Odległość turbin wiatrowych będzie większa

Odległość turbin wiatrowych będzie większa
Paulina Hennig-Kloska, wikipedia CC-BY-SA-4.0

Nowe plany KO, Polska 2050 i PSL dotyczące budowy elektrowni wiatrowych zakładają określenie minimalnej odległości turbin od domów na poziomie, który wcześniej zaproponował rząd Mateusza Morawieckiego.

W ostatnich dniach temat elektrowni wiatrowych stał się gorący za sprawą propozycji regulacji przygotowanych przez Koalicję Obywatelską, Polskę 2050 i PSL. Ich celem jest odblokowanie rozwoju w Polsce lądowej energetyki wiatrowej, po tym jak w 2016 r. rozwój nowych projektów wiatrowych został zablokowany za sprawą przygotowanej przez PiS tzw. ustawy odległościowej, a następnie w 2023 r. – mimo prób zmiany sytuacji – w zasadzie utrzymany przez przyjęte regulacje.

Zmiany prawa wiatrakowego

Ustawa z 2016 r. wprowadziła wymóg lokowania elektrowni wiatrowych od domów w odległości odpowiadającej co najmniej 10-krotnej wysokości wiatraka (tzw. zasada 10H). W praktyce wprowadzone wówczas rozwiązanie wykluczyło zdecydowaną większość obszaru Polski z możliwości budowy farm wiatrowych. Po 2016 r. można było nadal realizować projekty lądowych farm wiatrowych, ale tylko te, dla których do tego czasu uzyskano pozwolenia na budowę.

REKLAMA

Wcześniej w tym roku rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął próbę zliberalizowania zasad lokowania wiatraków. Przyjęta ustawa znosiła zasadę 10H. Kompromisem wypracowanym w ramach konsultacji i zaakceptowanym przez rząd była odległość 500 metrów, jednak w trakcie prac nad projektem ustawy w Sejmie wprowadzono poprawkę zakładającą zwiększenie minimalnego dystansu turbin od domów do 700 metrów. Podpisana ostatecznie ustawa przewiduje, że plan miejscowy będzie mógł określać inną odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego, mając na uwadze zasięg oddziaływań elektrowni wiatrowej, z uwzględnieniem jednak określonej w nowelizacji bezwzględnej odległości minimalnej 700 metrów. Takie rozwiązanie było ostro krytykowane przez branżę i w praktyce nadal znacznie utrudnia inwestycje w projekty wiatrowe.

Teraz ten stan rzeczy postanowiły zmienić Koalicja Obywatelska, Polska 2050 i PSL, które przygotowały nowe zasady budowy lądowych farm wiatrowych. Zawarto je w projekcie ustawy mającej na celu zablokowanie wzrost cen energii dla gospodarstw domowych w 2024 r. i ich zamrożenie zgodnie z zasadami obowiązującymi w tym roku.

Do projektu tej ustawy dołączono też nowe propozycje dotyczące zasad lokowania farm wiatrowych. Zgodnie z ich pierwotnym brzmieniem o możliwości budowy farmy wiatrowej w danej lokalizacji miało decydować spełnienie minimalnych norm hałasu. Przyjęto przy tym założenie, że odległość turbiny wiatrowej od najbliższych zabudowań mieszkalnych nie może być mniejsza niż 300 metrów.

W praktyce uwzględnione w projekcie zasady dotyczące norm hałasu i zapisów w lokalnych przepisach planistycznych sprawiłyby, że minimalnej odległości powinny być mniejsze. Jednak zapis o 300 metrach wywołał wiele zamieszania.

REKLAMA

Trzysta, pięćset czy siedemset?

Teraz autorzy najnowszego projektu ustawy, w której zawarto regulacje dla energetyki wiatrowej, wycofują się z minimalnej odległości 300 metrów, co potwierdziła w programie Polsat News Paulina Hennig-Kloska – jedna z kandydatek na ministra klimatu i środowiska w planowanym rządzie KO, Polska 2050 i PSL.

Wiceprzewodnicząca Polski 2050 poinformowała, że w skierowanym do Sejmu projekcie ustawy zostaną wprowadzone poprawki. Zgodnie z nimi minimalna odległość elektrowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych zostanie zwiększona do 500 metrów – czyli tyle samo, ile zaproponowało wcześniej w tym roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska kierowane przez Annę Moskwę, zanim PiS zmienił ją na etapie prac w Sejmie.

Teraz KO, Polska 2050 i PSL ma wrócić do zapisu o 500 metrach, co potwierdziła dzisiaj Paulina Hennig-Kloska.

500 metrów będzie absolutnym minimum. Mało tego, te normy sprawią, że te głośniejsze wiatraki będą musiały stać jeszcze dalej. Druga grupa poprawek to zwiększenie ochrony obiektów przyrodniczych – zarówno parków narodowych, krajobrazowych, jak i obszarów Natura 2000 – powiedziała Paulina Hennig-Kloska w Polsacie News.

Wiceprzewodnicząca Polski 2050 zaprzeczyła ponadto, że nowe prawo może otworzyć możliwość wywłaszczeń nieruchomości pod farmy wiatrowe.

Wiele kłamstw jest wokół tej afery, dezinformacji. Absolutnie nie chodzi nam o to, by wywłaszczać ludzi, ale w ustawie zostanie to poprawione i doprecyzowane. Chodzi o to, by umożliwić podłączenie elektrowni do sieci, pociągnąć kabel, który przebiega pod ziemią – powiedziała Paulina Hennig-Kloska.

redakcja@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.