REKLAMA
 
REKLAMA

Branża wiatrowa potrzebuje tysięcy nowych pracowników

Branża wiatrowa potrzebuje tysięcy nowych pracowników
fot. Facebook/windhunter academy - training and study camp

Technicy energetyki wiatrowej będą bardzo poszukiwanymi pracownikami w najbliższych latach. Zapotrzebowanie będzie rosło znacznie szybciej w morskiej energetyce wiatrowej niż w projektach na lądzie.

Prognozy zatrudnienia w światowej branży energetyki wiatrowej przedstawia najnowszy raport Global Wind Organization (GWO) i Global Wind Energy Council (GWEC) „Global Wind Workforce Outlook 2023-2027”. Wyliczono w nim, że do 2027 r. do budowy, instalacji, obsługi i utrzymania szybko rosnącej światowej floty farm wiatrowych potrzeba będzie ponad 574 tys. nowych techników.

W nadchodzących latach liczba techników w segmencie budowy i instalacji (C&I) ma wzrosnąć o 9 proc. – z 286,2 tys. osób w 2022 r. do 311,1 tys. w 2027 r. Z kolei łączna liczba techników eksploatacji i utrzymania (O&M) zwiększy się o 29 proc. – z 203,4 tys. osób w 2022 r. do 263,1 tys. osób w 2027 r.

REKLAMA

W raporcie wskazano, że dużo szybszy będzie wzrost zapotrzebowania na siłę roboczą w sektorze energetyki wiatrowej na morzu (+79 proc.) niż na lądzie (+12 proc.) w roku 2027 w odniesieniu do 2022.

Potrzeba szkoleń dla ponad 400 tys. specjalistów

W swoim raporcie GWO i GWEC wskazują, że pod koniec 2022 r. co najmniej jeden ważny certyfikat GWO w ramach standardu podstawowego szkolenia w zakresie bezpieczeństwa (BST) posiadało 145 tys. techników. Wyliczają, że wobec tego – przy szacowanym zatrudnieniu w branży na poziomie ponad 574 tys. osób – w latach 2023-2027 ponad 429 tys. techników powinno być przeszkolonych do pracy w branży wiatrowej.

W miarę uruchamiania nowych farm wiatrowych zmniejszać się będzie luka między liczbą osób zatrudnionych przy ich budowie w zestawieniu z pracownikami z obszaru eksploatacji i utrzymania. Do 2027 r. technicy O&M będą stanowić 46 proc. prognozowanej siły roboczej w branży – wobec 42 proc. w 2023 r.

Jednocześnie wraz ze wzrostem wartości znamionowych turbin spadać będzie liczba osób pracujących w branży wiatrowej przeliczeniu na megawat, zwłaszcza na morzu.

Raport wymienia 10 krajów, które będą potrzebować ponad 80 proc. ogólnej szacowanej liczby specjalistów. Są to: Australia, Brazylia, Chiny, Kolumbia, Egipt, Indie, Japonia, Kenia, Korea Południowa i USA.

REKLAMA

Tyle będzie elektrowni wiatrowych w 2027

Według raportu do końca 2027 r. światowa flota elektrowni wiatrowych będzie liczyła łącznie około 1,58 TW. To ponad dwukrotnie więcej niż przed pandemią COVID-19. Według GWEC Market Intelligence roczne przyrosty mocy elektrowni wiatrowych na całym świecie do 2027 r. będą dwukrotnie wyższe niż w 2022 r. – w 2022 r. przybyło 78 GW, a w do 2027 r. ma to być 155 GW nowych mocy rocznie.

Przygotowany raport dotyczący globalnej perspektywy zatrudnienia w sektorze energetyki wiatrowej w latach 2023-2027 jest czwartą edycją. Jego autorzy podkreślają, że branża wiatrowa na całym świecie mierzy się z wyzwaniami dotyczącymi łańcucha dostaw w obliczu rosnących kosztów i presji inflacyjnej. Wskazują jednocześnie, że energetyka wiatrowa ma do zaoferowania dużą wartość społeczno-gospodarczą, która obejmuje też tworzenie nowych miejsc pracy. Zrównoważony rozwój tej branży wymaga jednak zapewnienia potencjalnym i obecnym pracownikom dostępu do szkoleń zgodnie z najlepszymi praktykami branżowymi.

Model wykorzystany w prognozie obejmuje zatrudnienie w segmentach C&I oraz O&M farm wiatrowych. Nie obejmuje natomiast obliczeń zapotrzebowania na siłę roboczą w innych segmentach cyklu życia projektu, takich jak badania i rozwój, zaopatrzenie, produkcja (najbardziej pracochłonny segment na niektórych rynkach), transport i logistyka, likwidacja i modernizacja itp.

Z pełnym raportem można się zapoznać tutaj: gwec.net/gwwo-23-27.

W Polsce programy szkoleń przygotowujących do pracy w charakterze serwisanta morskich farm wiatrowych oferuje m.in. Windhunter Academy. Więcej na ten temat w artykule: RWE i Windhunter Academy nauczą rybaków pracy przy turbinach wiatrowych.

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

 

REKLAMA
Komentarze

Potrzeba ponad 400 tys. techników z czego raptem kilkanaście procent przypada na Europę.
Komplet najbardziej podstawowych szkoleń GWO BST to koszt około 5 tys zł. Do tego badania lekarskie (OGUK + Chester Step Test) za ok. 1,5 tys zł. To wszystko ważne tylko dwa lata a potem odnowienie znów płatne. Jeśli ktoś myśli o serwisie to tutaj potrzebne jest znacznie więcej szkoleń. Minimum to GWO BTT za ok. 7 tys zł, tyle że to się robi raz. Do tego mnóstwo innych certyfikatów i szkoleń, za które coraz częściej firmy nie chcą już płacić i trzeba nawet najbardziej podstawowe szkolenia robić na własny koszt. W Polsce stawki Technika Turbin Wiatrowych zaczynają się od 5 tys zł brutto do 13-15 tys zł brutto jak ktoś ma już duże doświadczenie i sporo szkoleń. Za granicą z kolei można zarobić lepiej ale stawki spadają bo Vestas, Siemens-Gamesa czy inni europejscy producenci tną maksymalnie koszty. Kiedyś szło się do „wiatrówki” między innymi dla kasy, bo można było bardzo dobrze zarobić. Teraz coraz częściej jest to już tylko praca dla pasjonatów, bo podobne pieniądze można zarobić na zwykłych budowach w mieszkaniówce czy na halach produkcyjnych a nie trzeba ponosić kosztów bardzo drogich szkoleń.

Bzdury, nie wiecie ile ludzi siedzi w domach bo projekty się obsuwają

Jakich specjalistów? 😀 Przecież to są zwykli monterzy.

Jest kilka różnych modeli pracy jak wszędzie jeśli chcesz pracować stabilnie to bierzesz etat w serwisie w Vestas siemens-gamesa czy nordex a jak chcesz większej kasy to idziesz do podwykonawców na umowę zlecenie na serwis lub montaż

Bzdury piszecie . Wystarczy znaleźć dobrą firmę i na serwisie można zarobić i 25- 30 tysięcy

Potrzebują frajerów do roboty Zarobki to kpina jak zawsze

@Koko, tak i praca po 12-14h na dobę 6 dni w tygodniu. Po co mi wtedy kasa skoro nawet nie mam kiedy jej wydać 😀

Propaganda.
1) praca na stałym kontrakt dla nielicznych.
2) praca to zazwyczaj własna działalność gospodarcza
3) stawki zaleza od paszportu jaki posiadacie, i setek szkoleń ( jest mnóstwo szkoleń fabrycznych, produktowych ( dany typ turbiny)bez których nie znaczycie nic , to co jest oferowane przez ośrodki szkoleniowe nie ma żadnego przełożenia na wasze stawki i rozwój to tylko pakiety wejściowe i bezpieczeństwa , BHP
Jeżeli chodzi o szkolenia specjalistyczne , które kosztują krocie i musicie na nie zasłużyć ( nie można ich zrobić wedle własnego uznania). Służą one do regulacji osób w branży, obniżania stawek, finalnie do poprawy obsługi danej turbiny..

@Koko: Tak jak napisał @Znawca, wszystko zależy od ilości godzin. Projekt offshore to zazwyczaj 2-on/2-off, czyli 2 tygodnie pracy po 12h przez 7 dni w tygodniu i dwa tygodnie wolnego. W cztery tygodnie razem masz 168h i dodatkowo travel, który czasem jest płatny ryczałtowo a czasem w ogóle nie płatny a masz dwa dni, czyli dojazd i powrót. Projekty na lądzie to zazwyczaj praca 6 dni w tygodniu po 10 lub 12h dziennie. Rotacje to zazwyczaj od 4 do 8-miu tygodnie i dwa tygodnie lub jeden wolnego, czyli miesięcznie masz ponad 300h w pełnym miesiącu. Przy tylu godzinach pracy zarobienie 25 czy nawet 30 tys brutto miesięcznie to na prawdę dziadowska stawka. Jeśli jesteś na własnej działalności (tak pracuje większość techników) to od tej kwoty odlicz sobie jeszcze ZUS, składkę zdrowotną i podatek od całej kwoty. Realnie mając 30 tys brutto po podatkach masz niecałe 25 tys zł na rękę, brak urlopów, chorobowe po najniższej stawce ZUS i żadnej gwarancji ciągłości pracy i to wszystko pracując po 300h w miesiącu. Często zdarza się, że technik w sumie przez 6 miesięcy w roku siedzi w domu bo projekty się przesuwają, gdzie cały czas musi płacić ZUS. Robotę na okrągło mają przede wszystkim technicy z najniższymi stawkami, np. 12-15 EUR/h brutto.
@Jujko: Etat w Siemensie czy Vestasie na polskiej umowie to ok. 15 tys zł brutto bez nadgodzin. Tak jak napisał @Blue Collar, za granicą Polacy nie są preferowani. Jeśli ktoś ma podwójne obywatelstwo to w ogóle nie warto się chwalić polskim paszportem bo będzie niższa stawka.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA