Senat jednogłośnie za zasadą 500 metrów. „Blokowanie wiatraków w interesie Rosji”
Można było się spodziewać, że Senat przyjmie uchwałę zakładającą przywrócenie w ustawie o inwestycjach wiatrowych minimalnej odległości turbin od domów wynoszącej 500 metrów. Jednak wynik głosowania i tak zaskakuje. Rozwiązanie to poparli wszyscy senatorowie. Żaden nie był przeciw i żaden nie wstrzymał się od głosu. Co więcej – Senat przyjął zapis, zgodnie z którym możliwe będzie stawianie turbin w odległości od domów nawet mniejszej niż 500 metrów.
Senat przyjął poprawkę do ustawy o inwestycjach wiatrowych. Zakłada ona przywrócenie minimalnej odległości turbin od domów wynoszącej 500 metrów – a nie 700 metrów, jak chciał Sejm.
Takie rozwiązanie poparło w głosowaniu podczas plenarnego posiedzenia wyższej izby parlamentu wszystkich 94 senatorów. Nie było głosów „przeciw” i nikt nie wstrzymał się od głosu.
Turbiny blisko domów – niższe rachunki dla mieszkańców
Ponadto poprawki przyjęte przez Senat zakładają, że elektrownie wiatrowe będzie można budować nawet bliżej domów niż w odległości 500 metrów. Warunkiem jest zgoda na to rady gminy i zachowanie przepisów środowiskowych dotyczących m.in. hałasu generowanego przez turbiny.
Senacka poprawka zakłada, że jeśli gmina zgodzi się na postawienie elektrowni wiatrowej w mniejszej odległości od zabudowań mieszkalnych niż 500 metrów, to jej mieszkańcy będą płacić niższe rachunki za energię. Część opłat doliczanych do rachunków, w tym opłatę dystrybucyjną, pokrywać ma inwestor.
Wbrew interesowi Rosji
Senatorowie opozycji przekonywali podczas debaty poprzedzającej wczorajsze głosowanie, że blokowanie budowy farm wiatrowych w Polsce to realizacja interesów Rosji. Twierdził tak m.in. senator Stanisław Gawłowski, który zaprezentował sprawozdanie z posiedzenia senackich komisji zajmujących się ustawą o elektrowniach wiatrowych.
– Strategia bezpieczeństwa Rosji sprowadza się do tego, aby blokować rozwój OZE w Europie. Blokowanie OZE przez polskich polityków to realizacja strategii bezpieczeństwa Rosji – stwierdził Stanisław Gawłowski.
Wtórował mu senator Adam Szejnfeld. Przytoczył on dane, zgodnie z którymi wartość importu paliw kopalnych z Rosji do Polski tylko w ubiegłym roku wyniosła 162 mld zł. Z tego wartość importu gazu wyniosła 80 mld zł, ropy – 64 mld, a węgla – 19 mld zł.
Stanisław Gawłowski podkreślał, że wspieranie inwestycji wiatrowych to także wspieranie miejsc pracy i zlokalizowanych w naszym kraju fabryk, które produkują komponenty elektrowni wiatrowych.
– Wszyscy najwięksi producenci elektrowni wiatrowych mają swoje zakłady w Polsce. Local content jest na bardzo wysokim poziomie – stwierdził senator.
Rząd za odległością 700 metrów
Podczas wczorajszego posiedzenia Senatu reprezentantem rządu był wiceminister klimatu i pełnomocnik premiera ds. OZE Ireneusz Zyska.
Rządowy pełnomocnik ds. OZE, pytany o optymalną odległość wiatraków od domów, stwierdził, że „merytorycznie” i „technicznie” lepszym rozwiązaniem jest minimalna odległość 500 metrów. Taka, która została zapisana w przyjętym przez Radę Ministrów projekcie ustawy.
Wiceminister klimatu ocenił, że 500 metrów to odległość gwarantująca bezpieczeństwo mieszkańców, a wydłużenie granicy do 700 metrów z pewnością zmniejszy możliwość budowy farm wiatrowych. Przywołał dane, według których poprzez wydłużenie minimalnej odległości o 200 metrów Polska straci około 50 proc. terenów pod inwestycje. I zamiast potencjalnie 10 GW nowych projektów zrealizuje około 5–6 GW.
– To nie tylko interes inwestorów – musimy rozważyć interes polskiej gospodarki. Polski przemysł bardzo potrzebuje energii odnawialnej w starciu konkurencyjnym z innymi podmiotami na rynkach światowych – powiedział przedstawiciel rządu.
Ireneusz Zyska zaznaczył jednak, że przeforsowana w Sejmie minimalna odległość 700 metrów to „polityczny konsensus” i rząd popiera utrzymanie tej granicy.
– Muszę uszanować kompromis 700 metrów zawarty w Sejmie. Nie chciałbym się wdawać w ocenę polityczną, ale technicznie, merytorycznie odległość 500 metrów jest optymalna i wystarczająca. Jednak konsensus sejmowy też należy uszanować – stwierdził wiceminister klimatu.
Co zrobi Sejm?
Dwa tygodnie wcześniej w Sejmie w ustawie o inwestycjach wiatrowych minimalną odległość zwiększono do 700 metrów. Poprawkę taką zgłosił poseł PiS Marek Suski. Takie rozwiązanie istotnie ogranicza potencjał terenów, na których będzie można budować w Polsce farmy wiatrowe – w stosunku do granicy 500 metrów.
Za przyjęciem ustawy zawierającej zapis o 700 metrach głosowało 214 posłów, od głosu wstrzymało się 209 (ta grupa posłów może poprzeć ewentualną poprawkę zakładającą przywrócenie granicy 500 metrów). Przeciwko ustawie zagłosowało 27 posłów.
Teraz senackie poprawki do ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe będą przedmiotem głosowania podczas kolejnego posiedzenia Sejmu. Ten może odrzucić je bezwzględną większością głosów. Liczba głosów „za” musi więc być większa niż suma głosów „przeciw” i „wstrzymujących się” w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
W interesie rosji i niemców to działają oni a nie
@betex w interesie Rosji to jest blokować OZE i atom, żeby utrzymać uzależnienie od rosyjskich paliw kopalnych. Czego nie rozumiesz, Areczku? Wracaj do łopaty
@janusz alpha, januszku w interesie ruskich i niemców jest wikłanie PL w coś tak nierentownego i niepewnego jak wiatraki. Klęska wiatraków u niemców nie wystarcza ci by to pojąć? Wolę łopatę w PL, niż pucowanie się przed obcym kapitałem
@betex – Poco sie tu obnosisz ze swoja glupota?
Jeśli myśleć o bezpośrednim zużywaniu energi z niestabilnych źródeł, np. wiatrakow, to jest problem. Ale jeśli zastosujemy rozwiązania użycia tej energii nie bezpośrednio, to mamy poprawę bilansu, zmniejszenie jej produkcji z paliw kopalnych itd. Załóżmy, że np. transport ciężki, miejski, hutnictwo itp. przejdzie na energię z wodoru, a tenże będzie produkowany metodą elektrolizy, to te niestabilne źródła energii są do tego dobre. I takie widać rozwiązania już są wieloskalowo realizowane, a koszty, ceny będą coraz bardziej ograniczane. Czy każdy mógł korzystać z wielu osiągnięć techniki jak one się pojawiały? Samochód, komputer, telefon… I jakoś mam przekonanie, że wspomniani Niemcy, ale i Duńczycy, Anglicy, … szybciej sobie z tym poradzą, niż Ci co się zatrzymują z obawy o dojność krów i nioski, których na wsiach coraz rzadziej się hoduje. Takie stereotypy występowały w Anglii, gdy zbudowano pierwszą kolej, a jakoś pociągów nikt nie kwestionuje dzisiaj.