Odległość turbin wiatrowych będzie większa
Nowe plany KO, Polska 2050 i PSL dotyczące budowy elektrowni wiatrowych zakładają określenie minimalnej odległości turbin od domów na poziomie, który wcześniej zaproponował rząd Mateusza Morawieckiego.
W ostatnich dniach temat elektrowni wiatrowych stał się gorący za sprawą propozycji regulacji przygotowanych przez Koalicję Obywatelską, Polskę 2050 i PSL. Ich celem jest odblokowanie rozwoju w Polsce lądowej energetyki wiatrowej, po tym jak w 2016 r. rozwój nowych projektów wiatrowych został zablokowany za sprawą przygotowanej przez PiS tzw. ustawy odległościowej, a następnie w 2023 r. – mimo prób zmiany sytuacji – w zasadzie utrzymany przez przyjęte regulacje.
Zmiany prawa wiatrakowego
Ustawa z 2016 r. wprowadziła wymóg lokowania elektrowni wiatrowych od domów w odległości odpowiadającej co najmniej 10-krotnej wysokości wiatraka (tzw. zasada 10H). W praktyce wprowadzone wówczas rozwiązanie wykluczyło zdecydowaną większość obszaru Polski z możliwości budowy farm wiatrowych. Po 2016 r. można było nadal realizować projekty lądowych farm wiatrowych, ale tylko te, dla których do tego czasu uzyskano pozwolenia na budowę.
Wcześniej w tym roku rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął próbę zliberalizowania zasad lokowania wiatraków. Przyjęta ustawa znosiła zasadę 10H. Kompromisem wypracowanym w ramach konsultacji i zaakceptowanym przez rząd była odległość 500 metrów, jednak w trakcie prac nad projektem ustawy w Sejmie wprowadzono poprawkę zakładającą zwiększenie minimalnego dystansu turbin od domów do 700 metrów. Podpisana ostatecznie ustawa przewiduje, że plan miejscowy będzie mógł określać inną odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego, mając na uwadze zasięg oddziaływań elektrowni wiatrowej, z uwzględnieniem jednak określonej w nowelizacji bezwzględnej odległości minimalnej 700 metrów. Takie rozwiązanie było ostro krytykowane przez branżę i w praktyce nadal znacznie utrudnia inwestycje w projekty wiatrowe.
Teraz ten stan rzeczy postanowiły zmienić Koalicja Obywatelska, Polska 2050 i PSL, które przygotowały nowe zasady budowy lądowych farm wiatrowych. Zawarto je w projekcie ustawy mającej na celu zablokowanie wzrost cen energii dla gospodarstw domowych w 2024 r. i ich zamrożenie zgodnie z zasadami obowiązującymi w tym roku.
Do projektu tej ustawy dołączono też nowe propozycje dotyczące zasad lokowania farm wiatrowych. Zgodnie z ich pierwotnym brzmieniem o możliwości budowy farmy wiatrowej w danej lokalizacji miało decydować spełnienie minimalnych norm hałasu. Przyjęto przy tym założenie, że odległość turbiny wiatrowej od najbliższych zabudowań mieszkalnych nie może być mniejsza niż 300 metrów.
W praktyce uwzględnione w projekcie zasady dotyczące norm hałasu i zapisów w lokalnych przepisach planistycznych sprawiłyby, że minimalnej odległości powinny być mniejsze. Jednak zapis o 300 metrach wywołał wiele zamieszania.
Trzysta, pięćset czy siedemset?
Teraz autorzy najnowszego projektu ustawy, w której zawarto regulacje dla energetyki wiatrowej, wycofują się z minimalnej odległości 300 metrów, co potwierdziła w programie Polsat News Paulina Hennig-Kloska – jedna z kandydatek na ministra klimatu i środowiska w planowanym rządzie KO, Polska 2050 i PSL.
Wiceprzewodnicząca Polski 2050 poinformowała, że w skierowanym do Sejmu projekcie ustawy zostaną wprowadzone poprawki. Zgodnie z nimi minimalna odległość elektrowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych zostanie zwiększona do 500 metrów – czyli tyle samo, ile zaproponowało wcześniej w tym roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska kierowane przez Annę Moskwę, zanim PiS zmienił ją na etapie prac w Sejmie.
Teraz KO, Polska 2050 i PSL ma wrócić do zapisu o 500 metrach, co potwierdziła dzisiaj Paulina Hennig-Kloska.
500 metrów będzie absolutnym minimum. Mało tego, te normy sprawią, że te głośniejsze wiatraki będą musiały stać jeszcze dalej. Druga grupa poprawek to zwiększenie ochrony obiektów przyrodniczych – zarówno parków narodowych, krajobrazowych, jak i obszarów Natura 2000 – powiedziała Paulina Hennig-Kloska w Polsacie News.
Wiceprzewodnicząca Polski 2050 zaprzeczyła ponadto, że nowe prawo może otworzyć możliwość wywłaszczeń nieruchomości pod farmy wiatrowe.
Wiele kłamstw jest wokół tej afery, dezinformacji. Absolutnie nie chodzi nam o to, by wywłaszczać ludzi, ale w ustawie zostanie to poprawione i doprecyzowane. Chodzi o to, by umożliwić podłączenie elektrowni do sieci, pociągnąć kabel, który przebiega pod ziemią – powiedziała Paulina Hennig-Kloska.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Dla mnie to szczyt hipokryzji przyjmować ustawę pisana na kolanie plus wrzutka pisana przez lobbystów, a pół roku wcześniej blokowali specustawę o elektrowniach szczytowo pompowych ważniejszą niż nowe elektrownie wiatrowe na lądzie – za kilka lat będzie ogrom na morzu i co z tą energią zrobimy, gdzie zmagazynujemy ?
Przecież tu nie chodzi o to ile tych metrów tylko to to jak nam wcisnąć wiatraki Siemensa za 5mld z KPO, aby kasa do nich wróciła
Dziwni jesteście! Z jednej strony chcecie taniej energii z drugiej blokujecie rozwój najtańszej energetyki wiatrowej. Może warto się zdecydowac czy idziemy w kierunku źródeł odnawialnych jak cały cywilizowany i rozwinięty świat czy nadal wspieramy Rosję kupując od nich paliwa.
TK może postaw sobie wiatrak na swoim podwórku pajacu ! Zobaczysz jak to miło !
Najtańsza wiatrowa? A kto za te wiatraki płaci i kiedy sie zwrócą?
TK, tania energia? Wiatrowa? Super, mam nadzieję, że polskie firmy z branży wiatrakowej zarobią dużo. Oby tylko te wiatraki były polskie. Tak robi się na zachodzie, Niemcy kupują niemieckie produkty, Francuzi, francuskie.
@Rex zmagazynujemy i zuzyjemy w samochodach elektrycznych, tak nielubianych przez putlerowcow
Nie dla wiatraków od Niemca! No chyba, że zapłacą za drugą wojnę i oddadzą skarby zrabowane w czasie tej wojny. Naród ludobójcow i złodziei.
@Antypinokio
Musisz sie zdecydowac albo jestes wielbicielem putinowskiej ropy i ropniakow, albo elektrykow, zasilanych oradem z pokskiego wiatru i slonca
Powinno być 2km. Po co szpecić krajobraz, później to dziadostwo utylizować. I tak będą potrzebne stabilne źródła energii atom i gaz.
Zadziwiający jest fakt że wszyscy respondenci razem z eko-posłami chcecie Panstwo mieć energię za „darmo” bo wiatr i słonce są darmowymi źródłami energii . A czy nasz węgiel nie jest za darmo ? Naiwnie patrzą wszyscy co tak sądzą.
Ile pieniędzy kosztuje wydobycie węgla i wyprodukowanie 1 MWh a ile pieniędzy kosztuje to samo z wiatru – czy wiecie ile kosztuje inwestycja pt. 1 wiatrak 1 MW , a ile to samo z paneli fotowoltaicznych . Czy jest coś w naszym świecie za darmo ? Za wszystko trzeba zapłacić i to tym kto nami rządzi . Proszę zastanowić się jaka jest amortyzacja energii węglowej , wiatrowej i słonecznej . Czy myśli ktoś z Was przez ile lat mają być dopuszczone do użytku łopaty wiatraków , gdzie składować ten odpad 50 mb długi z żywic poliestrowych ? Amerykanie mają pustynie gdzie zakopują ten ” sztuczny” złom a my gdzie to pochowamy – pomyślcie , to samo ze zurzytymi panelami fotowoltaicznymi . Teraz nikt o tym nie myśli , nie dba o życie swoich narodzonych i nienarodzonych dzieci co jest tak powszechną troską w ostanim czasie wśród polityków większości sejmowej. Ale to jest jeszcze nie wszystko . Kto z Was ma jakiekolwiek pojęcie o produkcji prądu ? Jestem czynnym zawodowo elektrykiem z uprawnieniami . Czy wiecie Państwo jakie macie napięcie doprowadzone do domu ? Czy wiecie że zasługą fotowoltaiki macie w sieci nie 230 V ale 240 V a nawet i 245 V i więcej .
Na ten czas nadmiernie szybko zużywają się żarowki ale to nie koniec . Prosumenci prywatni dolewają oliwy do przysłowiowego ognia , aby sprzedawać prąd podnoszą na falownikach wartość napięcia wyprodukowanego . To jest podstawową zależnością niekontrolowanego wzrostu napięcia . I tak rośnie sobie rzeczywistość realna . Dlaczego ? bo nie ma możliwości sterowania tak rozproszonym zasilaniem sieci skupionym w rękach niezorganizowanej produkcji energii – prywatny producent . Opanujmy zachłanność i pychę , przecież nie wszystko jest złotem co się tylko świeci .
Elektryk / automatyk
Energie powinniśmy produkować i z wiatraków i paneli słonecznych i z węgla i również z atomu. Natomiast nie powinno się to odbywać poprzez wrzutki do ustawy dlatego skończyło się to kompromitacją dla partii 2050. Wiatraki w odległości minimum 500 metrów i poziom hałasu(ustalić) tylko z nowych turbin. Kopalnie węglowe powinny zostać tylko te które są rentowne i nie dotowane i mogą zostać nawet do 2060 roku. Przyśpieszyć powinniśmy budowe wiatraków na morzu bałtyckim, ułatwić procedury produkcji biogazu oraz zreorganizować net biling aby produkcja z paneli fotowoltaicznych bardziej się opłacała. Bardzo ważna jest również budowa magazynów energii zarówno chemicznych jak i tych w postaci elektrowni szytowo-pompowych. Jeżeli to wszystko będziemy rozwijać równomiernie wraz z rozbudową sieci to wówczas istnieje realna szansa że za kilka lat przestanie rosnąć cena energii.
Jedyną wytyczną przy stawianiu wiatraków powinien być poziom hałasu. Oczywiście jedynie na terenach z planem zagospodarowania. Minimalna odległość nie ma sensu. Poza tym wzorem z krajów zachodnich na terenach industrialnych przy wyższym hałasie powinna być możliwość instalacji głośniejszych turbin. Zapomnieli również dodać re-powring z prawami nabytymi. Miło byłoby wymienić kilkunastoletnie turbiny na nowsze, cichsze i bardziej wydajne modele. Niestety nadal w Polsce demonizuje się wiatraki i zapewne nie prędko to się zmieni.
Wystarczy zagłuszyć krzyk tych którzy przez lata będą dręczeni we własnych domach. Garstka ludzi nie przebije całej reszty która myśli że dzięki tym wiatrakom będzie miała tańszy prąd.