Rząd brytyjski chciał ograniczyć liczbę lądowych farm wiatrowych
{więcej}Rząd brytyjski chciał wprowadzić ograniczenia dotyczące liczby powstających lądowych farm wiatrowych. Projektowi przeciwstawiła się jednak koalicyjna Partia Liberalno-Demokratyczna.
Jak informuje PAP, propozycje wprowadzenia nowych przepisów były tematem rozmów pomiędzy premier Davidem Cameronem, a liderem Liberalnych-Demokratów Nickiem Cleggem. Propozycja premiera spotkała się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony koalicjanta.
Nie wiadomo, jakie dokładnie rozwiązania prawne przedstawił Cameron, jednak wiadomo, że miałyby one doprowadzić do ograniczenia liczby turbin wiatrowych na lądzie.
Nie są to pierwsze tego typu działania rządu Davida Camerona zmierzające do ograniczenia rozwoju lądowych farm wiatrowych na rzecz ich morskich odpowiedników. W ubiegłym roku rząd wprowadził ograniczenia subsydiów na energetykę wiatrową na lądzie, a jeszcze wcześniej wprowadzono przepisy dające większe uprawnienia władzom lokalnym co do wydawania pozwoleń na budowę takich farm.
Jak informował brytyjski rząd, rozszerzenie uprawnień władz lokalnych zostało wprowadzone w związku z coraz częstszymi protestami ze strony mieszkańców niektórych rejonów Wielkiej Brytanii. W ich opinii powstające farmy wiatrowe nie tylko szpecą, ale także powodują niekorzystne zmiany w lokalnych ekosystemach.
Natomiast zwolennicy energetyki wiatrowej na lądzie uważają, jest to obecnie najtańsze źródło niskoemisyjnej energii i nadal powinno być wspierane przez rząd. Ich zdaniem ograniczenie liczby farm wiatrowych na lądzie wiązać się będzie z koniecznością budowy większej liczby, droższych, farm morskich, co przełoży się na większe koszty dla odbiorców energii.
Według ostatnich danych pochodzących z końca 2013 roku, Wielka Brytania posiada łącznie 4338 turbin wiatrowych o mocy całkowitej 7 GW, które wytwarzają 5% energii elektrycznej. Kolejne 3 tys. turbin jest obecnie w trakcie budowy lub posiada już pozwolenia na budowę, a ich powstanie będzie oznaczać zwiększenie mocy do 13 GW. Jak podaje PAP, kolejnych ponad 3 tys. turbin jest obecnie na różnych etapach planowania lub oczekiwania na pozwolenia. Wiele z nich może jednak nie powstać właśnie ze względu na restrykcyjne regulacje dotyczące uzyskiwania pozwoleń na budowę.
gramwzielone.pl