REKLAMA
 
REKLAMA

Nowy rekord w morskiej energetyce wiatrowej – turbina o mocy 26 MW

Nowy rekord w morskiej energetyce wiatrowej - turbina o mocy 26 MW
fot. Dongfang Electric Corporation

Po włączeniu się do wyścigu o dominację w produkcji morskich elektrowni wiatrowych chińskie koncerny przekraczają kolejne granice. Wyprodukowana ostatnio turbina do projektów offshore osiągnęła potężną moc, bijąc na głowę wcześniej osiągane i zapowiadane wyniki.

Chiński koncern Dongfang Electric Corporation wyprodukował morską turbinę wiatrową o ogromnej mocy 26 MW. Powstała ona w zakładzie produkcyjnym w Fuzhou, w południowo-wschodniej prowincji Fujian w Chinach.

Agencja Informacyjna Xinhua podała, że maszyna zjechała z linii produkcyjnej w sobotę 12 października. Jest to obecnie największa na świecie morska turbina wiatrowa.

REKLAMA

Parametry turbiny

Średnica łopat wirnika turbiny Dongfang wynosi ponad 310 m, a jej wysokość to 185 m. Powierzchnia zamiatania ma odpowiadać 10,5 standardowym boiskom piłkarskim.

Jak podawał w swoim komunikacie producent, maszyna przeznaczona jest do pracy w obszarach o prędkości wiatru powyżej 8 m/s. Według jego wyliczeń przy średniej prędkości wiatru 10 m/s turbina może wygenerować 100 GWh energii rocznie, co odpowiada zapotrzebowaniu 55 tys. chińskich domów. Taka ilość ma obniżać standardowe zużycie węgla o 30 tys. ton i zmniejszać emisję CO2 o 80 tys. ton.

Według Dongfang nowa turbina o mocy 26 MW jest odporna na tajfuny i korozję i gwarantuje niezawodną pracę w trudnych warunkach.

Chiny biją własne rekordy

Chiny uznają morską energetykę wiatrową za istotny element w drodze do realizacji krajowych celów energetycznych. Państwo Środka planuje osiągnięcie neutralności węglowej do roku 2060.

Dążenie chińskich producentów z branży wiatrowej do ciągłego zwiększenia rozmiarów turbin oraz poprawy ich wydajności ma obniżać wyrównany koszt energii (LCOE) dla morskiej energetyki wiatrowej. Dongfang podjął współpracę z lokalnymi władzami, aby przyspieszyć integrację swoich turbin nowej generacji w projektach realizowanych u wybrzeży Chin.

Turbina o mocy 26 MW pobiła dotychczasowy światowy rekord. Wcześniejsza wyprodukowana przez Dongfang turbina miała moc 18 MW. Cztery miesiące temu zainstalowano ją w przybrzeżnej bazie testowej w Shantou, w prowincji Guangdong.

Pod koniec 2023 r. z kolei inny chiński producent – Mingyang Smart Energy – zaprezentował w swojej bazie produkcyjnej w Shanwei morską turbinę o rekordowej wówczas mocy i średnicy łopat wirnika. Model MySE 18.X-20MW osiąga moc znamionową w zakresie od 18 MW do 20 MW, a średnica wirnika może wynieść 260-292 m. Firma wcześniej zapowiadała opracowanie morskiej turbiny o mocy 22 MW i średnicy 310 m.

REKLAMA

Zanim powstały ww. maszyny, rekordowe turbiny miały moc 16 MW. Jedna z nich to model GWH252-16MW chińskiej firmy Goldwind, a druga to wyprodukowany przez Mingyang Smart Energy model MySE 16-260.

Europejscy producenci zostają w tyle

Taka ekspansja Chin w morskiej energetyce wiatrowej jest złą wiadomością dla producentów europejskich, którzy jeszcze parę lat temu byli największymi graczami na globalnym rynku offshore. Państwo Środka zaczyna dominować pod względem nie tylko mocy produkowanych turbin, ale też realizowanych dostaw.

W zestawieniu przygotowywanym przez Bloomberg New Energy Finance (BNEF), zawierającym ranking największych producentów turbin wiatrowych pod względem dostaw, chiński producent okazał się liderem po raz pierwszy w roku 2022. Pierwsze miejsce stracił wówczas duński Vestas, który od początku rozwoju przemysłu wiatrowego był największym producentem turbin. W 2022 r. na czele rankingu BNEF znalazł się chiński Goldwind, drugie miejsce zajął Vestas, a trzecie – amerykański GE.
.

.
Największa obecnie morska turbina wiatrowa wyprodukowana przez Vestas to model V236-15.0 MW o mocy 15 MW i średnicy wirnika 236 m. Maszynę o podobnej mocy wprowadza na rynek drugi największy europejski producent Siemens Gamesa. Firma na początku tego roku informowała o pozyskaniu grantu w wysokości 30 mln euro na projekt morskiej turbiny „nowej generacji”. Z kolei amerykański koncern GE Vernova w zeszłym roku sygnalizował prace nad nowym wariantem swojej morskiej turbiny Haliade-X o mocy zwiększonej do 17-18 MW.

Chińczycy nie tylko zaczynają wyprzedzać Europę w mocy wytwarzanych turbin i wolumenach dostaw - chcą również uruchamiać fabryki tych komponentów offshore na Starym Kontynencie. W zeszłym roku chińska firma Sany Renewable Energy szukała najlepszej lokalizacji dla zakładu produkcyjnego o wydajności 1 GW rocznie.

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

 

REKLAMA
Komentarze

Chińczycy ostro idą do przodu. W tym tempie to za 2-3 lata moc ich turbin przekroczy 30MW. Przy tak dużych mocach dużym wyzwaniem staje się sama instalacja takich turbin na morzu. Większość aktualnie używanych statków instalacyjnych nie poradzi sobie z budową tak dużych turbin. Zresztą to nie jedyny problem. Kłopot zaczyna się już przy transporcie drogowym tak dużych elementów do portu. Potrzebne są też znacznie masywniejsze fundamenty pod turbiny. Problemem może też być instalacja łopat o długościach ponad 150 metrów na większych wysokościach. To jeden z najtrudniejszych w instalacji elementów, dlatego są niższe limity prędkości wiatru przy ich instalacji. Prawdopodobnie w przyszłości tak duże turbiny będą budowane w portach na specjalnych pływających platformach i holowane jako gotowa turbina w docelowe miejsce przez holownik. Już trwają przymiarki do takich technik instalacji turbin.
——–
Zachodni producenci niestety przegrywają rywalizację o innowacyjność. Vestas, Siemens-Gamesa czy GE skupiają się teraz przede wszystkim na redukcji kosztów celując w mainstream. Na dłuższą metę to może być pułapka. Za parę lat Chińczycy będą mieć już dopracowany produkt, którego koszt wytworzenia będzie spadał. Zachód natomiast dopiero zacznie wdrażać takie rozwiązania, więc ich cena na pewno nie będzie konkurencyjna.

Pamiętam jak rekordem było kilka MW, a tu proszę, 26 MW.

Ja czekam na turbiny o wysokości 1km i mocy 1GW.

Ok pięknie na papierze .
Niech postawią potem popracuje kilka lat zobaczymy co się posypie ,transformator ,gearbox ,blady itd. Warunki pracy takich maszyn na morzu są bardzo ciężkie sól ,wilgoć,duże obciążenia .Dopiero po kilku latach będzie wiadomo jaka jest rzeczywista wartość tych projektów tu nie ma dróg na skróty. GE,Vestas ,Siemens zbierali doświadczenie latami i nie raz się na czymś wysypali ….

Z turbiny o mocy 26MW tylko 100 GWh rocznie? Słabo. Duński Vestas ze znacznie mniejszej turbiny o mocy 15 MW wyciąga 80 GWh rocznie. Zbudować coś dużego nie jest trudno, znacznie trudniej zbudować to tak, żeby to pracowało efektywnie. Z tym Chińczycy mają problem.

Wegloterrorysty znów będą wyc jak pisiory gdy dostają zarzuty za zlodziestwo przekręty fikcyjne etaty itd

Stop terror ziutka 16-10-2024 22:16

1 MW na lądzie od 2000 MWh do 3000 MWh na morzu od 3000 MWh do nawet pdohno 6000 MWh

@Sewoj: Jeszcze kilka lat temu tak samo mówiono o chińskich autach elektrycznych a teraz w Europie technologicznie wyprzedziły już takie marki jak Mercedes, BMW czy Volkswagen. To co na mnie najbardziej robi wrażenie to nie sam ich postęp technologiczny, ale ich tempo.
——
Od wielu lat pracuję w branży wiatrowej zajmując się budową i serwisem. Pracowałem już przy wielu różnych turbinach o różnych zachodnich producentów i pomimo że producenci zbierali doświadczenie od wielu lat i ciągle dopracowują swoje turbiny to wciąż spotykam wręcz szkolne błędy w projektach turbin. Kiedyś producent najpierw projektował a później stawiał prototyp i dopiero po zweryfikowaniu poprawności działania sprzedawał dopracowany produkt klientowi. Teraz takie firmy jak Vestas, Siemens czy GE sprzedają turbiny już w fazie projektu, prototyp budują u klienta a później przez rok poprawiają błędy i aktualizują soft. Na jednej z największych europejskich farm lądowych przyjechały na plac budowy turbiny z niezaprogramowaną automatyką. Jak już połowa turbin stała to dopiero był gotowy soft i to z wieloma błędami. Automatycy na sajcie mieli pełne ręce roboty. Do tego błędy w projekcie okablowania co mocno utrudniło choćby moją pracę. Sam pomagałem projektantom poprawiać ich błędy bo inaczej w ogóle bym swojej roboty nie zrobił. Ostatecznie w całości zakaceptowano moje rozwiązania i tak te turbiny pracują do dzisiaj. Przekroczone promienie gięcia przewodów wysokiego napięcia w pobliżu transformatora z czasem skutkuje awarią i może doprowadzić nawet do pożaru turbiny. W mojej kilkunastoletniej karierze w branży wiatrowej w zasadzie nie pamiętam projektu, żeby wszystko było dopracowane. Mniejsze lub większe wtopy były zawsze. W przypadku niemieckiej firmy Adwen na dużym projekcie offshore wady były tak poważne, że zakończyło się to bankructwem tej firmy i wykupieniem jej przez Siemensa. Problemem były wadliwie zaprojektowane łożyska głównego wału rotora. Konieczna była rozbiórka dopiero co zbudowanych turbin i wymiana gearboxa w każdej nacelli. Jak na ironię niedługo później dokłądnie ten sam błąd popełniła firma Siemens-Gamesa na pierwszej pływającej farmie wiatrowej na świecie. Ostatecznie tutaj także skończyło się to demontażem nowych turbin i gigantyczną stratą liczoną w miliardach euro. O ile pamiętam to problem dotyczył także innych modeli ich turbin.
—-
W tej chwili w zachodnich firmach rządzą księgowi a nie inżynierowie a dla księgowych dopracowywanie produktu to strata czasu. Widać to niestety na placu budowy. Turbiny są coraz bardziej zaawansowane technicznie i jednocześnie coraz bardziej niedopracowane.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA