Koncerny energetyczne podzielone ws. podatku od wiatraków

Koncerny energetyczne podzielone ws. podatku od wiatraków
Farma wiatrowa Bardy. Fot. Enea

Mija osiem miesięcy od wejścia w życie ustawy o inwestycjach wiatrowych, a wprowadzone przez nią nowe przepisy, przez które może wzrosnąć opodatkowanie od wiatraków, obowiązują już niemal od ponad kwartału. Mimo to, nadal nie wiadomo, czy ich wprowadzenie oznacza wyższy podatek od elektrowni wiatrowych. Różnie interpretują tą kwestię także działające w naszym kraju koncerny energetyczne.

Nadal nie ma pewności, jak naliczać, wynoszący maksymalnie 2 proc. wartości, podatek od nieruchomości w przypadku elektrowni wiatrowych po wprowadzeniu w życie zapisów ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych.

Wyższy podatek szczególnie mocno uderzy w najmniejszych producentów zielonej energii, jednak ta kwestia ma znaczenie również dla wyników finansowych działających w naszym kraju koncernów energetycznych, które zainwestowały w energetykę wiatrową.

REKLAMA

Największym operatorem farm wiatrowych w Polsce jest, jednocześnie największy w kraju koncern energetyczny, PGE. W opublikowanym ostatnio sprawozdaniu finansowym za 2016 r. PGE wymieniło wyższy podatek od wiatraków jako jeden z powodów wykonania odpisów aktualizujących wartość tych aktywów, co może sugerować, że Grupa uznała, że opodatkowanie farm wiatrowych zostanie zwiększone.

Takie stanowisko oznacza w praktyce, że opodatkowanie elektrowni wiatrowych może wzrosnąć w tym roku około 3-4 krotnie.

Jednak pozostałe firmy działające na rynku wiatrowym, a także część samorządowców z gmin, w których stoją farmy wiatrowe, przychyla się do stanowiska, że opodatkowanie należy utrzymać na dotychczasowych zasadach, czyli naliczać je od części budowlanych – z wyłączeniem części uznawanych za techniczne.

Branża OZE szacuje, że operatorzy farm wiatrowych w ubiegłym roku zapłacili do budżetów gmin około 150 mln zł podatku od nieruchomości, a teraz  – w przypadku rozszerzenia tego podatku, w skali kraju może on wzrosnąć do poziomu nawet około 500-600 mln zł.

REKLAMA

Jak informuje „Rzeczpospolita”, wyższy podatek od swoich wiatraków, których łączna moc wynosi 220 MW, chce zapłacić koncern energetyczny Innogy. Później ewentualnie spółka liczy na zwrot nadpłaconego podatku.

Z kolei Tauron miał zdecydować się na wystąpienie o indywidualne interpretacje do gmin, w których posiada farmy wiatrowe. – Wysłaliśmy deklaracje, naliczając należność według dotychczasowych zasad, a jednocześnie – by uniknąć kontroli – wysłaliśmy prośby do gmin o interpretacje indywidualne – „RZ cytuje Marka Wadowskiego, wiceprezesa Taurona ds. finansowych.

Inny z koncernów energetycznych, który ma pokaźne portfolio farm wiatrowych – Polenergia – zdecydował się natomiast na zapłacenie podatku liczonego na „starych” zasadach.

Kwestia opodatkowania wiatraków była przedmiotem dyskusji podczas jednego z ostatnich posiedzeń Komisji Infrastruktury oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Występujący na nim przedstawiciel Ministerstwa Finansów zadeklarował wówczas, że podatek powinien zostać zwiększony. Jednak do tej pory resort finansów nie wydał ogólnej interpretacji w tej sprawie.

Wobec niejasnej interpretacji w wielu przypadkach sprawy zaczynają trafiać do sądów. – Pierwszy wyrok – niekorzystny dla inwestorów – już jest w Bydgoszczy. Kolejny szykuje się w najbliższych tygodniach w Łodzi. Fali wyroków branża spodziewa się w II półroczu – informuje „Rzeczpospolita”.

Link do artykułu w „Rzeczpospolitej”. 

red. gramwzielone.pl