Cena baterii spada szybciej niż prognozowano
Amerykański koncern motoryzacyjny General Motors rzucił rękawicę Tesli i producentom z Chin, informując, że w swoich nowych modelach samochodów elektrycznych zastosuje baterię, która ma zapewnić rekordowy zasięg i będzie tańsza w produkcji od baterii obecnie stosowanych w autach na prąd.
Póki co General Motors ma w swojej ofercie w Stanach Zjednoczonych tylko jeden samochód elektryczny. Jest nim Chevrolet Bolt EV, a amerykański potentat potwierdza, że sprzedaż tego auta na razie nie przynosi zysków.
W ubiegłym roku w USA sprzedano około 250 tys. samochodów elektrycznych, z czego około 90 proc. to Tesle.
Rentowność i konkurencyjność samochodom elektrycznym wyjeżdżającym z fabryk General Motors ma zapewnić nowa technologia baterii.
GM twierdzi, że jego nowe baterie umożliwią przejechanie samochodem elektrycznym na pojedynczym ładowaniu przynajmniej 400 mil. Tymczasem Model S Tesli z najdłuższym zasięgiem może przejechać do 390 mil.
Amerykański koncern zapewnia ponadto, że wkrótce zejdzie z kosztem produkcji baterii poniżej 100 dolarów na kWh – czyli poziomu, który ma umożliwić osiągnięcie samochodom elektrycznym konkurencyjności cenowej względem konwencjonalnych aut.
Do tej pory General Motors kupował baterie m.in. od LG Chem. W połowie 2018 r. ich cena miała wynosić około 145 dolarów/kWh.
Zaletą nowych baterii GM ma być ponadto ograniczony udział kobaltu pozyskiwanego głównie w Demokratycznej Republice Konga – skorumpowanym i niestabilnym politycznie kraju.
General Motors chce licencjonować swoją technologię baterii określaną jako Ultium i zapewnia, że na rozwój rozwiązań związanych z elektryczną motoryzacją będzie wydawać w latach 2020-2025 co roku przynajmniej 3 mld dolarów.
Z analiz opublikowanych przez Bloomberga pod koniec ubiegłego roku wynikało, że w 2019 roku średnia cena baterii litowo-jonowych spadła do 156 USD/kWh, podczas gdy jeszcze w roku 2010 wynosiła około 1,1 tys. USD/kWh.
Bloomberg ocenił, że jeśli zakładane tempo spadku cen baterii zostanie utrzymane, do 2023 roku osiągną one poziom 100 USD/kWh, co będzie oznaczać zrównanie kosztu produkcji samochodów elektrycznych z kosztem produkcji aut z silnikami spalinowymi.
To projekcja nieco bardziej optymistyczna od sformułowanej wcześniej w 2019 roku przez analityków firmy doradczej McKinsey, którzy ocenili, że średni koszt baterii spadnie do poziomu 100 USD/kWh w roku 2025.
Jaką odpowiedź na informacje płynące z USA mają azjatyccy producenci, którzy zdominowali produkcję baterii stosowanych w samochodach elektrycznych i stacjonarnych magazynach energii?
Największy chiński producent baterii, CATL, zapowiedział wczoraj, że będzie produkować baterie w cenie 700 juanów/kWh, czyli za około 100 dolarów/kWh, co ma nastąpić jednak dopiero do roku 2025.
Chińska firma poinformowała ponadto o opracowaniu baterii litowo-jonowej posiadającej gęstość energii na poziomie 304 Wh/kg, a obecnie w masowej produkcji ma osiągać parametry rzędu 240 Wh/kg.
CATL podał przy okazji, że pracuje nad bateriami, które charakteryzują się brakiem utraty początkowych parametrów. Zerową degradację po wykonaniu 1,5 tys. cykli ładowania mają wykazać baterie wykorzystane w stacjonarnym magazynie energii o mocy 30 MW i pojemności 108 MWh, który został uruchomiony w połowie stycznia br. w prowincji Fujian w południowo-wschodnich Chinach.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.