80 GW w projektach wiatrowych zablokowanych przez biurokrację

80 GW w projektach wiatrowych zablokowanych przez biurokrację
fot. Barbara Blaczkowska/Gramwzielone.pl

W swoim środowym wystąpieniu przewodnicząca Komisji Europejskiej nazwała przemysł wiatrowy „europejską historią sukcesu”. Obecna kondycja tej branży powoduje jednak, że może to być historia bez happy endu. Dostrzegając zagrożenia, Ursula von der Leyen ogłosiła nowy pakiet rozwiązań dla energetyki wiatrowej.

Odnosząc się do strategii tzw. Zielonego Ładu przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE) wskazywała między innymi na wyjątkową sytuację branży wiatrowej, która stoi przed wieloma wyzwaniami. Europa musi sobie z nimi poradzić, jeżeli zamierza zrealizować wyznaczony cel zainstalowania 420 GW w projektach wiatrowych do 2030 r.

Komentując wystąpienie Ursuli von der Leyen, branżowe stowarzyszenie WindEurope zauważa, że z powodu problemów europejskiego łańcucha dostaw w energetyce wiatrowej coraz więcej zamówień zaczynają zdobywać producenci z Chin.

REKLAMA

Szybsze pozwolenia, lepsze aukcje, inwestycje w kadry

Przewodnicząca KE ogłosiła wczoraj nowy pakiet rozwiązań dla energetyki wiatrowej. Mają one objąć kilka kluczowych dla rozwoju branży aspektów: przyspieszenie wydawania pozwoleń w większym stopniu niż obecnie, poprawę systemów aukcyjnych w państwach członkowskich i skupienie się na dostępie do finansowania, stabilnych łańcuchach dostaw i kształceniu umiejętności potrzebnych w branży.

WindEurope komentuje, że wydawanie pozwoleń na realizację projektów wiatrowych jest jednym z największych wąskich gardeł w rozwoju tego sektora. Podaje, że około 80 GW projektów wiatrowych utknęło w procesach biurokratycznych w całej Europie, zauważając jednocześnie, że Unia przyjęła ostatnio przepisy, które mają przyspieszyć te procedury.

Jak wylicza organizacja, budowa farm wiatrowych w Europie przełoży się na utworzenie co najmniej 200 tys. dodatkowych miejsc pracy do 2030 r. i miliardowe inwestycje w krajach UE. Obecnie jednak branża dostrzega brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, dobrze więc, że KE podkreśliła potrzebę kształcenia umiejętności.

Problemowe aukcje

WindEurope podkreśla, że konieczna jest poprawa systemu aukcji dla energetyki wiatrowej. Obecnie organizowane przez państwa członkowskie wpływają bowiem negatywnie na kondycję europejskiego łańcucha dostaw.

Jednym z problemów jest stosowanie wyłącznie kryterium cenowego przy wyborze projektów do wsparcia. Według organizacji taki system doprowadził do „wyścigu w dół”. WindEurope sugeruje potrzebę zastosowania w ramach aukcji kryteriów wstępnej kwalifikacji i kryteriów pozacenowych, w tym uwzględniających zaangażowanie lokalnego otoczenia w realizację projektów.

Od pewnego czasu branża wiatrowa domaga się także weryfikacji cen ustalonych podczas aukcji ze względu wysoką inflację i znacząco rosnące koszty budowy farm wiatrowych. Brak opłacalności inwestycji doprowadził do tego, że Vatenfall w tym roku ogłosił wstrzymanie prac nad projektem morskiej farmy wiatrowej Norfolk Boreas w Wielkiej Brytanii. Miała to być inwestycja o planowanej mocy 1,4 GW. W kraju tym zresztą w ostatniej aukcji dla OZE nie zgłosił się ani jeden deweloper z sektora offshore.

Szkodliwa moda na aukcje negatywne

Jako sytuację mocno niepożądaną WindEurope wskazuje także tzw. aukcje negatywne, coraz częściej występujące na europejskim rynku. Polegają one na tym, że to deweloper musi zapłacić za możliwość budowy farmy wiatrowej. Na taki model zdecydowały się Niemcy w aukcji dla morskiej energetyki wiatrowej. Za prawa do budowy morskich farm zwycięscy inwestorzy (BP i TotalEnergies) będą musieli zapłacić w ciągu 20 lat od uruchomienia farm wiatrowych w sumie 12,6 mld euro.

REKLAMA

Także pierwsza na Litwy aukcja dla offshore przebiegała w tym modelu. Zwyciężyło konsorcjum składające się z litewskiej grupy energetycznej Ignitis i spółki Ocean Winds. Za prawo do budowy morskiej farmy wiatrowej zapłaci ono 20 mln euro.

WindEurope alarmuje jednak, że koszty dla inwestorów wynikające z negatywnej licytacji muszą zostać przeniesione na konsumentów bądź też na łańcuch dostaw, który już zmaga się z dużymi trudnościami.

Oddech chińskiej konkurencji na plecach

Jednym z zagrożeń dla europejskiego sektora energetyki wiatrowej jest rosnąca konkurencja Chin. Do niedawna w produkcji turbin wiatrowych dla sektora offshore dominowali europejscy producenci – duński Vestas i niemiecko-hiszpański Siemens Gamesa Renewable Energy (SGRE).

W zeszłym roku jednak do wyścigu dołączył chiński Goldwind, który zaprezentował największą morską elektrownię wiatrową. Na początku września br. turbina ta zanotowała rekord dobowej produkcji energii. Dwa wcześniejsze rekordy należały właśnie do Vestasa i SGRE.

Jeszcze większą turbinę niż Goldwind zapowiada inny chiński producent – CSSC Haizhuang Wind Power. Na początku tego roku poinformował on o pracach nad modelem turbiny wiatrowej o nominalnej mocy 18 MW.

Tymczasem europejscy producenci borykają się ze swoimi problemami. Ubiegły rok obrotowy dla SGRE (liczony tam od października do września) zakończył się stratą netto na poziomie 940 mln euro (rok wcześniej było to 627 mln euro). Jako przyczyny takiej sytuacji firma wskazywała problemy logistyczne i rosnące koszty produkcji.

Także Vestas już w ubiegłym roku sygnalizował gorsze wyniki finansowe z kwartału na kwartał i konieczność podnoszenia cen turbin.

WindEurope, odnosząc się do sytuacji europejskiej branży wiatrowej, zauważa, że ustawa Net-Zero Industry Act (NZIA) przewiduje regulacje, które będą premiowały europejskie firmy w starciu z chińską konkurencją, jednak może się okazać, że będzie już za późno. Dlatego rządy państw powinny jak najszybciej wdrożyć do aukcji kryteria m.in. wytwarzania turbin zgodnie z europejskimi standardami pracy czy zapewnienia cyberbezpieczeństwa.

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.