PGE nie rezygnuje całkowicie z morskich farm wiatrowych

{więcej}Prezes PGE Marek Woszczyk poinformował, że w zakresie OZE PGE będzie inwestować przede wszystkim w energetykę wiatrową, przy czym nie wykluczył inwestycji w morskie farmy wiatrowe, co będzie zależeć od zasad przyszłego systemu wsparcia.
Marek Woszczyk poinformował w wywiadzie dla wnp.pl, że w portfolio wiatrowym PGE posiada 880 MW projektów, a inwestycje w OZE mogą sięgnąć do 2020 r. w sumie ok. 50 MW.
Zdaniem prezesa PGE, do 2020 r. łączna moc elektrowni wiatrowych w Polsce powinna wynieść ok. 6-7 GW. Dodał, że taki poziom inwestycji w moce w energetyce wiatrowej nie neguje sensu realizacji nowych inwestycji PGE w energetyce konwencjonalnej – w tym nowych bloków w Turowie i Opolu.
Prezes PGE dodał, że jego grupa nie zamierza realizować – poza energetyką wiatrową – inwestycji w innych sektorach OZE – chyba, że umożliwią to korzystne zmiany w prawie. Chodzi m.in. o morskie elektrownie wiatrowe, z których – jak dodał Woszczyk – PGE ostatecznie nie zrezygnowała.
W obliczu korzystnych zmian w prawie dotyczącym lokalizacji farm wiatrowych na morzu wprowadzonych przez rząd w 2012 r. PGE zdobyła jako jeden z kilku inwestorów koncesje na budowę trzech projektów wiatrowych Baltica-1, EW Balitca-2 i EW Baltica-3. Na ich realizację PGE wydała do tamtej pory ponad 50 mln zł.
Wcześniejsza strategia PGE zakładała budowę do końca 2020 r. 1 GW offshore. Z planów budowy morskich elektrowni wiatrowych PGE wycofała się – m.in. na skutek kolejnych zmian w projekcie ustawy o odnawialnych źródłach energii, z których wykreślono wsparcie dla produkcji energii wiatrowej na morzu – mimo, że we wcześniejszej wersji ustawy rząd gwarantował dla offshore współczynnik korekcyjny na poziomie 1,8 jednostkowej wartości zielonego certyfikatu za każdą wyprodukowaną MWh energii.
gramwzielone.pl