Prawie 6 proc. powierzchni Polski pod wiatraki
Rządowy projekt zrywa z zasadą 10H/700 m i dopuszcza lokowanie elektrowni wiatrowych w odległości 500 metrów od budynków mieszkalnych. Zwiększy to dopuszczalny obszar pod takie inwestycje o około 75 proc. – tak wynika z najnowszych wyliczeń Instratu. Nowy bufor 500 m od obszarów ochrony ustanowionych w celu ochrony ptaków i nietoperzy nie powinien znacząco wpłynąć na przyszłość lądowej energetyki wiatrowej.
Długo oczekiwany projekt ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw skierowany do konsultacji publicznych 25 września 2024 r. przynosi ostateczne odejście od restrykcyjnej zasady 10H, która znacząco spowolniała rozwój energetyki wiatrowej w Polsce od 2016 r. Fundacja Instrat wskazywała już w 2021 r., że reguła wymagająca lokowania turbin wiatrowych około 1,5-2 km od zabudowań w połączeniu z innymi zasadami, dotyczącymi np. form ochrony przyrody, praktycznie uniemożliwia inicjowanie nowych projektów w zakresie lądowej energetyki wiatrowej w Polsce.
Długa droga do liberalizacji 10H
Regulacje doczekały się częściowej liberalizacji w 2023 r., kiedy dopuszczono lokowanie takich inwestycji 700 m od zabudowy mieszkaniowej pod warunkiem uwzględnienia w gminnym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wcześniej przedmiotem konsultacji publicznych był projekt ustanawiający tę odległość na 500 metrów, jednak zapisy zostały zmienione podczas prac w Sejmie.
Wyliczyliśmy wtedy, że modyfikacja ograniczy przestrzeń dostępną dla wiatraków o blisko połowę. Ta zmiana na ostatniej prostej wpłynęła nie tylko na całkowity potencjał energetyki wiatrowej w Polsce, ale także na liczne konkretne projekty, przygotowywane na przestrzeni lat z myślą o buforze 500 m.
Procedowany obecnie projekt nowelizacji wskazuje na następujące wymogi:
- Zamiast zasady 10H i furtki 700 m minimalna odległość pomiędzy elektrownią wiatrową a zabudową mieszkaniową zostaje wyznaczona na poziomie 500 m.
- Utrzymano zakazy lokowania takich elektrowni na terenach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000.
- Zamiast odległości wynikającej z zasady 10H ustalono bufor od parków narodowych na poziomie 1500 m. W przypadku rezerwatów przyrody jest to 500 m.
- Wprowadzono nowy bufor 500 m pomiędzy elektrowniami wiatrowymi a obszarami Natura 2000, obejmującymi obszary specjalnej ochrony ptaków oraz specjalne obszary ochrony siedlisk, w których przedmiotem ochrony są nietoperze.
Zmiana norm odległościowych była przedmiotem wieloletniej dyskusji publicznej, a jej skutki były szacowane przez liczne organizacje. Nie można tego samego powiedzieć na temat propozycji dodatkowej, sztywnej ochrony wybranych obszarów Natura 2000. Niestety uzasadnienie czy OSR ustawy nie zawierają wyliczeń na temat wpływu tego proponowanego rozwiązania na obszar dostępny dla rozwoju energetyki. Należy to ocenić negatywnie, szczególnie że prace nad projektem trwają już od prawie roku.
Nowe wyliczenia potwierdzają korzyści z liberalizacji
Ocena wpływu nowych rozwiązań na możliwość rozwoju energetyki wiatrowej wymaga więc, ponownie, aktywności strony społecznej. Jako Instrat wróciliśmy więc do wyliczeń przestrzennych, oszacowując wpływ ograniczeń odległościowych w trzech wariantach:
- obecny stan prawny – po nowelizacji z 2023 r. (W0);
- projekt nowelizacji – w wersji z września 2024 r. (W1);
- projekt nowelizacji bez uwzględnienia nowych, 500-metrowych buforów odnośnie do wybranych obszarów Natura 2000 (W2).
Założenia w tej analizie różnią się od naszej poprzedniej, wykonanej w lutym 2023 r. Tym razem uwzględniliśmy większą liczbę ograniczeń dla ulokowania turbin wiatrowych, np. zbiorniki wodne oraz elementy infrastruktury. Wpłynęło to na mniejszą powierzchnię dostępną w każdym scenariuszu. Niemniej jednak zależności w obydwu analizach są zbliżone.
Nasze analizy mają charakter szacunkowy. Ulokowanie turbin wiatrowych w konkretnym miejscu wymaga szczegółowych analiz dotyczących wietrzności, możliwości przyłączenia do sieci elektroenergetycznej, oddziaływania na środowisko. Oszacowanie mocy zainstalowanej możliwej do osiągnięcia na danym obszarze wymaga wprowadzenia dodatkowych kryteriów oraz założeń dotyczących dostępnych technologii.
Do przeprowadzenia obliczeń wykorzystaliśmy technologię GLAES, dane pochodzą z Geoportalu oraz z PSEW. Analiza powstała w ramach działalności statutowej Fundacji Instrat i żaden podmiot nie miał wpływu na wnioski.
Dostępny teren większy o 74 proc.
Nowelizacja i zmniejszenie dystansu wiatraków od zabudowań mieszkalnych do 500 m zwiększy teren potencjalnie dostępny dla energetyki wiatrowej o 74 proc. To normy dotyczące odległości od zabudowy mieszkaniowej w największym stopniu wpływają na dostępność terenu dla turbin wiatrowych. Według naszych wyliczeń ograniczenie sztywnego wymogu z 700 do 500 m to kluczowa, pozytywna zmiana dla przyszłości polskiej energetyki – obszar dla wiatraków rośnie z 10,5 tys. do 18,3 tys. km2, a więc z 3,4 do 5,8 proc. powierzchni kraju.
Wpływ zmian zróżnicowany pomiędzy województwami
Choć liberalizacja zasady odległościowej przyniesie pozytywne skutki we wszystkich regionach kraju, to na konkretne liczby mocno wpływa m.in. charakter struktury osadniczej. Procentowo dostępny obszar rośnie najmocniej w województwach kujawsko-pomorskim (o 173 proc.!), świętokrzyskim i małopolskim, a więc regionach o dotychczas skrajnie niskiej dostępności terenu dla elektrowni wiatrowych – nawet po zmianie dostępne będzie mniej niż 5 proc. obszaru.
Nominalnie najwięcej terenów zostanie odblokowanych na Mazowszu, w Wielkopolsce i w lubelskim.
Dodatkowa ochrona siedlisk ptaków i nietoperzy ma niewielki wpływ
Według naszej analizy nowa forma ochrona niektórych obszarów Natura 2000 wyklucza z rozwoju energetyki wiatrowej dodatkowe około 530 km2, a więc około 0,16 proc. powierzchni kraju. Wprowadzenie nowego wymogu wyklucza więc około 2,8 proc. terenów, które byłyby dostępne, gdyby liberalizacji zasady 10H/700 m nie towarzyszyło wzmocnienie ochrony przyrody.
Wnioski
Liberalizacja reguł odległościowych to jeden z warunków przyspieszenia rozwoju lądowej energetyki wiatrowej, zgodnie z ambitnym scenariuszem aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu. 500 m jako odległość wiatraków od zabudowy mieszkaniowej stanowi odpowiednie zabezpieczenie interesów mieszkańców oraz polskiej energetyki.
Według naszych szacunków nowe wymogi dotyczące ochrony ptaków i nietoperzy nie zaprzepaszczają korzyści z nowelizacji. Sztywnym ograniczeniom nakładanym na rozwój czystej energetyki w projektach rządowych powinna towarzyszyć pełna analiza ilościowa, której po raz kolejny zabrakło. Mamy nadzieję, że podczas konsultacji oraz w dalszym ciągu procesu legislacyjnego pojawią się dodatkowe analizy dotyczące znaczenia nowych zapisów, także w odniesieniu do konkretnych projektów inwestycyjnych oraz potencjalnej mocy zainstalowanej.
Ocena zasadności dodatkowej ochrony fauny wymaga oczywiście udziału odpowiednich ekspertów dziedzinowych. Należy pamiętać, że kwestie wpływu konkretnej inwestycji na otoczenie przyrodnicze i tak byłyby przedmiotem badań w ramach procedur środowiskowych.
Autor: Kajetan Nowak, współpraca: Michał Smoleń, Fundacja Instrat
Miało być tak, że lokalsi mieli mieć coś z tego wiatraka stojacego im nad głową, przynajmniej za poprzedniego rządu, a teraz co ? uśmiechnięta koalicjo!
Smiech – platny pacholku kaczafiego – „mialo byc” ? Przypomnij co przez ostatnie 8lat sie udalo zrobic?
niemiecka agentura polskojęzyczna wszędzie działa – trzeba posprzątać kraj z tego śmiecia
Nie, pracuje na turbinach, to nie tylko cienie, to również błędy konstruktorskie i spadające nacelle, to również złamane w pół sekcje, to również elementy które znajdowaliśmy w polu, dobre 500m od turbiny które spadały z góry typu hatch. Dosyć wbrew pozorom częste pożary. Aviation lighting które rdzewiały i spadały w dół. Lód ktory osadza sie na turbinach i jest niebezpieczny podczas spadania etc, No i przede wszystkim: jak farma wiatrowa powstaje to zawsze prędzej czy później się rozrasta, proszę zobaczyć jak wygląda zaragossa i jej tereny etc. 1km to był zdrowy rozsądek, zresztą turbiny wiatrowe są coraz większe, bardziej wydajne i wyżylowane na maxa i wszystko przenosi się na wodę gdyz są za ciężkie aby przewozić je droga lądowa. Już 700m to gruba przesada.
Jak na razie żaden ze sceptyków, czy przeciwników TW nie zrezygnował z coraz większej własnej konsumpcji energii elektrycznej, co więcej wytykając (słusznie) wady i niedoróbki – nadal szukacie w klawiatury smartfonów czy laptopów ciągnących prąd z sieci. To dość wygodne prawda? Może zajmijcie się całorocznym wytworzeniem prądu dla siebie samego własnym sumptem, dzięki czemu po 3-4 latach będziecie mieli możliwość wylistowania własnych błędów projektowanego dla siebie off-grid, a wówczas nabierzecie dystansu do faktu, że wobec (w Polsce) wyeksploatowania,zużycia 63% infrastruktury wytwarzania – gdzie i co ma produkować prąd ,,do sieci”- czymś trzeba zastąpić zamykane elektrownie na węgiel gdy tempo budowy bloków gazowo-parowych to jedna trzecia zastępstwa likwidacji mocy węglowych?
@śmiech – tak jest, im się to po prostu należy jak premia ministrom Szydłowej czy dotacja „ojcu dyrektoru” !
@Jakub: to teraz napisz jakie są alternatywne (lepsze) technologie od wiatraków i wypunktuj wpływ i zalety wspaniałych elektrowni typu Bełchatów.