Duńscy piłkarze stracili fortuny na inwestycjach w wiatraki

http://www.sport.pl/pilka/1,65085,13767504,Pilka_nozna__Pieniadze_dunskich_zawodnikow__odlecialy.html#BoxSportTxt

Ulgi podatkowe na inwestycje w źródła energii odnawialnej sprawiły, że duńscy piłkarze zaczęli masowo inwestować w niemieckie elektrownie wiatrowe, ale okazało się, że stracili fortuny. Jak oceniają duńskie media ich pieniądze „odleciały z wiatrem”.

Według dziennika „Ekstrabladet” co najmniej 60-70 piłkarzy najwyższej ligi zainwestowało znaczne sumy w konsorcja wytwarzające i eksploatujące generatory produkujące energię z wiatru.

Pieniądze przepływały przez duńskie fundusze inwestycyjne, których właścicielami są m.in. byli piłkarze. Sprawa, która jest – zdaniem gazety – dopiero wierzchołkiem góry lodowej, wyszła na jaw przed kilku dniami, po wyrzuceniu z klubu obrońcy Silkeborg IF za próbę malwersacji finansowych.

Zasłużony dla Silkeborg IF 31-letni Christopher Paulsen był zmuszony do zapłacenia 100 tysięcy  euro kolejnej raty w swoją inwestycję i aby uzyskać szybki kredyt sfałszował podpisy prezesa i dyrektora finansowego klubu. Paulsen jest oficjalnie prezesem trzyosobowej firmy inwestycyjnej, m.in. z bramkarzem klubu AGF Steffenem Rasumssenem, która ma zadłużenie w wysokości ponad miliona euro.

REKLAMA

Przypadek Paulsena opisany został w duńskich mediach jako żałosny.

„Przez lata zarabiał duże pieniądze i żył jak bogacz, lecz już przed dwoma laty musiał szybko sprzedać swoją luksusowa willę, a obecnie wystawił na sprzedaż obecną, gdyż zawalił mu się finansowy domek z kart. Teraz został bezdomnym bankrutem i oszustem finansowym, któremu grozi więzienie i w dodatku jest – i raczej będzie długi czas – bez pracy” – skomentował „Ekstrabladet”.

Doradca podatkowy wielu duńskich sportowców Boeje Nansen ocenił inwestycje piłkarzy jako „nieprzemyślaną przygodę”. „Ci młodzi ludzie świetnie znają zasady spalonego, rzutu karnego czy autu, lecz poza boiskiem inwestując swoją pieniądze są jak dzieci biegnące całą grupą za cukierkami. Nie rozumieją podstawowej reguły biznesu, że sprzedawca ryzykownych inwestycji nigdy nie jest przyjacielem kupującego”.