności w ostatnich latach, do niezrealizowania krajowego celu na rok 2020 (15 proc. udziału energii z OZE w energii finalnej brutto) oraz do spadku wartości państwowych grup kapitałowych w energetyce.

REKLAMA

Jednocześnie w innych obszarach kontynuowano współpracę z Unią Europejską, która zaowocowała wielomiliardowym (ponad 17,5 mld PLN) wsparciem inwestycji infrastrukturalnych. W latach 2007-2020 Polska z funduszy UE uzyskała 7,7 mld zł na OZE, drugim olbrzymim beneficjentem było gazownictwo (infrastruktura przesyłu i magazynowania).

W latach 2008-2013, po przyjęciu pakietu klimatyczno-energetycznego i trzeciego pakietu liberalizacyjnego, kapitalizacja rynkowa pięciu największych producentów energii elektrycznej w Unii Europejskej – takich potentatów jak E.ON, RWE, Engie, EDF czy Enel – spadła o 37 proc., tj. o ok. 100 mld euro.

Nie był to tylko wpływ kryzysu finansowego i ustabilizowania się zużycia energii elektrycznej, lecz także głębokich zmian, które zaszły w tym okresie na rynku energii elektrycznej w Europie, w efekcie realizacji unijnej polityki energetycznej. Popyt na energię elektryczną w UE w latach 2008-2013 spadł o 3,3 proc. (przy jednoczesnym wzroście PKB sięgającym 4,1 proc.), udział węgla w miksie energetycznym paliw dla elektroenergetyki zmniejszył się o 4,2 proc., a udział energetyki z OZE wzrósł w 2014 r. do 16 proc.

REKLAMA

Europejskie spółki energetyczne zaczęły wyodrębniać (rozdzielać) zasoby wytwórcze węglowe i odnawialne oraz budować wartość i potencjał rozwojowy (w tym innowacyjny) na tych ostatnich. Wbrew wielu obawom i wątpliwościom potwierdza to skuteczność polityki klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej w zakresie dekarbonizacji i rozwoju OZE, przy jednoczesnym zachowaniu konkurencyjności i bezpieczeństwa zasilania oraz wzmacnianiu pozycji konkurencyjnej UE na rynku globalnym.

W Polsce skonsolidowane, państwowe spółki energetyczne postąpiły odwrotnie – kontynuowały inwestycje we własne węglowe zasoby wytwórcze (w tym zakup zasobów węglowych od pozbywających się ich koncernów zagranicznych, np. Vattenfall, EDF) i w sektorze wydobycia węgla, a w  szczególności w ostatnich latach spowolniły lub zatrzymały inwestycje w OZE.

Doprowadziło to w  2018 r. do najwyższego wzrostu cen hurtowych energii elektrycznej w Polsce od początku procesu integracji z UE. Przy utrzymywaniu się obecnych trendów konkurencyjność może stracić zarówno polska energetyka, jak i gospodarka obciążona rosnącymi kosztami energii. Niekorzystne trendy, jeśli chodzi o wartość giełdową energetycznych spółek, utrzymują się.

Wartość PGE od początku notowań, w latach 2009-2019, spadła o 58 proc., w tym w ciągu ostatnich 4 lat o 45 proc. W ostatnich 3 latach wszystkie spółki energetyczne, znajdujące się w zarządzie Skarbu Państwa, straciły na wartości ponad 16 mld zł, co ogranicza ich przyszłe możliwości inwestycyjne.

Link do całego wpisu Grzegorza Wiśniewskiego na blogu „Odnawialny”.

Grzegorz Wiśniewski