Polska nie ma dziś realnej alternatywy wobec farm wiatrowych
Proponowane zapisy ustawy odległościowej skrócą procesy inwestycyjne w lądowej energetyce wiatrowej nawet o kilkanaście miesięcy. Także morskie farmy wiatrowe muszą w stosunkowo krótkim czasie zacząć zajmować miejsce stopniowo wygaszanych bloków węglowych. W rozmowie z Gramwzielone.pl propozycje rządu dotyczące energetyki wiatrowej w Polsce komentuje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW).
Barbara Blaczkowska, Gramwzielone.pl: Jak PSEW ocenia zaproponowane w projekcie nowelizacji ustawy odległościowej nowe przepisy dla lądowej energetyki wiatrowej?
Janusz Gajowiecki, prezes PSEW: Energetyka wiatrowa to filar polskiej transformacji energetycznej. Wyczekiwane przez całą branżę, ale też samorządy i przemysł nowe zapisy uwalniające inwestycje wiatrowe na lądzie, szczególnie zniesienie zasady 10H i nowa odległość minimalna 500 metrów od gospodarstw domowych, to bardzo ważna i potrzebna ustawa w kontekście polskiej energetyki, ale i całej gospodarki. Przez lata blokada inwestycji w OZE wyraźnie zahamowała transformację energetyczną, dlatego to dobry krok w kierunku rozwoju lądowych farm wiatrowych, odblokowania inwestycji oraz wykorzystania w pełni korzyści, jaką jest tania i zielona energia przy jednoczesnej realizacji ambitnych celów UE w zakresie OZE.
Ustawa jest strategiczna nie tylko dla sektora energetycznego, ale przede wszystkim dla wzmocnienia bezpieczeństwa kraju, uniezależnienia się od rosyjskich surowców i obniżenia kosztów energii. Liczymy na jak najszybsze procedowanie prac nad nią, a według licznych zapowiedzi resortu klimatu ustawa jeszcze w tym roku trafi do sejmu. Szerszej dyskusji o ustawie wiatrakowej poświęcimy tegoroczne, dwudzieste już, Forum Energetyki Wiatrowej, organizowane przez PSEW na początku grudnia, na które już teraz serdecznie zapraszam.
Co w praktyce zmienią nowe przepisy dotyczące onshore?
Według szacunków PSEW sama zmiana odległości minimalnej w ustawie z 700 na 500 metrów uwolni potencjał wiatru na poziomie około 41 GW do 2040 r. Szacuje się także, że nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują do 2030 r. 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, około 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz blisko 100 tys. nowych miejsc pracy. Ponadto ustawa przełoży się także na szybsze uzyskiwanie pozwoleń. Zapis wskazujący możliwość wykorzystania zintegrowanego planu inwestycyjnego (ZPI) może skrócić procesy inwestycyjne nawet o kilkanaście miesięcy, a rezygnacja m.in. z wymogu konsultacji z sąsiednią gminą sprawi, że proces nie będzie już niepotrzebnie wydłużany.
Resort klimatu zapowiedział, że przyjrzy się sugestiom zmniejszenia odległości od obszarów ochrony przyrody. Czy według Państwa tak się rzeczywiście stanie i co to realnie zmieni względem zaproponowanych przez MKiŚ przepisów?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska w projekcie ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw zaproponowało 500 metrów od obszarów Natura 2000. W obecnie obowiązujących regulacjach dla onshore nie ma wskazanych żadnych buforów od Natury 2000, jest jedynie zakaz wznoszenia inwestycji konkretnie na ich terenie. Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że technologia wiatrowa jest najbezpieczniejsza dla zdrowia człowieka i dla przyrody. To technologia, która nie wpływa negatywnie na środowisko, dlatego jako branża liczymy, że proponowana odległość 500 metrów od obszarów Natura 2000 nie zostanie uwzględniona. Odległość ta nie jest poparta żadnymi analizami czy badaniami, stąd jej wprowadzenie byłoby nadinterpretacją i dalszym bezcelowym blokowaniem terenów pod inwestycje wiatrowe.
Jeśli chodzi o energetykę wiatrową na morzu – czy rozwiązania proponowane w projekcie ustawy offshore wind wpłyną na szybszą/sprawniejszą realizację projektów morskich farm wiatrowych na polskim Bałtyku?
W ostatnim czasie dwie długo wyczekiwane ustawy o morskiej energetyce wiatrowej trafiły do wykazu prac Rady Ministrów. Ich celem jest realne przyspieszenie realizacji i poprawa warunków inwestycyjnych dla projektów offshore. Zapisy mają też wprowadzić bardziej sprawiedliwe zasady wyznaczania maksymalnej ceny energii w ramach systemu aukcyjnego, co poprawi jego efektywność i obniży koszty. To kluczowe działania dla rozwoju offshore w Polsce, który zapewni stabilny przyrost mocy z morskich farm wiatrowych, a tym samym obniży cen prądu dla gospodarstw domowych. Bez silnego wsparcia regulacyjnego i odpowiedniej polityki energetycznej kraju nie zrealizujemy najlepszego scenariusza rozwoju.
Czy według PSEW jest szansa, że pierwsza aukcja dla drugiej fazy offshore odbędzie się w 2025 r.?
Sukces aukcji zaplanowanej na 2025 r. to warunek powodzenia transformacji energetycznej Polski oraz naszego bezpieczeństwa energetycznego. Morska energetyka wiatrowa jako jedyne wielkoskalowe źródło wytwórcze dostępne w stosunkowo krótkim czasie musi odpowiednio szybko zacząć zajmować miejsce stopniowo wygaszanych bloków węglowych. Polska nie ma dziś innej realnej alternatywy. Opóźnienie realizacji projektów morskich farm wiatrowych to opóźnienie zielonej transformacji w Polsce i wzrost ryzyka luki generacyjnej w krajowym systemie energetycznym.
Ilu jest chętnych do udziału w tej aukcji?
W polskiej części Bałtyku projekty farm wiatrowych realizuje Orlen wspólnie z kanadyjskim Northland Power, konsorcjum PGE i Ørsted, Polenergia z Equinorem, a także Ocean Winds oraz firma RWE. Niektórzy z inwestorów zapowiedzieli już swój udział w aukcji w 2025 r., jednak na ostateczną liczbę projektów uczestniczących w tym procesie zapewne będą mieć jeszcze wpływ trwające dyskusje w rządzie nad ceną maksymalną czy ogólnie dynamiczna końcówka roku 2024 w kontekście regulacji dla offshore.
Jak branża ocenia proponowane przepisy dla offshore?
Widać, że jako państwo zaczęliśmy w końcu traktować offshore priorytetowo jako drogę do taniej, zielonej energii i silnej gospodarki. Po dwóch projektach ustaw w ostatnich tygodniach resort klimatu zwiększył także wolumen mocy w pierwszej aukcji dla morskiej energetyki wiatrowej do 4 GW. To odpowiedź na potrzebę dynamicznego wzrostu udziału odnawialnych źródeł energii w krajowym miksie energetycznym. Cieszy nas więc, że kluczowe dla rządu jest zapewnienie jak najbardziej sprzyjających warunków dla rozwoju tej technologii, w zgodzie z unijnymi celami i wymaganiami. To, jak ważny jest polski projekt offshore, wskazuje także obecność szerokiego grona kluczowych polityków i decydentów, którzy są otwarci na rozmowy z branżą podczas zbliżającej się wielkimi krokami konferencji Offshore Wind Poland 2024 [20-21 listopada w Warszawie – red.], największego wydarzenia poświęconego offshore w Polsce.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Bzdury ten czowiek opowiada, ale z tego żyje więc nie ma się co dziwić. Wiatrak 500m od domów mieszkalnych to czyste sk….
Wywiad a lobbystą zapewnia rzetelne przedstawienie sprawy 😉
Witaraki posiadają części ruchome = są głośne, latem migają Ci w oknie, w zimę rzucają lodem i zabijają ptaki. W polsce nie ma już miejsca na wiatraki, wszędzie sa domy, lasy, natura 2000. Poza tym wchodzi aspekt społeczny, ludzie nie chcą oglądąc ogromnych wiatraków obok swoich domów. Fotowoltaika jest o niebo lepsza bo: jest dla każdego. nie ma części ruchomych, nawet ledwo co ją widać bo się zlewa z dachem 🙂
Moduły fotowoltaiczne ok 430W są już po 160-170zł, zatem te wiatraki to ekonomiczny bezsens!
Wiatraki są nam potrzebne. Świetnie uzupełniają się z PV.
Ktoś kto mówi o hałasie, ptakach nie wie o czy mówi, powiela tylko informacje zaczytane na FB.
Ktoś kto neguje hałas z wiatraków nigdy nieopodal takiego nie stał (nieopodal = 300-500m).
I zgadzam się, że wiatraki sż nam potrzebne ale na morzu.
Tylko morze i elektrownie pompowo szczytowe, PV tanieje i wielu wariantach nie wyłącza gruntów rolnych z użytkowania. Tylko że to wszystko jest pod dużych graczy którym państwo ( czyli podatnicy) mamy dopłacać do inwestycji lub gwarantowanych cen, a potem my jako podatnicy mamy kupować tą energię po Odpowiednich stawkach, energię do której już dopłaciliśmy …. a wszystko dla naszego dobra ……