Nowoczesna po stronie inwestorów wiatrowych
W walkę o zmianę niekorzystnych dla sektora wiatrowego zapisów z procedowanego w Sejmie projektu ustawy o elektrowniach wiatrowych (tzw. ustawy odległościowej) włączył się klub parlamentarny Nowoczesnej, wytykając autorom tej ustawy brak konsultacji społecznych oraz nieprzygotowanie oceny skutków proponowanych przez PiS regulacji, które mogą zablokować rozwój polskiego sektora wiatrowego.
Na zorganizowanej wczoraj w Sejmie konferencji posłowie Nowoczesnej zapowiedzieli złożenie petycji w sprawie ustawy odległościowej na ręce wicepremiera Mateusza Morawieckiego, w której zwracają uwagę na potencjalne negatywne skutki wprowadzenia w życie ustawy przygotowanej przez PiS.
W petycji wskazuje się m.in. na fakt, że wprowadzenie w życie ustawy odległościowej może uniemożliwić pełne wykorzystanie przez Polskę środków unijnych, które są przeznaczone na OZE, ograniczy wpływy podatkowe dla sektora samorządowego i centralnego, które teraz są szacowane w sumie na ok. 620 mln zł rocznie, a także może uderzyć w sektor finansowy. Jak wskazywali posłowie Nowoczesnej, sektor wiatrowy to ważny klient banków, w tym państwowych, a ustawa odległościowa może prowadzić do problemów ze spłatą kredytów przez operatorów farm wiatrowych.
Posłowie Nowoczesnej wezwali jednocześnie do przygotowania do projektu ustawy odległościowej kompleksowej oceny skutków regulacji (OSR) na poziomie finansowym, prawa międzynarodowego, ekologicznym czy społeczno-gospodarczym. Nowoczesna zaapelowała ponadto o przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych ws. nowych regulacji dla sektora wiatrowego, które – mimo, że ustawa jest już przed drugim czytaniem w Sejmie – jak dotąd się nie odbyły.
Przedstawiciele klubu parlamentarnego Nowoczesnej poinformowali ponadto, że w przypadku przyjęcia tej ustawy w obecnym kształcie, skierują ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Obecna na wczorajszej konferencji w Sejmie posłanka PO Małgorzata Chmiel, biorąca udział w pracach Komisji Infrastruktury procedującej ustawę odległościową, zwróciła uwagę na fakt odrzucenia wszystkich złożonych przez PO poprawek, w tym poprawki zakładającej wydłużenie vacatio legis tej ustawy z zaledwie 14 dni do 3 miesięcy. – Próbowałam rozmawiać, ale nie było merytorycznej rozmowy – skwitowała Małgorzata Chmiel.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Wojciech Cetnarski wskazywał, że pracom nad ustawą odległościową towarzyszy „zbyt pobieżna ocena nastrojów społecznych”. Ocenił, że grupy protestujące przeciwko farmom wiatrowym nie reprezentują wszystkich samorządów i całego społeczeństwa, a „ustawa odbiera prawo do decydowania o otoczeniu samorządom i lokalnym społeczeństwom”.
– Komfort posiada sejmowej większości bezsprzecznie ułatwia proces uchwalania ustaw, ale z tego komfortu również łatwo jest popełnić duży błąd. Jesteśmy przekonani, że po szczegółowych analizach naszych propozycji (…) możliwe będzie wypracowanie wspólnie z posłami i rządem takich rozwiązań, które zrealizują cele i postulaty, jakie w zamyśle autorów ustawy miały spełnić tzw. sztywne odległości – ale bez eliminacji energetyki wiatrowej nie tylko z pejzażu, ale przede wszystkim z mapy gospodarczej Polski. Naprawdę warto zatrzymać pióro zawieszone nad dokumentem lub opuścić dłoń podniesioną do głosowania, jeśli efektem tych gestów może się stać zmiana naszego kraju w skansen technologiczny, jeśli tysiące ludzi stracą pracę, a dziesiątki tysięcy – perspektywę jej zdobycia w najbliższych latach – komentował Wojciech Cetnarski, dodając, że los inwestorów wiatrowych może stać się „przestrogą dla zagranicznych inwestorów, aby omijali nasz kraj i ilustracją przysłowia o Polaku, mądrości i szkodzie”.
Podczas wczorajszej konferencji głos zabrało wielu przedstawicieli gmin, na terenie których znajdują się farmy wiatrowe i dla których dochody z tego tytułu stanowią istotny zastrzyk kapitału.
Niektórzy przedstawiciele samorządów oceniali nawet, że bankructwo działających na ich terenie farm wiatrowych może prowadzić do bankructwa całych gmin, które stracą ważne źródło dochodów pozwalających im na spłatę swoich zobowiązań.
W przypadku biedniejszych, wiejskich gmin działające na ich terenie farmy wiatrowe są źródłem nawet 10-20 proc. ich przychodów.
Wójt gminy Kozielice Piotr Rybkowski ocenił, że ustawa odległościowa była przygotowana „po cichu”, bez konsultacji z gminami, a w przypadku uchwalenia, swoimi konsekwencjami „wyjdzie na kilkadziesiąt lat do przodu”. – Budujmy z rozsądkiem, ale niech każde społeczeństwo zdecyduje na swoim terenie czy chce elektrownie wiatrowe, atomowe czy inne – komentował wójt gminy Kozielice.
Na dzisiejszy dzień zaplanowano kolejne posiedzenie Komisji Infrastruktury, która zajmie się regulacjami dla sektora wiatrowego. Jeśli dotychczasowe, ekspresowe tempo prac nad tą ustawą zostanie utrzymane, a posłowie i senatorowie PiS nie wezmą pod uwagę krytycznych głosów padających ze strony opozycji i branży wiatrowej, ustawa odległościowa może zostać przyjęta już na zaczynającym się dzisiaj posiedzeniu Sejmu.
gramwzielone.pl